RECENZJA PREMIEROWA
Instytut K.C. Archer to lekko napisane połączenie urban fantasy i powieści sensacyjnej, w którym kluczową rolę odgrywają umiejętności parapsychiczne.
Główną bohaterką powieści jest
24-letnia utracjuszka Theodora Delaney Cannon, która przegrawszy
właśnie oszczędności emerytalne rodziców, w których garażu
zresztą mieszka, postanawia sprzedać samochód i podjąć ostatnią
próbę odegrania się na kasynach w Las Vegas. I skończyłaby się
ona całkowitą klapą, gdyby nie nowo poznany starszy mężczyzna i
jego propozycja ostatniej szansy –
wstąpienia do Instytutu Szkoleń i Rozwoju Egzekwowania Prawa
imienia Whitfielda. Okazuje się bowiem, że za epilepsją Teddy i
jej umiejętnością odczytywania ludzi przy pokerowym stole kryje
się zupełnie coś innego, niż do tej pory myślała. Udaje się
zatem uczyć na wyspę Angel Island, gdzie poznaje grupkę podobnych
do siebie odmieńców, czyli posiadaczy różnego rodzaju mocy
psychicznych. W przyszłości mają zaś współpracować z różnymi
agencjami rządowymi w Stanach Zjednoczonych. Oprócz trudnego
treningu mentalnego i fizycznego Teddy musi stawić czoła swojej
naturze odludka, a także tajemnicy żółtego domu, który z
niewiadomych przyczyn pojawia się w jej snach. I kiedy zaczyna
składać wszystko w całość, okazuje się, że pozory często
mylą, a ludzie wokół niej ukrywają dość istotne fakty, także
te z przeszłości...
Ta historia przypomina nieco klimatem
opowieści o X-Menach, choć z tą różnicą, że nie ma tu żadnych
mutacji widocznych na zewnątrz, bowiem wszystkie moce opierają się
na sile umysłu, choć obejmują też ciało astralne. Nie chcę
zdradzać tu nic więcej, byście mieli niespodziankę, bo te
parapsychiczne umiejętności to jeden z najciekawszych i bardziej
przemyślanych aspektów powieści. Poza tym świat przedstawiony
jest bardzo zbliżony do naszego obecnego. Wszystkie istotne
wydarzenia rozgrywają się dookoła Teddy, która jest tu soczewką
fabularną, gdyż obserwujemy głównie jej rozwój i stopniową
zmianę postrzegania świata. Pozostałe postaci są wprawdzie
scharakteryzowane przy wprowadzeniu, czasem nawet całkiem
zabawnie, jak np. Jillian –
miłośniczka jogi, wegetarianka i miłośniczka zwierząt,
ale nie odgrywają pierwszoplanowych ról. Zaś dwa główne wątki
osnute są wokół jedynej w swoim rodzaju nauki w Instytucie i przeróżnych
wyzwań z nią związanych oraz historii prawdziwych rodziców
protagonistki, która wprowadza elementy sensacyjne. I szczególnie
ten drugi jest interesujący, bo K.C. Archer udało się tu
umieścić kilka ciekawych tropów i zmyłek dla czytelnika oraz
przygotować intrygującą sytuację do poważniejszego konfliktu w
kolejnych tomach tej serii. Na razie wydane są dwie powieści, a
musicie też koniecznie wiedzieć, że na ich podstawie stacja CW
przygotowuje serial, którego data premiery nie jest jeszcze znana.
Amerykańska wersja okładki:
dostęp: 28 stycznia 2020
Z
drugiej strony, jako wielka fanka X-Menów znam dość dobrze ich
historie, więc ta powieść nie zaskoczyła mnie niczym nowym.
Owszem, spędziłam z nią kilka przyjemnych godzin, ale zabrakło mi
ogólnego dopracowania szczegółów przez K.C. Archer: lepszego
scharakteryzowania postaci drugoplanowych, bardziej logicznego
systemu werbowania do Instytutu oraz jego zabezpieczenia, a potem
pilnowania, co się dzieje z jego studentami, czy choćby tego, że z
uzależnienia od hazardu trzeba się wyleczyć, taka przypadłość
nie powinna minąć Teddy jak ręką odjął po samym wstąpieniu do
szkoły. Miałam też czasem wrażenie, że dorośli, bo ponad
dwudziestoletni rekruci tego nietypowego uniwersytetu, zachowują się
raczej jak banda nastolatków (na przykład reakcje protagonistki na
przystojnych mężczyzn powodowały u mnie wznoszenie brwi). Dlatego
też uważam, że książka zdecydowanie zyskałaby na odmłodzeniu
postaci i umieszczeniu ich w szkole średniej. A niestety dorośli są
momentami nie lepsi, bo również nie radzą sobie w niektórych
sytuacjach.
A tak wygląda okładka drugiego tomu:
dostęp 28 stycznia 2020
Dlatego
też mogę polecić tę powieść przede wszystkim nastoletnim
czytelnikom, którzy szukają historii o nadprzyrodzonych
umiejętnościach psychicznych we współczesnym świecie i chcą
odbyć podróż z początkowo zamkniętą w sobie i uważającą się
za odmieńca Teddy ku szerokim wodom nowych, nieoczekiwanych
perspektyw. Instytut K.C. Archer to lekkie w odbiorze,
ale nieco zaskakujące w warstwie fabularnej urban fantasy brawurowo
spotykające się z sensacją, w którym nie wszystko okazuje się
takim, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Liczę na rozwinięcie
zawartego tu potencjału w kolejnych tomach serii.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Uroboros.
Autor:
K.C. Archer
Tytuł:
Instytut
Tytuł
oryginału: School for Psychics
Tłumaczenie:
Emilia Skowrońska
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2020
Amerykańska okładka podoba mi się o wiele bardziej od naszej. Jednak sama książka mnie nie porwała i chyba moje zdanie o niej się nie zmieni ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię X-menów, zatem na pewno po to sięgnę. W sam raz na lekką lekturę ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na półce obok łóżka. Piękne wydanie i historia, która kusi od pierwszych zapowiedzi ❤
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fantastykę młodzieżową i na pewno ten tytuł również przeczytam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń