01 września 2018

O groźnych tajemnicach oraz magicznych końcach i początkach

Prężna ekipa Fantazmatów, znana z tematycznych zbiorów starannie zredagowanych opowiadań, tym razem przygotowała dla nas poprawione i odświeżone Opowieści niesamowite Marcina Rusnaka, z jednym premierowym utworem. Tomik zawiera w sumie trzynaście tajemniczo-fantastycznych historii w większości napisanych w latach 2008-2013.

KSIĘGA KOŃCA

Nazwana jak sam autor mówi przewrotnie, bo znajdziecie tu równie równie dużo opowieści o końcach, jak i początkach, albo też obu jednocześnie. A co szczególnie zasługuje na uwagę, na pierwszym planie występują rozliczne, niezwykłe tajemnice do odkrycia.

Zaginięcie Benedicta Constantine'a, czyli najnowsze tu opowiadanie pochodzące z 2015 roku, wprowadza nas w wielorasowy świat fantasy, do cesarstwa Alfheimu, miasta Lyonesse. Główny bohater, a zarazem narrator to ork służący nieco znudzonemu bogatemu elfowi, Helionowi Fairburnowi. Tak więc gdy do ich drzwi puka Desmond Aiksen i prosi o pomoc w znalezieniu słynnego malarza, nie wahają się ani chwili, by ruszyć do akcji. Wątki detektywistyczne przeplatają się tu zgrabnie z magicznymi i politycznymi, a rozwiązanie zagadki jest zaiste pomysłowe. I ma coś wspólnego z Nieumarłą Rzeszą.

Kolejny utwór sprawił mi sporą niespodziankę, bo jest dedykowany... radiowcowi Chrisowi z jednego z moich ulubionych seriali z początku lat 90-tych Przystanek Alaska, pamiętacie go jeszcze? Kołysanki dla umarłych, przewrotnie optymistyczne w swoim przesłaniu, utrzymane są w klimacie postapo i rewelacyjnie pokazują, jaką nieocenioną wartość może mieć dobrze poprowadzona audycja radiowa.




Kolejnym źródłem inspiracji była dla autora piosenka Bad Penny Rory'ego Gallaghera. Protagonistą jest tu Dorian zwany też Minstrelem, grający na instrumencie o przedziwnej nazwie caitcha. Znacznie jednak lepiej wychodzi mu granie na nerwach wszystkim dookoła, a szczególnie policji i swojej eks sprzed wielu lat, którą za wszelką cenę stara się odnaleźć. I drobny cytat, który pozwoli Wam wczuć się w klimat: skończyła się młodość, odwaga uległa przeterminowaniu. Tylko głupoty nie dało się ruszyć. I przyznam, że autor zaskoczył mnie tu rozwiązaniem i prawdą na temat Minstrela.

W Pielgrzymce poznajemy 13-latka, który wraz ze swoimi rówieśnikami ma wkroczyć w wiek dorosłości, odwiedzając zniszczony statek Przybyszów i poznając ich tragiczną historię. I znów muszę tu użyć przymiotnika przewrotny, taka bowiem jest cała ta historia. To moim zdaniem utwór, który najbardziej daje do myślenia nad naszą naturą.

Pojedynek to zaledwie dwustronicowa historia, co nie przeszkodzi jej zrobić na niejednym czytelniku spore wrażenie – i tym razem ma bardzo wiele wspólnego z tytułem księgi.

Opowiadania zebrane w tej części należą do typu raczej refleksyjnego, choć nie brakuje im dobrych pomysłów na fabułę i akcję. Mogą dać Wam sporo tematów do przemyśleń, szczególnie na temat istoty ludzkiej motywacji. I nie dajcie się zwieść reklamom, że ta księga to głównie postapokalipsa – kryje się w niej bowiem znacznie szerszy i ciekawszy zakres tematyczny.

KSIĘGA MAGII

Utwory zamieszczone w tym rozdziale są tym razem całkowicie zgodne z tytułem księgi – i w każdym z nich możecie spodziewać się innego pomysłu na magię, ale też wartkiego nurtu wydarzeń.

Bociani zagon to historia maga Filipa Saggo, który mimo ryzyka ze strony Ruchu Oczyszczenia postanawia wybrać się za chlebem do Republiki Francuskiej. Gdy jednak dociera do poleconego mu tytułowego zajazdu, okazuje się, że wcale nie chcą go tam wpuścić, a córka właścicieli cierpi na niedającą się zdiagnozować chorobę... Trzyma w napięciu do ostatniej strony.

Opowieść, którą znam tylko ja, w której bohater od dziecka jest zakochany w pewnej Kasi, może wprawić Was w nieco pesymistyczny nastrój. Nie do końca przekonuje mnie pomysł na tą historię. 


Zaś kolejny utwór, czyli Farid Tkacz i latający dywan zdobywa tytuł mojego ulubionego w tym tomie. Po pierwsze dlatego, że znakomicie wykorzystuje formułę baśni, przypominając klimatem Opowieści z tysiąca i jednej nocy, a po drugie autor umiejętnie wplata tam odrobinę realizmu i logiki, tworząc nową jakość. Po trzecie zaś postaci i ich losy szybko angażują emocje czytelnika – młody Farid, zakochany w córce satrapy, dostaje zgodę, by starać się o jej rękę, w tym celu musi jednak zdobyć latający dywan. Po prostu musicie przekonać się, jaki oryginalny koncept miał pisarz na ów artefakt.

