17 czerwca 2023

[recenzja] Karo M. Nowak „Na wieki wieków korpo” – Czarownica, anielskie targety i słowiańskie priorytety

Do sięgnięcia po Na wieki wieków korpo Karo M. Nowak zachęcił mnie tytuł obiecujący naśmiewanie się z tytułowej organizacji, co oczywiście jest jednym z najistotniejszych tematów w tej powieści, ale w trakcie czytania z prawdziwą przyjemnością przekonałam się, że jest to także solidne urban fantasy ze zdrową dawką tajemnicy i napięcia, zadające wiele ważnych życiowo pytań. I że jest tu jedyna w swoim rodzaju, całkowicie niepowtarzalna, zarazem bezczelna i mądra Jaga, która przebojem podbije niejedno czytelnicze serce.

 

Ale cały ten ambaras zaczyna się do niepozornie – od Mateusza, który jest praktykantem w dziale marketingu pewnej firmy i zastanawia się, czy chce zostać w niej dłużej, ale właśnie wtedy, idąc po papier do drukarki, znajduje w składziku... ludzki palec. Jak się wkrótce okazuje z rozmowy dwóch People Partnerów z zasobów ludzkich, w ostatnim czasie zniknęło już siedemnaście osób i to tak nieodwołalnie, że nikt nie ma świadomości, że kiedykolwiek istnieli. I tak zwykli marketingowcy oprócz codziennych przytłaczających i często absurdalnych tasków od zarządu na asapie biorą sobie na głowę jeszcze śledztwo, w którego wyniki trudno będzie uwierzyć twardo stąpającym po ziemi pracownikom korpo. A przynajmniej tym ludzkiego pochodzenia... 

 
Nie dyskutuje się z faktami. Ani z korpo (s. 338).

Pierwsze sto stron tej powieści to znakomite wypunktowanie absurdów wszelakich korporacji: ich języka – w tym nowomowy i „pozytywnego” nazewnictwa oraz komunikacji, organizacji przestrzeni i podziału zadań, a przede wszystkim sposobu myślenia i działania opartego na sztywnej hierarchii. Nie wyobrażam sobie lepszego sposobu na odegranie się i odreagowanie wielu lat przepracowanych w tego typu organizacji niż napisanie utworu przesyconego inteligentną ironią, słusznie poprzetykaną wulgaryzmami. A potem zaczyna się takie urban fantasy, że nie powinniście się zdziwić, jeśli książka zacznie Wam dymić w rękach od szybkiego przewracania kartek (i z powodu niektórych buchających żarem bohaterów), a usta krwawić od przygryzania warg ze zdenerwowania.


Korpo w coraz większym stopniu przypominało tygiel narodów i kultur, jakby nie wystarczała jednocząca wszystkich kultura zapierdolu. Lecz jak „to, co zowią różą, pod inną nazwą równie by pachniało”, tak najbardziej nawet bzdurne salki stanowiły mroczny przedmiot pożądania każdego ambitnego korpopracownika organizującego brainstormy, workshopy, butiki kreatywne, międzykontynentalne calle i zwykłe statusy (s. 19).

Okazuje się bowiem, że w sprawę zaangażowane są siły słowiańskie i anielskie, bo na Ziemi od wieków toczy się walka wiarę i ludzkie dusze, które dają moc. I nic więcej już wam nie powiem, byście sami mogli odkryć, jak interesująco toczą się wydarzenia. Byłam pozytywnie zaskoczona, jak można sensownie i logicznie połączyć te dwie mitologie, a najbardziej ubawiła mnie rewelacyjnie pokazana analogia pomiędzy anielską i korporacyjną hierarchią. Oprócz szalenie emocjonujących magicznych zmagań i intryg mamy tu też do czynienia z wątkami romantyczno-obyczajowymi – których jak na mój gust było jednak odrobinę za dużo. Na tym polu pierwsze skrzypce grają nie zawsze udane relacje międzyludzkie, w tym te pomiędzy członkami rodziny, ale i ukochanymi. Karo M. Nowak umiejętnie pokazuje, jak trudno współczesnym zapracowanym ludziom stworzyć udany związek, ale też utrzymać równowagę pomiędzy pracą i życiem. Tak więc świat przedstawiony i fabuła to zdecydowanie mocne strony tego utworu.


