28 września 2019

Magia pisma – M. Winawer „Skryba ze Sieny”

Pora na kolejną powieść z elementami historii – czyli Skrybę ze Sieny autorstwa Melodie Winawer. To jej debiut literacki, który wykorzystuje dzieje XIV-wiecznego włoskiego miasta, dokładając do nich elementy fantastyczne, między innymi podróż w czasie.

Beatrice Trovato jest zapracowanym, zdolnym neurochirurgiem z Nowego Jorku, zaś jej dużo starszy brat Ben badaczem naukowym, który wybiera się do Sieny zajmować się historią tego miasta. Wyprawa kończy się dla niego w najgorszy możliwy sposób – czyli śmiercią, co wywraca cały świat pani doktor do góry nogami zmuszając ją do wyprawy do Włoch, by przyjąć spadek po krewnym i uporządkować jego papiery. Odkrywa w nich bardzo obiecujące informacje, które mogłyby rzucić nowe światło m.in. na przebieg dżumy w XIV w. i w efekcie spadek znaczenia miasta. Postanawia zatem kontynuować poszukiwania brata, które zaczynają pochłaniać ją bez reszty. Tymczasem inny badacz, Franco Signoretti, stara się odkupić, a potem zdyskredytować jeszcze nieopublikowane materiały z badań Bena, zaś naprawdę niebezpiecznie zaczyna robić się, gdy ktoś próbuje śledzić Beatrice i włamać się do jej nowego domu, a potem kradnie jej torbę... Wędrując po zabytkowym mieście pani doktor poddaje się jego urokowi i gdy zaczyna bliżej przyglądać freskom pewnego malarza, ze zdumieniem odkrywa, że to właśnie ona widnieje w jego pracach...


Odwagę musi wesprzeć odrobina szaleństwa, inaczej wszyscy leżelibyśmy skuleni w łóżkach, zamiast stawiać czoło przeciwnościom (s. 482).


Dociekliwa neurochirurg jest skonstruowana tak, że z przyjemnością śledzi się jej losy – zaangażowana w to, co robi, posiadająca dar bardzo rozwiniętej empatii, który ułatwiał jej wcześniej przeprowadzanie operacji, a teraz nie raz i nie dwa pomoże jej zdobyć informacje czy wykaraskać się z tarapatów. Zaś moją ulubioną postacią drugoplanową została charyzmatyczna siostra Umiltà, przełożona Ospedale. Również fabuła wciągnie niejednego czytelnika – jestem pewna, że wielu z Was ciekawić będzie, jak współczesna nam osoba odnajdzie się w realiach średniowiecznych, wiedząc, jak ogromne zagrożenie nadciąga do Sieny. Na plus zaliczę także fakt, że Winawer zróżnicowała narrację, przyporządkowując pierwszoosobową do Beatrice, a reszcie bohaterów dając narratora wszechwiedzącego. Książka zawiera także liczne listy, będące korespondencją pomiędzy postaciami, dziennik malarza Gabriele i niektóre dokumenty przygotowane przez protagonistkę. Aż udzielił mi się żal, że nie piszemy już do siebie odręcznie. Zaiste: da się tu poczuć magię pisma!



Pamięć jest jak kot. Przychodzi i krąży wokół ciebie, kiedy najmniej tego pragniesz, a gdy go potrzebujesz, natychmiast znika (s. 224).

Do tego autorka dodaje szczyptę intrygi politycznej, która pozwala dostrzec rywalizację między średniowiecznymi włoskimi miastami – tu przede wszystkim Sieną i Florencją. Muszę też przyznać, że Winawer starannie przygotowała się do napisania tej książki – dzięki czemu przekonująco prezentuje nam przepiękne miasto z niezwykłymi budowlami i malowidłami, opisując jego codzienne życie czy warunki mieszkaniowe. Sprytnie uniknęła też paradoksu z cofaniem się w czasie. A szczególnie ucieszyły mnie drobne smaczki – np. zgrabne wplatanie wiedzy naukowej o mózgu, wyścigi Palto, wielostopniowy proces zawierania małżeństwa, albo to, że pisarka sprawdziła różnice między średniowiecznymi a współczesnymi przepisami na kilka popularnych potraw, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, jak wtedy przygotowywano np. lasagne. Siena opisana jest tu tak sugestywnie, że zaczęłam nawet planować wycieczkę do Toskanii! I koniecznie musicie wiedzieć, że wzór z okładki to nic innego jak autentyczne zdobienia duomo katedry w Sienie.

Tak wygląda kopuła katedry:  

Niestety, czarne charaktery wypadają dość blado – autorka chciała chyba tak bardzo nam ich zohydzić, że przesadziła z ich negatywnymi cechami, bo moim zdaniem zachowując się tak brutalnie, zupełnie nie nadawaliby się na wytrawnych polityków, którymi podobno byli. Ale takie rzeczy można wybaczyć debiutantce. 

A oto jeden z widoków Sieny, prawda, że piękne miejsce?
 
Podsumowując, Skryba ze Sieny to zawierająca wiele smaczków powieść historyczno-fantastyczna, która tak przepięknie odmalowuje tytułowe miasto, że aż chcemy się do niego przenieść w czasie wraz z główną bohaterką. Na każdej stronie widać, że pisanie sprawiło autorce ogromną przyjemność, która nieustannie udziela się czytelnikowi podczas lektury. Zatem polecam Wam tę sympatyczną opowieść o współczesnej lekarce, która w wyniku dramatycznych wydarzeń odnajduje swoje miejsce na Ziemi w czarującej, XIV-wiecznej Sienie. 
 
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis.

Autor: Melodie Winawer
Tytuł: Skryba ze Sieny
Tytuł oryginału: The Scribe of Siena
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2019

8 komentarzy:

  1. Z chęcią bym razem z bohaterami książki wsiąknęła w uliczki Sieny tamtych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niespecjalnie przepadam za polityką, jednak kiedy reszta elementów fabularnej układanki mnie intryguje, jestem w stanie przymknąć na to oko. A kiedy jeszcze (jakimś cudem) mnie zdoła zaskoczyć, to tym bardziej wtedy wiem, że warto. Tak czy siak ciekawią mnie losy pani neurochirurg, która po stracie brata postanawia kontynuować jego dzieło, wpadając w sieć skomplikowanych ścieżek życiowych. I jeszcze ta sprawa z jej podobizną na tamtych pracach... Zapisuję tytuł!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze się zastanowię nad tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka ma śliczną okładkę i chociaż nie przepadam za powieściami historycznymi, to fantastyka mnie do niej przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. O, podróż w czasie? Brzmi ciekawie i w moim typie :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Połączenie fantasy i historii bardzo lubię. Muszę rozejrzeć się za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Od czasów liceum jestem zafascynowaną historią Włoch. Zaczęło się od tego, że na języku nauczyciel coś wspomniał, a ja przepadłam :). Chętnie przeczytam książkę, bo wydaje się szalenie intrygująca!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo słyszałam o tej książce. Możliwe, że po nią sięgnę. Jesteś chyba pierwszą osobą (spośród wszystkich, blogerów, u których czytałam recenzje tej książki) która w swojej recenzji zwraca otwarcie uwagę na ten element okładki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.