Krwawa Róża Nicholasa
Eamesa to drugi tom humorystycznego cyklu fantasy Saga,
w którym tym razem towarzyszymy tytułowej bohaterce i jej drużynie,
Baśni. Autor ponownie robi sobie żarty z wielu
aspektów świata, jednak w drugiej połowie książki zmienia nieco
nastrój, co moim zdaniem wypada zdecydowanie na plus. (Recenzja pierwszego tomu serii, czyli Królów Wyldu, znajduje się tu.)
Początek powieści ma miejsce niecałe
sześć lat po finale Królów Wyldu w mieście
Ardburg, gdzie siedemnastoletnia Pam Hashford, pracująca obecnie w
tawernie należącej do byłych członków Awangardy,
wiedzie (jak dla niej za) spokojny żywot barmanki, ucząc się także
grania na harfie. Tak więc gdy w lokalu pojawia się słynna grupa
Baśń, dziewczyna jest tak zauroczona czerwonowłosą
wojowniczką Krwawą Różą, przywoływaczką Corą, szamanem Brune
i druinem Bezchmurnym, że zapomina, iż bardowie giną na pęczki
i staje do konkursu, by przyłączyć się do grupy. Rzecz jasna
udaje się jej ta trudna sztuka i rusza wraz z nimi w trasę.
Tymczasem z północy dochodzą coraz bardziej niepokojące wieści,
że zbiera się tam kolejna olbrzymia horda potworów i w efekcie
wszystkie drużyny jadą w przeciwną stronę niż oni...
W
dalszej części opowieści Baśń
udaje się, by wypełnić pewien kontrakt i od tego momentu książka
wkracza na nieco poważniejsze tory, w pełni pokazując konsekwencje
finału poprzedniego tomu. Nieoczekiwanie z fantasy prześmiewczego
przekształca się w high fantasy z nutką humoru, co mi akurat
bardzo przypadło do gustu, bo okazało się, że autor oprócz
bezlitosnego żartowania z utartych konwencji gatunku umie też
poprowadzić historię i pokazać szeroko zakrojone konsekwencje
dotychczasowej historii świata. Mogę przy tym uspokoić fanów
humoru pisarza – nadal jest się z czego pośmiać, zarówno w
dialogach, jak i z samej konwencji fantasy oraz nawiązań do
współczesnej popkultury.
Żadne fantasy nie może się obejść bez mapy, oto i ona,
źródło: https://nicholaseames.com/the-world/, dostęp 25.07.2019
Podobnie jak w poprzedniej części,
mocną stroną są tu wielobarwne postaci. Każda z nich ma wyrazisty
charakter oraz jakąś głęboką skrywaną tajemnicę, która nie
ułatwia jej życia i staje się istotnym elementem fabularnym.
Bowiem zamiana w dzikie zwierzę, tatuaże z potworami, magiczne
rękawice przyzywające broń czy legendarny miecz otwierający
przejście między światami to nie kaszka z mleczkiem. Dzięki takim
pikantnym szczegółom bez chwili wahania można się zaangażować w
losy bohaterów i śledzić je z wypiekami na twarzy. Istotnym
wątkiem jest też dynamika drużyny, którą poznajemy oczami jej
nowego członka, czyli Pam. Każde z nich pragnęło udowodnić,
że jest godne stanąć w jednym szeregu z pozostałymi, zdolne ich
obronić, warte zajmowanego miejsca (s.
289). Fabuła również zachowuję dynamikę poprzedniczki, najpierw
pokazując zmagania na arenach, genialnie obnażając przy tym sposób
działania i obłudę współczesnego showbusinessu. Spotkamy też
postaci z poprzedniego tomu: Jain i jej Jedwabne Strzały czy też
Ostróżkę i niektórych członków Sagi.
I na dokładkę portrety bohaterów powieści,
źródło: https://twitter.com/Nicholas_Eames/status/1154052237360078850/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Eembeddedtimeline%7Ctwterm%5Eprofile%3Anicholas_eames&ref_url=https%3A%2F%2Fnicholaseames.com%2F, dostęp 25.07.2019
Już po przeczytaniu pierwszej części
mogłabym się założyć, że autor opisał w nim kampanię RPG, w
tym zaś ani na chwilę nie straciłam tego wrażenia – i tu
wygląda mi na to, że początkująca graczka (odgrywająca Pam)
została wprowadzona do bardziej doświadczonej drużyny (czyli
Baśni). I szczerze mówiąc chętnie zagrałabym z nimi, na zmianę
żartując sobie z elementów współczesnego świata i wykorzystując
potencjał uniwersum Wyldu, odważnie prowadząc przy tym swoją
postać. Dlatego też mogę śmiało polecić tę książkę
wszystkim miłośnikom nienapuszonego RPG.
Krwawa Róża
to bardzo zgrabna kontynuacja Królów Wyldu,
pokazująca walkę z własnymi demonami oraz siłę zgranej drużyny,
ale także złośliwie komentująca współczesny przemysł
rozrywkowy, dostarczając niejednego powodu do uśmiechu. Płynnie
przechodzi z żartów na temat utartych schematów fantasy do ich
pomysłowego wykorzystania w rozwijającej się w coraz poważniejszą
stronę fabule, zapewniając czytelnikom kilka godzin dobrej zabawy.
Znakomita powieść na przebojowy wieczór.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Rebis.
Autor:
Nicholas Eames
Tytuł:
Krwawa Róża
Tytuł
oryginału: Bloody Rose
Tłumaczenie:
Robert J. Szmidt
Wydawnictwo:
Rebis
Rok
wydania: 2019
Słyszałam o tej serii, jednak jakoś w ogóle mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńPierwszy tom bardzo mi się spodobał, ubawiłam się przy nim setnie. A drugi już czeka na półce do przeczytania i recenzji, więc szykuje się kolejna zabawa. :D
OdpowiedzUsuńZaczynam coraz przychylniej patrzyć na rebisową fantastykę - po Kruczych pierścieniach i Teatrze węży mam ochotę na inne ich propozycje, między innymi własnie na Królów Wyldu. Muszę się rozejrzeć w blibliotece :)
OdpowiedzUsuńDotąd nic nie słyszałam na temat tej serii. Ewentualnie ktoś już o niej opowiadał, a ja nie poczułam wtedy chemii, dlatego wyleciała mi ona z głowy. A teraz odczułam na własnej skórze Twoje zadowolenie, ukazane poprzez doskonale ukazanie wszelkich zalet twórczości Nicholasa Eamesa (słownik podpowiadał Wałęsa!), co zaowocowało tym, iż zamarzyło mi się poznać przygody tych bohaterów!
OdpowiedzUsuńAleksandra z Demonicznych Książek
Bardzo chętnie przeczytam, ale muszę zacząć od pierwszego tomu. Uwielbiam fantastykę wszelaką, praktycznie się na niej wychowałam.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, lubię takie baśniowe lektury :)
OdpowiedzUsuń