Jedną z cech, które zdobywasz chyba automatycznie, zostając menadżerem, jest umiejętność takiego odpowiadania na pytania, żeby mówić bardzo długo i mądrze, ale nie powiedzieć nic. I zostawić rozmówcę w poczuciu, że dostał wszystkie informacje, których potrzebował, a nawet coś gratis (s. 106).

A co z bohaterami? Tu jest różnie, szczególnie jeśli chodzi o ich charakterystykę. Najciekawszym z nich jest moim zdaniem ponad dwutysiącletnia czarownica Jaga, która kiedy tylko chce zamienia się w... Jagona. Trudno nie być pod wrażeniem tej charyzmatycznej, energicznej, bezczelnej, a czasem nawet chamskiej, ale zawsze szczerej postaci. I paradoksalnie udzielającej dzięki temu znakomitych rad. Interesująco pokazana jest też szefowa marketing teamu Monika, która zmaga się z toksyczną matką i niedocenianiem samej siebie. Poznajemy też dogłębnie sposób myślenia jednego z aniołów – Floriela, za którego zapewne nie tylko ja będę trzymała kciuki podczas lektury. I tak bez spoilerów: jeden/jedna z antagonistów również ma jasno określone motywacje i osobowość, dzięki czemu jest zaiste trudnym przeciwnikiem. Stażyści – czyli Mateusz i Ada zostali potraktowani nieco bardziej po łebkach, żałuję też, że motyw wady słuchu u tej ostatniej nie został bardziej satysfakcjonująco wykorzystany i zakończony. Ani trochę nie przekonał mnie natomiast ich romans, bo nie w pełni rozumiem, czemu zapragnęli się do sobie zbliżyć.


Gdyby jej szefowa zakładała zakon, Monika zalecałaby wszystkim śluby milczenia. I śmiania się we właściwych momentach (s. 209).

Skoro mamy do czynienia z osobą autorską, jesteście pewnie ciekawi, jak ważną rolę odgrywają tu tematy LGBTQ+. Spieszę więc poinformować, że owszem, występują, ale są wprowadzane z wyczuciem i harmonijnie współgrają z całą opowieścią. Istotna jest oczywiście sama Jaga/Jagon, mogąca pozwolić sobie na różne rzeczy w zależności od przybranej płci, co jest świetnym punktem wyjścia do zastanowienia się, jak różne role przypisujemy kobietom i mężczyznom w polskiej rzeczywistości, np. do czego są oni w stanie dojść zawodowo i jakie zadania się im przydziela w pracy i w domu. Ale, co najważniejsze, poprzez tę postać autorka zadaje pytanie, czy zatarcie granicy pomiędzy męskim a kobiecym jest w ogóle możliwe i jak mogłoby to zmienić naszą optykę. Dla mnie osobiście był to jeden z najciekawszych aspektów tej powieści, mobilizujący mózg do wytężonej pracy. Zaczęłam się zastanawiać, w jakim stopniu tradycyjny podział na domeny dwóch odmiennych płci jest w ogóle słuszny i potrzebny oraz na ile we współczesnym, nowoczesnym świecie ma jeszcze rację bytu. Co mnie szczególnie ucieszyło, znalazła się tu też nutka zdrowego feminizmu, podana w przecudnie ironicznej postaci. Karo M. Nowak nie stroni bowiem od inteligentnych uwag na temat społecznych wymagań wobec kobiet – np. takich, że włosy mogą mieć tylko na głowie. Zjadałam te rodzynki fabularne z prawdziwą przyjemnością. Ponadto pojawiają się związki jednopłciowe i jednorasowe, ale w zasadzie przeżywają uniwersalne problemy międzyludzkie – zaliczając wzloty i upadki, przy czym te ostatnie zdecydowanie częściej.



