Trzecia część serii poświęconej klasycznym
pozycjom literatury fantastycznonaukowej Wehikuł czasu
zatytułowana jest Aleja Potępienia, a swoją premierę miała w 1968 roku. Jej autor, Roger Zelazny,
znany jest przede wszystkim z jednego z najbardziej pomysłowych
cykli fantastycznych, czyli Amberu. Opisywana
tu przez mnie powieść została napisana w konwencji postapokalipsy,
dlatego też zawiera wiele elementów, bez których ten gatunek
obejść się po prostu nie może.
Głównym bohaterem utworu jest dwudziestopięcioletni Czort Tanner, aspołeczny osobnik o zupełnie zrujnowanej reputacji, posiadający jedną jedyną zaletę, a mianowicie bycie znakomitym kierowcą, potrafiącym wykaraskać się z każdych tarapatów. Poznajemy go w momencie, gdy aresztuje go rząd Kalifornii i daje mu do wyboru: pojechać do Bostonu i dowieźć tam lekarstwo na zarazę, albo stanąć przed organem sprawiedliwości, z perspektywą nawet kary śmierci. Chcąc nie chcąc Czort godzi się zatem odbyć kilkuset kilometrową podróż niemal nieprzejezdną autostradą, zwaną Aleją Potępienia, a do dyspozycji dostaje opancerzony i wyposażony w cały arsenał broni pojazd. Towarzyszą mu jeszcze dwa podobne samochody, a perspektywa jest niewesoła: po drodze leżą bowiem skażone radioaktywnie tereny i zepsute mosty, zamieszkują niebezpieczne społeczności, a także ogromne, zmutowane zwierzęta.
Głównym bohaterem utworu jest dwudziestopięcioletni Czort Tanner, aspołeczny osobnik o zupełnie zrujnowanej reputacji, posiadający jedną jedyną zaletę, a mianowicie bycie znakomitym kierowcą, potrafiącym wykaraskać się z każdych tarapatów. Poznajemy go w momencie, gdy aresztuje go rząd Kalifornii i daje mu do wyboru: pojechać do Bostonu i dowieźć tam lekarstwo na zarazę, albo stanąć przed organem sprawiedliwości, z perspektywą nawet kary śmierci. Chcąc nie chcąc Czort godzi się zatem odbyć kilkuset kilometrową podróż niemal nieprzejezdną autostradą, zwaną Aleją Potępienia, a do dyspozycji dostaje opancerzony i wyposażony w cały arsenał broni pojazd. Towarzyszą mu jeszcze dwa podobne samochody, a perspektywa jest niewesoła: po drodze leżą bowiem skażone radioaktywnie tereny i zepsute mosty, zamieszkują niebezpieczne społeczności, a także ogromne, zmutowane zwierzęta.
Z jednej strony znajdziecie tu wszystko,
co tworzy gatunek poastapo: śmierdzących, samotnych, pokrytych
pyłem twardzieli bez skrupułów na i w swoich wielkich, uzbrojonych
po zęby maszynach, okrutne gangi czy grupy ludzi próbujące
przetrwać i żerujące na wszystkim, co się tylko da, śmiertelne
choroby, czy też wymarłe miasta i miasteczka. No i oczywiście
podróż i pościgi oraz efektowne bijatyki i strzelaniny, a do tego
atmosfera utraty wielu zdobyczy cywilizacji oraz braku nadziei na
przyszłość. Pojawia się także jeden z najbardziej klasycznych
elementów, czyli misja uratowania świata – tu państwa skupionego
wokół Bostonu przed śmiercią z powodu choroby.
