W
Spalić wiedźmę Magdaleny Kubasiewicz intryguje już
pierwsze zdanie – „Zaczęło się zwyczajnie: od morderstwa.” I
tak Sara Weronika Sokolska, Pierwsza Czarownica Polanii, ma za
zadanie odkryć, kto zabił obdarzoną talentem magicznym Katarzynę
Niepołomic. Jak można się domyślić po nazwie kraju, rzecz dzieje
się w alternatywnej, współczesnej nam Polsce, która ma
rezydującego na Wawelu króla, a także magów, czarodziejów i
czarowników. I większość z nich czeka tylko na okazję, by
zdyskredytować albo co najmniej osłabić pozycję głównej
bohaterki. Bo nie godzi się, by Pierwsza chodziła w glanach i
koszuli w kratę, nie dawała się wciągać w intrygi i do tego nie
była absolwentką uniwersytetu magicznego.
Początkowo
dowiadujemy się, jak Sara odnajduje kilka groźnych nadprzyrodzonych
istot i sprytnie sobie z nimi radzi, jednak z czasem opowieść
nabiera tempa, gdy w Krakowie pojawiają się biesy i zaczynają
opętywać ludzi, a Pierwsza nie jest już w stanie sama reagować na
to i inne zagrożenia w mieście. Co ma z tym wspólnego zniknięcie
wiekowego archiwisty, Smok Wawelski i lustro Twardowskiego? Jaką
tajemnicę kryje zamknięta w sobie, nieco szalona i jednocześnie
groźna protagonistka?
Książka
dość wyraźnie dzieli się na dwie części – do czwartego
rozdziału wątki są ze sobą raczej luźno powiązane, jest to
raczej zbiór opowiadań niż powieść, dopiero od piątego widać
zamysł autorki na główną intrygę. Dlatego też utwór jest
niestety nierówny – niektóre opisy są moim zdaniem zbyt
szczegółowe, albo też nie wnoszą nic ważnego, z drugiej strony
pisarka miała znakomity pomysł na polowanie na inkuba – czytając
o nim nie sposób bowiem zorientować się, kto jest dobry, a kto
zły i jak się wszystko skończy. Są też interesujące językowo
fragmenty – jak pierwsze zdanie powieści albo charakterystyka niektórych
pobocznych postaci – „Wszystko w Kacprze było lisie i rudawe”.
Ponadto na początku widzimy tylko główną bohaterkę i jej
działania, co nie pozwala zbyt dobrze wczuć się w świat
przedstawiony, jednak wraz z rozwojem akcji poznajemy innych graczy
na dworze królewskim. Zaś dzięki przypisom dowiadujemy się więcej
o magii i związanej z nią historią Polanii i innych krajów. Tak
więc oddając
się lekturze warto uzbroić się w cierpliwość i po
niezobowiązującym wprowadzeniu dać autorce szansę na pokazanie
pomysłu na naprawdę ekscytujący finał i zaskakującą tajemnicę
Sary.
Reasumując,
Spalić wiedźmę spodoba się
czytelnikom, którzy lubią potężne, tajemnicze i inteligentne
protagonistki znajdujące się w centrum wydarzeń, a także
alternatywne światy fantasy z istotami nadprzyrodzonymi, pełne
żywych legend, potężnych artefaktów i śmiertelnie
niebezpiecznych wyzwań oraz gustują w opowieściach utrzymanych w
raczej poważnym tonie i stopniowo budujących coraz większe
napięcie. Mimo niezbyt spójnego początku widać, jak autorka z
rozdziału na rozdział pisze coraz lepiej i że całość historii
Sary ma spory potencjał, zaś interesujące zakończenie zachęciło
mnie do sięgnięcia po kolejną część przygód Piekielnicy
zatytułowaną Wiedźma Jego Królewskiej Mości. A że
książkę czyta się całkiem szybko i przyjemnie, spędziłam z nią udany wieczór.
Autor:
Magdalena Kubasiewicz
Tytuł:
Spalić wiedźmę
Wydawnictwo:
Genius Creations
Rok
wydania: 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.