Warstwa językowa zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie – jest dopracowana w najmniejszych szczegółach, a przy tym naprawdę odważna i dynamiczna oraz pełna idealnie pasujących do przekazu wulgaryzmów. Karo M. Nowak ma smakowicie ironiczne poczucie humoru i potrafi w tak bezpośredni sposób wyłożyć rozmaite życiowe i korporacyjne prawdy, że podczas lektury po prostu nie da się raz po raz nie parsknąć śmiechem. Wykorzystuje przy tym cytaty z klasyków oraz przekształca rozmaite powiedzonka, umiejętnie stosując całą gamę środków stylistycznych. Ja bawiłam się dzięki temu znakomicie, choć uważam, że bardziej wrażliwe osoby mogą się czasem poczuć zbite z tropu.


Dla współczesnych ludzi uprzywilejowanego kontynentu śmierć była nierealna. Filozoficzny konstrukt, który dotyczył staruszków, cicho odchodzących w sterylnych szpitalach, albo biedaków w całkowicie niesterylnych krajach „trzeciego świata” gdzieś na Południu. Zasłaniali się technologią, nowomową i absurdalnymi nazwami stanowisk, żeby zapomnieć, kim są – materią organiczną o bardzo krótkim okresie przydatności (s. 443).

A pod tym płaszczykiem robienia sobie żartów z koszmarów współczesnych korporacji kryje się wiele istotnych pytań, które każdy powinien sobie zadać, podobnie jak robią to Jaga/Jagon i Monika. Czy dasz się złamać bliskim i hierarchii swojej firmy, czy sam zdecydujesz, kim będziesz? Co jest bardziej istotne – lojalność wobec decyzji przełożonych czy wolna wola? Czy łamanie zasad jest naprawdę złe? Jak ustalać priorytety? Jak odnaleźć siebie i jak zadbać o własny interes w takim nawale pracy i wymagań? I czy szukając odpowiedzi na to wszystko, dasz radę pozostać przy tym dobrą istotą, czy też przekroczysz granicę i zostaniesz zwykłą suką?


Reasumując, wydając Na wieki wieków korpo, Karo M. Nowak z przytupem wkroczyła na scenę polskiego urban fantasy i mam nadzieję, że pozostanie na niej jak najdłużej. Nikt nie ma bowiem takiego daru wyśmiewania absurdów korporacji, sprawnego łączenia angelologii ze słowiańszczyzną oraz ironii z życiową mądrością. Bonusowo autorka wyjaśniła mimochodem odwieczną tajemnicę kotów – no bo przecież to chyba jasne jak słońce, że potrafią przechodzić między wymiarami. I w dodatku to nie koniec historii, a dopiero pierwszy tom cyklu! Bierzcie się więc ASAP za to zaskakująco smacznie upichcone, wieloskładnikowe danie literackie! Albo dostaniecie reprymendę od Zarządu, który obetnie Wam premię kwartalną!


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Spisek Pisarzy.


Moja ocena: 5,5/6



Autor: Karo M. Nowak
Tytuł: Na wieki wieków korpo
Wydawnictwo: Spisek Pisarzy
Rok wydania: 2023
Stron: 491

10 komentarzy:

  1. Zwróciłam uwagę na tę książkę jak była w zapowiedziach wydawniczych, więc cieszę się, że recenzja jest pozytywna. Mam wrażenie, że może mnie zaciekawić, mimo że ani wielkiego do czynienia z korporacjami nie miałam, ani miłośniczką urban fantasy nie jestem. Jednak coś mi mówi, że powinnam po ten tytuł sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka już od jakiegoś czasu przewija mi się w przestworzach Internetu, ale dopiero teraz dzięki Twojej notce zaczęłam się nad nią zastanawiać. I myślę, że za jakiś czas dam jej szansę. Jednak poki co bardziej ciekawią mnie książki, które mam w najbliższych planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem superciekawa tej książki, bo słyszę o niej same zachwyty!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam serdecznie ♡
    Wow, tytuł brzmi naprawdę interesująco. Po takiej recenzji nie sposób się oprzeć :) No trzeba po niego sięgnąć! Wcześniej nie słyszałam o tej książce, dziękuję za polecenie :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że ta książka może mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że może mi się spodobać w wolnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie napisana recenzja, zaciekawiłaś mnie tą książką i przyznam, że wcześniej o niej nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.