04 kwietnia 2021

Spektrum przyszłości – Michał Protasiuk „Anatomia pęknięcia”

Od dawna uważnie śledzę publikacje wydawnictwa Powergraph, które zawsze stara się uraczyć nas tekstami niesztampowymi, pobudzającymi umysł i wyobraźnię. Nie inaczej stało się w przypadku Anatomii pęknięcia Michała Protasiuka, która zawiera sześć opowiadań science fiction, w tym pięć premierowych. Pokazują one wprost oszałamiające wizje świata naszej przyszłości, snując przypuszczenia dotyczące systemu politycznego, konsekwencji wynikających z zalewu informacji, potencjalnego impaktu sztucznej inteligencji czy też zaawansowanych technik wpływu na społeczeństwo. 

 

Fikcja polityczna to utwór opublikowany pierwotnie w Nowej Fantastyce w 2015 roku, który składa się z trzech odsłon. Pierwsza opowiada o wyborach prezydenckich w Polsce i zaawansowanych rozwiązaniach analitycznych, które pozwalają na dopasowanie komunikatu do wyborców tak, by móc maksymalnie skutecznie na nich wpłynąć. W drugiej, która toczy się piętnaście lat później, poznajemy konsekwencje wcześniejszych wydarzeń, które zastają nas w zupełnie nowym systemie wyborczym – lottokracji. Trzecia przenosi nas zaś dwadzieścia pięć lat do przodu, do demokracji rozproszonej. I o ile same pomysły autora na te systemy są niezwykle ciekawe, to niestety polityczne teorie dominują tu nad warstwą fabularną, co moim zdaniem czyni to opowiadanie najsłabszym w tym zbiorze. Kolejne są już dużo lepiej zrównoważone pod względem elementów, a tym samym bardziej angażują uwagę czytelnika, nie wyrabiajcie więc sobie opinii o całości po przeczytaniu tylko tego utworu.

Anatomia pęknięcia poprowadzona jest jak dobra powieść sensacyjna – po siedemnastu latach małżeństwa drobny przedsiębiorca Sven Olofsson zaczyna podejrzewać swoją żonę Matyldę o zdradę, a potem nawet o zabójcze zamiary, co kończy się zaangażowaniem w całą sprawę policji. I tak niegdyś spokojne miasteczko staje się punktem zapalnym, bo kolejne osoby zapadają na niepokojącą przypadłość, która powoduje specyficzną percepcję świata. Autor genialnie pokazał tu jedno z najpoważniejszych zagrożeń płynących z życia w społeczeństwie informacyjnym – zamykania się w prywatnych bąblach informacyjnych, z których nie znajdujemy już wyjścia. A jak pobudza przy tym wyobraźnię i intelekt!

Grzybiarze to właściwie nie opowiadanie, ale minipowieść, która liczy sobie sto czterdzieści sześć stron. I niech nie zwiedzie was niepozorny tytuł, bo pomysł autora jest tu iście dubeltowy. Franciszek, pracownik PAN i specjalista od mykowirusów dostaje niepokojący telefon, w którym dowiaduje się o zaginięciu swojej byłej partnerki, doktor biochemii Katarzyny Chmielewskiej. Próbując prześledzić jej ostatnie kroki natrafia na Weronikę z organizacji Against 84, zajmującej się walką o wolność m.in. internetu. A tak się składa, że po pandemii aplikacje śledzące kontakty społeczne są teraz obowiązkowe, podobnie jak świadectwa szczepień w paszportach. I tak duet samozwańczych detektywów rusza do akcji, która prowadzi do zaskakującego finału. Autor po mistrzowsku łączy tu elementy detektywistyczne, sensacyjne i obyczajowe z naukowymi, utrzymując je w idealnej wręcz równowadze. Zachwyciło mnie tu wiele elementów: nietypowy, bo nieco nieudaczny główny bohater, rewelacyjny pomysł na wykorzystanie właściwości grzybów i liczne ciekawostki na ich temat, podkreślanie, jak rządzi nami biochemia własnych ciał, a także nurkowanie w głąb ludzkiej psychiki, obnażające prawdę o jej słabościach. Wprost uwielbiam takie pobudzające intelekt, wielopłaszczyznowe historie. Przeczytajcie koniecznie!

W opowiadaniu Ciała za mało dwudziestokilkuletnia bohaterka i zarazem narratorka stara się o pracę cenzora w Videoramie, jednak zamiast umowy zatrudnienia zawiera obiecującą znajomość z intrygującym Mateuszem. Zaś po jakimś czasie głównie wirtualnych kontaktów na jego prośbę udaje się do technologicznego start-upu, gdzie czeka na nią nie lada niespodzianka. Istotną rolę w tym objętym kryzysem, niepokojącym świecie przyszłości odgrywa technologia deep fake, której użycie pozwala wpływać na losy świata. To kolejna w tym tomie zapierająca dech w piersi historia, w której futurystyczne technologie uwypuklają prawdę o ludzkiej naturze. Czapki z głów za rewelacyjnie zrealizowany koncept!