Zabijając ptaki w zasadzie można by zaliczyć do gatunku urban fantasy – w świecie przypominającym pod względem zaawansowania współczesną Afrykę mniejszość kvityńska o białej skórze i włosach dokonuje coraz częstszych zamachów terrorystycznych, by ograniczyć użycie technologii. Główni bohaterowie stoją po dwóch stronach barykady – ona to niedoszły zamachowiec, on zaś pracuje jako oficer policji. Całość komplikuje fakt, że znają się bardzo dobrze z czasów, gdy byli dziećmi. To mój drugi ulubiony utwór – znakomicie pokazuje bowiem naturę zbiorowej nienawiści i to, że czasem określenie, kto postępuje słusznie, nie jest wcale oczywiste.

Podsumowując tę część – jest ona bardziej rozrywkowa niż pozostałe dwie i z pewnością spodoba się miłośnikom fantasy. Dobrego fantasy.

KSIĘGA STRACHU

Tę księgę, jak słusznie domyślacie się po tytule, zapełniają opowiadania dla tych, co się lubią bać.

Wydarzenia w Koszmarze z Yelland mają miejsce w roku 1929 w klasztorze kartuzów na angielskim wybrzeżu. Z okna wypada jeden z mnichów, a na miejsce przybywa konstabl Evelyn Carmichael z wyraźnym poleceniem od biskupa, by zamknąć sprawę. Zastaje tam jednak Amerykanina Salomona Gunna, kuzyna tragicznie zmarłego zakonnika. Za wszelką cenę chce on rozwiązać tajemnicę jego śmierci, a w trakcie nieoficjalnego śledztwa oboje będą musieli użyć znajomości szyfrów oraz miejscowych legend, ale także mięśni. Horror doprawiony Danem Brownem z kreatywnym rozwiązaniem akcji.

Białe piekło ma dwoje narratorów i jest to kluczowe dla ciekawie zrealizowanego zamysłu pisarza, jak i dlaczego widzą tytułową krainę. Warte uwagi.

Pudełko pełne cudów ma w centrum rzeczony dziwnie zdobiony przedmiot, który potrafi pomóc, ale i skutecznie spędzić sen z powiek, o czym po śmierci matki przekona się protagonista, czyli grafik Dominik. Jak na mój gust zbyt mocno inspirowane twórczością znanego pisarza grozy, a przez to przewidywalne.

Ostatni śnieg w roku opisuje ostatnie chwile sir Arthura Conan Doyle'a i jego plączące się, paradoksalne myśli. W tym przypadku ani pomysł, ani jego realizacja mnie nie oczarowały.

Ponieważ nie jestem miłośnikiem konwencji horroru, ta księga sprawiła mi najmniej przyjemności przy czytaniu. Nie oznacza to jednak, że Wam się nie spodoba.

PODSUMOWANIE

Reasumując, Opowieści niesamowite Marcina Rusnaka to udany zbiór różnorodnych utworów fantastycznych, które pokazują wszelkie odcienie ludzkiej motywacji, od tych pozytywnych do koszmarnych, a także pokazują, z jak różnorodnych źródeł może czerpać inspirację pisarz. Dzięki intrygującym tajemnicom i zaskakującym rozwiązaniom zarówno fani fantasy, postapo, horroru jak i opowieści detektywistycznych znajdą tu coś dla siebie. I tak jak ja poczują się zapewne zachęceni do sięgnięcia po kolejne utwory autora.

Muszę jednak przyznać, że ponieważ większość opowiadań napisana jest z perspektywy pierwszej osoby, co ułatwia zadanie pisarza, ale znacznie ogranicza perspektywę czytelnika, pod koniec tomu zaczął mnie taki sposób prowadzenia historii męczyć. Znacznie lepiej czytało mi się Farida Tkacza oraz Koszmar z Yelland, w których występuje wszechwiedzący narrator trzecioosobowy.

Dodatkowo zespołowi Fantazmatów należą się spore brawa za rzetelne poprawienie omawianych tu utworów w stosunku do ich pierwszego wydania oraz ich eleganckie wygładzenie językowe. A więc na co jeszcze czekacie? Ściągnijcie już teraz swój darmowy zbiór Opowieści niesamowitych stąd. Miłej lektury!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję ekipie Fantazmatów.

https://fantazmaty.pl/

Autor: Marcin Rusnak
Tytuł: Opowieści niesamowite
Wydawnictwo: Fantazmaty
Rok wydania: 2018

4 komentarze:

  1. Fantazmaty to bardzo fajny projekt. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za narracją pierwszoosobową, ale z drugiej strony niektóre z opowiadań brzmią naprawdę ciekawie, więc zapisuję tytuł do późniejszego zajrzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie przeczytaj opowiadanie o Faridzie!

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.