Jedna z angielskich okładek, źródło:
dostęp 14.06. 2019
Z
drugiej Zelazny nie byłby sobą, gdyby do podstawowych wyznaczników
gatunku nie dodał bardziej oryginalnych aspektów. Po pierwsze,
bohater jest siódmym dzieckiem swoich rodziców i ma na imię Czort,
ale należał kiedyś do gangu Aniołów. Już same te nazwy własne
każą nam zastanawiać się nad jego prawdziwą naturą, sam bohater
mówi zaś: Po prostu nie podoba mi się myśl, że
wszystko może stać się jak ta Aleja – wypalone, popieprzone,
pełne gówna (s. 82). Nie
jest więc tak jednoznaczny, jak stara się usilnie zrobić wrażenie.
I, co ciekawe, za młodu chciał być zaś operatorem Wielkiej
Maszyny Świata, naprawiać ją i dbać o nią. A tymczasem ludzie
zniszczyli ją w przeciągu trzech dni, odpalając arsenał atomowy.
To rzecz jasna zgrabna metafora tego, jak bardzo możemy zaszkodzić
Ziemi, która daje czytelnikowi do myślenia, jak daleko mogą pójść
konsekwencje, jeśli nie będziemy postępować odpowiedzialnie.
Kolejnym interesującym elementem jest zdanie, które zajmuje aż
dwie i pół strony, opisując scenerię bez intrygi i
postaci (s. 179),
z bezpośrednim zwrotem do czytelnika oraz bogatym zestawem środków
stylistycznych obrazujących chaotyczny stan naszej planety, które
robi piorunujące wręcz wrażenie. I znów zachęca do przemyśleń.
A tak wygląda najstarsza polska okładka:
Źródło: https://archiwum.allegro.pl/oferta/zelazny-roger-aleja-potepienia-z-czasopisma-i7659992603.html, dostęp 14.06.2019
Nie
przepadam za postapokalipsą, bo zazwyczaj skupia się na
powtarzalnych scenach akcji i pokazaniu ponurego i niebezpiecznego
świata, a także ponieważ trudno zaproponować w niej coś nowego i
pokazać czytelnikowi pola do refleksji. Tak więc mimo że Aleja
Potępienia może pozornie
wydawać się najsłabszą w serii Wehikuł czasu,
to jednak dzięki inteligencji autora i intrygującym elementom
wzbogacającym konwencję wcale tak się nie dzieje. Roger Zelazny
nawet w schematycznym gatunku ma do dodania coś od siebie, coś, co
może mocno wwiercić się w świadomość czytelnika – nie tylko
śmiertelnie groźną, zniszczoną Ziemię, ale przede wszystkim to,
że każdy może coś na niej zmienić, podejmując wysiłek jak
główny bohater. A zatem jako zadeklarowana antyfanka postapo mogę
Wam śmiało polecić tę pozycję – bo kryje się w niej nieco
więcej, niż w innych przedstawicielach tego gatunku.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Rebis.
Autor:
Roger Zelazny
Tytuł:
Aleja Potępienia
Tytuł
oryginału: Damnation Alley
Tłumaczenie:
Zbigniew A.Królicki
Wydawnictwo:
Rebis
Rok
wydania: 2019
Tego nie czytałem, ale jak najbardziej wierzę, że Żelazny i z postapo potrafił zrobić coś bardzo oryginalnego ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam literaturę postapo i dystopie, także to coś zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzasem lubię przeczytać coś w takim klimacie :) chętnie zapisuję tytuł na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńZ postapo miałam póki co tylko do czynienia z Gołkowskim i jego Komornikiem, więc chętnie sięgnę po "Aleję Potępienia" :)
OdpowiedzUsuńLubie postąpi, więc chętnie sięgnę, zwłaszcza, że dawno nic już nie czytałam takiego 😁
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic z motywem postapo i raczej nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNie mój typ literatury! :) ale dla fanów może być czymś ciekawym!
OdpowiedzUsuńZa tym autorem akurat nie przepadam, ale zraziłam się do niego jeszcze w liceum.
OdpowiedzUsuńNiebawem będzie to i moja lektura! Póki co Zelaznego znam z jednej książki, którą stworzył z Philipem Dickiem, zobaczymy, czy solo też mi się spodoba.
OdpowiedzUsuń