Akcja utworu Sześć osadzona jest w Estonii i przedstawia historię lesbijki Tiiny Nõmmik, niegdyś zdolnej uczennicy i graczki szachowej, a obecnie pracownicy korporacji Gamma X, zajmującej się kwantową siecią neuronową. Siecią, która najwyraźniej uzyskała znacznie więcej autonomii, niż chcieli jej dać twórcy. Zwołany zostaje więc sztab kryzysowy, na którym omawiane są w stuprocentowo korporacyjnym stylu możliwe scenariusze. Przy okazji wychodzą też na jaw wszelkie wzajemne animozje zarządu, którego członkowie bez skrupułów są w stanie wbić innym nóż w plecy. Przy lekturze tego utworu nastawcie się na używanie mózgu na najwyższych obrotach, autor nie poskąpił tu bowiem zwrotów akcji, jak i rozlicznych tematów do refleksji. Porusza np. kwestię różnicy pomiędzy inteligencją a świadomością, matrycę wzorców społecznych dla kobiet i mężczyzn, istotną rolę przypisał zaś teorii gier i jej użyciu w praktyce, okraszając ją personalnymi traumami i konfliktem interesów. Niestety, to trzymające w napięciu opowiadanie, bezpardonowo obnażające bezduszność korporacji, ma dające się przewidzieć zakończenie – ale to jego jedyny minus.

Główną bohaterką opowiadania Przeciw naturze jest dziennikarka Ann Filley, której udało się przeżyć nietypowy wypadek trolejbusu. Nie wyszedł z niego cało między innymi fizyk Stanisław Kuk, a jego żona za wszelką cenę chce poznać przyczynę tego stanu rzeczy. Prosi więc protagonistkę o pomoc i gdy ta zaczyna prowadzić śledztwo, dowiaduje się coraz więcej o niecodziennych badaniach prowadzonych przez nieboszczyka, które miały na celu wyjaśnienie przyczyny zahamowania postępu na całym świecie. Nie zdradzę oczywiście, czego się dowiaduje, powiem jedynie, że zastosowana tu przez autora teoria naukowa po prostu zwala z nóg. To bardzo chiangowskie opowiadanie, zgrabnie łącząca fizykę z socjologią i psychologią, zrobiło na mnie ogromne wrażenie i z pewnością na długo zostanie w mojej pamięci. Polecam je Wam gorąco!

Na oddzielny akapit zasługuje tu także warstwa językowa – autor ma nie tylko odczuwalną swobodę w dobieraniu odpowiednich słów, ale także w posługiwaniu się terminologią akademicką, naukową i korporacyjną. Wielokrotnie wplata w fabułę także rozmaite angielskie, łacińskie czy francuskie terminy, symulując w ten sposób potencjalny język przyszłości. A może już i teraźniejszości, bo w wielu współczesnych korporacjach miesza się przecież język danego kraju z powszechnie używanymi terminami z Business English, nie zawracając sobie głowy tłumaczeniem. Dlatego też wielu bohaterów w dialogach zamiast polskich odpowiedników używa zwrotów typu: game-changer, mind-blowing, minimum viable product, peer-to-peer, czy venture capital.

Dodatkowym atutem zbioru jest posłowie, w którym autor uchyla rąbka tajemnicy w kwestii inspiracji naukowych do poszczególnych utworów, a także przedstawia sugerowane lektury, gdybyśmy chcieli zgłębić dane zagadnienie. Dlatego też może się okazać dla wielu zainteresowanych poszerzaniem wiedzy z danej dziedziny niemal równie ciekawe, co same opowiadania.

Po lekturze tego tomu nie mam najmniejszych wątpliwości – jeżeli jakikolwiek autor w Polsce zbliża się do poziomu Teda Chianga, jest nim właśnie Michał Protasiuk. Obaj pisarze mają unikalną umiejętność mistrzowskiego wplatania teorii ściśle naukowych w fabułę, obracając się swobodnie w wielu dziedzinach – fizyce, matematyce, informatyce, biologii, biochemii, socjologi, politologii, a nawet psychiatrii. Nie sprawia im przy tym kłopotu zaangażowanie czytelnika w akcję poprzez wiarygodne postaci oraz przetykanie tekstu rozlicznymi tematami do refleksji na temat naszych perspektyw. Anatomia pęknięcia Michała Protasiuka to pierwszorzędne science fiction, które przenika nasz świat od skali mikro do makro, pokazując zarazem potencjał i zagrożenia przyszłości oraz wgłębiając się w meandry ludzkiej natury. Ten zbiór wirtuozowsko skonstruowanych opowiadań to najlepsze danie dla umysłu, jakie możecie sobie zaserwować, do czego niniejszym gorąco zachęcam.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Powergraph.



Autor: Michał Protasiuk
Tytuł: Anatomia pęknięcia
Wydawnictwo: Powergraph
Rok wydania: 2021
Stron: 442

11 komentarzy:

  1. Każde z poruszanych zagadnień w opowiadaniach bardzo mnie interesuje, lubię obracać się w takich klimatach, zatem po tytuł chętnie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak zachwalasz, że nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po tę antologię. Szczerze mówiąc, nigdy nie czytałam niczego Protasiuka, więc tym bardziej jestem ciekawa, czy jego styl do mnie trafi. Cieszy mnie to, że autor zwinnie lawiruje między różnymi dziedzinami nauki, umiejętnie wplatając je w fabułę. To się ceni. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że ten zbiór jest świetny dla umysłu. Polecę go siostrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też lubię Powergraph. Książkę mam już na czytniku, mam nadzieję, że też mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam autora, ale brzmi interesująco. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest książka dla mnie :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przejrzeć ofertę tego wydawnictwa. Możliwe, że po nią sięgnę.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobra recenzja. Opowiadani mnie zaciekawiły i z przyjemnością je przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawie napisane, na ten monet moja lista ksiazek do przeczytania jest tak dluga, ze odpuszcze sobie dopisanie kolejnej ;p

    Kochana obserwuje i w wolnej chwili zapraszam Cię do mojego królestwa. Dopiero się rozkrecam, ale wierze, ze na dlugo :) https://synergia-zmyslow.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Anna Zuzanna

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za takimi czyms ale recznja wyszla ci bardzo dobrze

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.