28 maja 2022

[recenzja] Rafał Kosik „Mars”– Wszystko pogrzebie piach...

Mars to oparta na politycznej intrydze pierwsza powieść science fiction Rafała Kosika, która po raz pierwszy została opublikowana w 2003 roku, czyli prawie dwadzieścia lat temu. I jak zwykle w przypadku tego autora możemy liczyć na dobrze przemyślane elementy naukowe i ekscytującą fabułę, choć nie da się przy tym nie dostrzec pewnych drobnych wad konstrukcyjnych, tak charakterystycznych dla debiutantów.


Jak wskazuje tytuł, akcja powieści dzieje się z w całości na Czerwonej Planecie, która poddawana jest procesowi terraformacji. Krótki prolog ma miejsce w roku 2040, na początku tych działań, a dwie kolejne części zabierają nas do lat 2305 i 2340. Jak możecie się domyślić, zmiana klimatu jakiegokolwiek globu to niezwykle trudne zadanie i każdy, nawet najmniejszy błąd niesie poważne skutki. A poznajemy je wszystkie ramię w ramię z Allenem Ryanem, Ziemianinem, który postanowił wyemigrować na Marsa, a konkretnie do Nowego Londynu, by podjąć jakąkolwiek pracę. Tymczasem Doris Westwood zostaje zatrudniona przez senatora Griffina do obsługi ściśle tajnego projektu „Waterfall”, polegającego na sprowadzeniu komety, która ma rozbić się na biegunie i dostarczyć tak niezbędnej tu wody. Wydarzenia zagęszczają się, a napięcie rośnie z każdą chwilą... I co z tym wszystkim ma wspólnego dwoje dzieci-zjaw, które ukazują się kolejnym osobom?

Problemy z terraformacją to zdecydowanie mocna strona tego utworu – autor wziął pod uwagę zarówno szeroko zakrojone konsekwencje mniejszej grawitacji dla organizmu ludzkiego, jak i braku wody w atmosferze np. dla sposobu budowania. Dzięki takim szczegółom z łatwością odczuwa się klimat nieustannej walki z wszechogarniającą pustynią, wydmami próbującymi pożreć ludzkie osady i rozumie się beznadzieję ogarniającą szczególnie mniej zamożnych Marsjan. Do tego znakomicie zarysowany jest konflikt polityczny – pozornie to populiści kontra ekolodzy, w trakcie lektury okazuje się oczywiście, że chodzi o coś znacznie więcej – m.in. o to, czy zaspokojenie bieżących potrzeb jest ważniejsze od wymagających ryzyka i wyrzeczeń długoterminowych działań, które mogą ostatecznie zapewnić odpowiednie warunki do życia. Kolejne pola starć to rzecz jasna korzyści własne kontra dobro ogółu i Ziemia kontra Mars. Oba omawiane tu przeze mnie aspekty powieści – stronę naukową świata przedstawionego i fabułę – oceniam bardzo wysoko, bo czytałam o nich momentami z wypiekami na twarzy, a moim ulubionym wątkiem został ten z trzeciej części, poświęcony powadzonemu przez dziennikarkę Valerie śledztwu w zakresie głęboko ukrytych sekretów Czerwonej Planety.

W moim odczuciu największym minusem były natomiast niezbyt przekonujące wątki romantyczne, myślę, że powieść niewiele by straciła, gdyby ich w ogóle nie było. Nie przywiązałam się też specjalnie do żadnej postaci, były dla mnie jedynie pretekstem do śledzenia kolejnych wydarzeń. Ponadto pewnym wyzwaniem dla czytelników może się okazać luźne powiązanie trzech części i ogromna różnica w stanie świata między nimi, w tym zmiana zestawu bohaterów. Oprócz tego w tej opowieści panuje przeważnie posępna atmosfera, która znakomicie pokazuje bezradność ludzi wobec sił natury i kosmosu, a przede wszystkim wobec ich własnej krótkowzroczności i chciwości. Nie jest to więc najlepsza lektura dla osób o słabych nerwach czy łatwo popadających w przygnębienie, ale z pewnością przypadnie do gustu tym, którzy nie boją się brzydkiej prawdy o człowieczej naturze, okraszonej solidną dawką fantastyki naukowej skrytej pod płaszczykiem thrillera politycznego.

Podsumowując, Mars Rafała Kosika to wstrząsająca opowieść o próbie terraformacji tytułowej planety, która zamiast nowym rajem staje się polem rozlicznych konfliktów, bezlitośnie eksponującym ludzkie słabości. A wszystko to przedstawione na tyle przekonująco, że jakiś czas po skończeniu tej lektury nadal odczuwam pewien niepokój...


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Powergraph.

Moja ocena: 4,5/6

Autor: Rafał Kosik
Tytuł: Mars
Wydawnictwo: Powergraph
Rok wydania: 2022 (wydanie szóste, poprawione)
Stron: 384

9 komentarzy:

  1. Jakoś na razie nie mam ochoty na tego typu powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam problem, gdy książka zawiera elementy związane z polityką, Jakoś mi z nimi nie po drodze. Może z czasem się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  3. To była pierwsza książka Kosika, jaką czytałam i zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nawet po przeczytaniu kilku innych uważam ją za najlepszą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam wcześniej o tej książce! A brzmi bardzo ciekawe i ostatnio klimat sci-fi bardzo mi odpowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Waham się. Nie stać mnie, żeby kupić. Powinnam oszczędzać i czytać, to co zalega na półkach. A jednak kusi, bo lubię takie tematy w książkach...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mówię nie. Na pewno jest się czym zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z politycznymi wątkami mi nie po drodze, ale czasem warto sięgnąć po coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nazwisko autora nie jest mi obce, ale ta historia już tak.

    OdpowiedzUsuń
  9. Potwierdza się, że mroczna sfera ludzkości, skłonność do konfliktów wygra w każdym środowisku, niestety.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.