Zaciekawiona
sporą liczbą chińskich pisarzy nominowanych w ostatnich kilku
latach do amerykańskich nagród literackich Hugo i Nebuli,
postanowiłam sprawdzić, jaki fenomen kryje się za popularnością
autorów z Państwa Środka. Mój wybór padł na Kena Liu, który w
wieku 11 lat przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, gdzie
obecnie zajmuje się tłumaczeniem chińskich książek na język
angielski oraz pisaniem własnych utworów. To właśnie on przełożył
Problem trzech ciał Cixina Liu, pierwszą nieanglojęzyczną pozycję, która w
2015 roku została uhonorowana Hugo. Królowie Dary to
pierwszy tom serii fantasy Pod sztandarem dzikiego kwiatu,
nominowany do wyżej wspomnianej nagrody w 2016 roku.
Książkę otwiera Cesarska Parada, która
ma przypominać mieszkańcom sześciu królestw Dary podbitych przez
Xanę o potędze ich jedynego władcy. Uroczystości psuje jednak
zamach na imperatora Mapidéré – Luan Zya, skrytobójca na
latawcu, podpala pagodę tronową i prawie udaje mu się pozbawić
życia samego cesarza. Nie wszyscy są bowiem zadowoleni z panującego
od ponad 15 lat stanu rzeczy i zjednoczenia wszystkich państw pod
jednym sztandarem. I tak Mata Zyndu, ponad dwumetrowy nastolatek z
podwójnymi źrenicami i jego wuj Phin Zyndu, pragną zemścić się
za pozbawienie ich rodu tytułów, wpływów i majątku o odzyskać
panowanie nad Cockru. Kolejny bohater, Kuni Garu, to uroczy
nieudacznik i kombinator, z łatwością zdobywający serca ludzi,
który zostaje wyrzucony zarówno z domu, jak i z akademii, w której
się uczył. Dopiero poznanie córki burmistrza - Jii Matizy,
charakternej rudowłosej zielarki, powoduje, że Kuni postanawia
przemyśleć swojej postępowanie w kilku aspektach. Zaś wszyscy
mieszkańcy Dary wierzą w znaki i wróżby, i że to bogowie
decydują o ich losach. Każda kraina ma bowiem swojego
nadprzyrodzonego opiekuna (czasem nawet dwójkę – bliźniaczki
Kanę od ognia i Rapę od lodu), którzy wiele lat temu zeszli na
ziemię i walczyli w Wojnach Diaspory, jednak gdy zorientowali się,
jakie poczynili spustoszenia, przysięgli, że nigdy więcej nie będą
osobiście ingerować w sprawy śmiertelników. Co wcale nie oznacza,
że nie toczą między sobą gry i nie podszeptują swoim wybrańcom,
co mogliby zrobić.
Tymczasem cesarz Mapidéré umiera, a
jego miejsce zajmuje małoletni, całkowicie nieudolny Erishi. I gdy
kolejni bohaterowie powieści, Kuno Krima i Zopa Shigin orientują
się, że ze względu na ciągle opady za nic w świecie nie dotrą w
wyznaczonym terminie na miejsce budowy mauzoleum ojca obecnego
władcy, a co za tym idzie ich rodziny i oni poniosą karę śmierci,
postanawiają wystąpić przeciwko jednolitej władzy i poprowadzić
rebelię. Od tego czasy wydarzenia toczą się lawinowo i całą Darę
ogarnia pożoga...
Zatytułowałam niniejszą recenzję
Pocztówki z mleczem i chryzantemą ze względu na
sposób, w jaki napisana jest omawiana przeze mnie powieść –
prawie każdy rozdział to historia z jednym, centralnym bohaterem,
którego sposób myślenia i system wartości malowane są przez
autora w najdrobniejszych szczegółach. Ułatwia to wszechwiedzący,
trzecioosobowy narrator, dzięki któremu możemy w pełni zrozumieć
motywację poszczególnych postaci. Tylko jeden rozdział, z listami
pomiędzy rozdzielonymi małżonkami, jest wyjątkiem od tej reguły.
Co ciekawe, obeznanie narratora dotyczy tylko śmiertelników –
zamiary bogów bowiem poznajemy tylko i wyłącznie w ich rozmowach,
które regularnie przeplatają prezentowane tu wydarzenia. Taka
formuła ma zarówno zalety, jak i wady – Ken Liu pokazuje bowiem,
że potrafi tworzyć wiarygodne, dające się lubić i nienawidzić
jednostki, z drugiej strony rozdziały są niestety dość krótkie,
a powtarzanie identycznej formy w przypadku kolejnej osobistej
historii może się po prostu czytelnikowi przejeść. Rzecz jasna
mlecz i chryzantema to symbole dwóch niezwykle istotnych w tej
historii bohaterów.
Ogromnie
przypadły mi do gustu elementy strategii wojskowej – w świecie, w
którym używa się armii lądowej, statków morskich, jak i
sterowców, w krainach z rozwijającą się techniką, wojnę można
toczyć na bardzo wiele sprytnych sposobów, nie zdradzę rzecz jasna
pomysłów poszczególnych bohaterów, przekonajcie się sami, jak
wygrywają starcia. Drugim przepysznym elementem są rozważania na
temat organizacji państwa – czy powinno się zjednoczyć wszystkie
ziemie Dary i jakie to ma zalety i wady dla zrównania szans ludzi,
jak i ogólnie rozumianego rozwoju kraju. Z przyjemnością
poznawałam różnorodne punkty widzenia kolejnych bohaterów i ich
działania, by te pomysły wprowadzić w życie. W wielu przypadkach
autor po mistrzowsku pokazuje, jak ich ideały stopniowo upadają.
Trzecim łakomym kąskiem są dające do myślenia powiedzenia i
przysłowia, książka jest po prostu kopalnią inteligentnych
cytatów. Oto moje ulubione: Dla
zemsty nawet królik może się nauczyć bycia wilkiem
(s.29); Jaskrawy i wytrwały kwiat nie kwitnie w cieniu (s.44); Ptak
potrzebuje i długich, i krótkich piór, by móc latać (s.60);
Granica między perfekcją a złem często nie istnieje (s.68);
Starzy przyjaciele są jak stare ubrania: pasują najlepiej (s.326);
Żadna świnia nie przestanie kochać błota (s.335); Każdy czyn
można interpretować na wiele sposobów i liczy się ich odbiór,
nie intencja (s.365). Są
wypowiadane w sytuacjach, gdy jeden bohater chce zmotywować drugiego
do działania, ale także jako myśli postaci podsumowujące bieżące
wydarzenia.
Muszę
przyznać, że rzadko zdarza się, by książka fantasy dawała tyle
powodów do refleksji, co Królowie Dary
Kena Liu. To niezwykła opowieść o starciu ideałów z prawdziwym
życiem, o nieustannej bitwie różnych filozofii, trudności
przekucia teorii w praktykę, o narodzinach i śmierci przyjaźni, to
kronika wpływu władzy na niegdyś dobrych ludzi, konfliktu pomiędzy
celami jednostki a całego społeczeństwa. Zatem gorąco polecam tę
kolorową, wartko toczącą się historię pieczołowicie
zbudowanych, wiarygodnych postaci jedynie lekko popychanych przez
wspierających ich bogów Siedmiu Królestw. I niezwłocznie biorę
się za lekturę kolejnego tomu serii pt. Ściana
Burz.
Autor:
Ken Liu
Tytuł:
Królowie Dary
Tytuł
oryginału: The Grace of Kings
Tłumaczenie:
Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo:
SQN
Rok
wydania: 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.