26 grudnia 2017

Pierwsza Czarownica Polanii

W Spalić wiedźmę Magdaleny Kubasiewicz intryguje już pierwsze zdanie – „Zaczęło się zwyczajnie: od morderstwa.” I tak Sara Weronika Sokolska, Pierwsza Czarownica Polanii, ma za zadanie odkryć, kto zabił obdarzoną talentem magicznym Katarzynę Niepołomic. Jak można się domyślić po nazwie kraju, rzecz dzieje się w alternatywnej, współczesnej nam Polsce, która ma rezydującego na Wawelu króla, a także magów, czarodziejów i czarowników. I większość z nich czeka tylko na okazję, by zdyskredytować albo co najmniej osłabić pozycję głównej bohaterki. Bo nie godzi się, by Pierwsza chodziła w glanach i koszuli w kratę, nie dawała się wciągać w intrygi i do tego nie była absolwentką uniwersytetu magicznego.

Początkowo dowiadujemy się, jak Sara odnajduje kilka groźnych nadprzyrodzonych istot i sprytnie sobie z nimi radzi, jednak z czasem opowieść nabiera tempa, gdy w Krakowie pojawiają się biesy i zaczynają opętywać ludzi, a Pierwsza nie jest już w stanie sama reagować na to i inne zagrożenia w mieście. Co ma z tym wspólnego zniknięcie wiekowego archiwisty, Smok Wawelski i lustro Twardowskiego? Jaką tajemnicę kryje zamknięta w sobie, nieco szalona i jednocześnie groźna protagonistka?


Książka dość wyraźnie dzieli się na dwie części – do czwartego rozdziału wątki są ze sobą raczej luźno powiązane, jest to raczej zbiór opowiadań niż powieść, dopiero od piątego widać zamysł autorki na główną intrygę. Dlatego też utwór jest niestety nierówny – niektóre opisy są moim zdaniem zbyt szczegółowe, albo też nie wnoszą nic ważnego, z drugiej strony pisarka miała znakomity pomysł na polowanie na inkuba – czytając o nim nie sposób bowiem zorientować się, kto jest dobry, a kto zły i jak się wszystko skończy. Są też interesujące językowo fragmenty – jak pierwsze zdanie powieści albo charakterystyka niektórych pobocznych postaci – „Wszystko w Kacprze było lisie i rudawe”. Ponadto na początku widzimy tylko główną bohaterkę i jej działania, co nie pozwala zbyt dobrze wczuć się w świat przedstawiony, jednak wraz z rozwojem akcji poznajemy innych graczy na dworze królewskim. Zaś dzięki przypisom dowiadujemy się więcej o magii i związanej z nią historią Polanii i innych krajów. Tak więc oddając się lekturze warto uzbroić się w cierpliwość i po niezobowiązującym wprowadzeniu dać autorce szansę na pokazanie pomysłu na naprawdę ekscytujący finał i zaskakującą tajemnicę Sary.

Reasumując, Spalić wiedźmę spodoba się czytelnikom, którzy lubią potężne, tajemnicze i inteligentne protagonistki znajdujące się w centrum wydarzeń, a także alternatywne światy fantasy z istotami nadprzyrodzonymi, pełne żywych legend, potężnych artefaktów i śmiertelnie niebezpiecznych wyzwań oraz gustują w opowieściach utrzymanych w raczej poważnym tonie i stopniowo budujących coraz większe napięcie. Mimo niezbyt spójnego początku widać, jak autorka z rozdziału na rozdział pisze coraz lepiej i że całość historii Sary ma spory potencjał, zaś interesujące zakończenie zachęciło mnie do sięgnięcia po kolejną część przygód Piekielnicy zatytułowaną Wiedźma Jego Królewskiej Mości. A że książkę czyta się całkiem szybko i przyjemnie, spędziłam z nią udany wieczór. 
 
Autor: Magdalena Kubasiewicz
Tytuł: Spalić wiedźmę
Wydawnictwo: Genius Creations
Rok wydania: 2015
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.