Aż
trudno uwierzyć, że od pierwszej publikacji Wiedźmina
minęło
ponad trzydzieści lat, i z tej właśnie okazji Nowa
Fantastyka
ogłosiła
konkurs na opowiadanie w świecie wykreowanym przez Andrzeja
Sapkowskiego. Tomik Szpony
i kły
przedstawia
jedenaście najlepszych utworów wybranych z ponad stu pięćdziesięciu
zgłoszeń. Wielu z Was zadaje sobie zapewne pytanie, czy warto po
niego sięgnąć, a ja postaram się na nie odpowiedzieć.
POTWORY
SĄ WŚRÓD NAS
Ironia
losu
Sobiesława
Kolanowskiego, Nie
będzie śladu
Tomasza
Zliczewskiego i Bez
wzajemności
Barbary
Szeląg przedstawiają historie mniej lub bardziej ludzkich bestii,
przy czym pierwsze z tu wymienionych ma dość ciekawy pomysł na
istotę nadprzyrodzoną, ale jest moim zdaniem nieco przegadane, a
drugie pokazuje różne oblicza nikczemności z wiedźminem w tle.
Najbardziej przypadło mi do gustu trzecie z nich, ponieważ tytuł
ma zastosowanie do kilku opisanych w nim relacji, historia w
inteligentny sposób ujawnia prawdę o tym, jak słynne ballady mają
się do rzeczywistości, a ponadto całość jest interesującą
wariacją na temat bajki o małej syrence Andersena, ma więc
wszystko to, czego można się spodziewać po dobrym opowiadaniu
wiedźmińskim. Gdybym mogła decydować w rozstrzygniętym już
konkursie, właśnie ten utwór by go wygrał, bo najlepiej z całego
tomu przenosi nas w świat stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego.
KOBIECY
PUNKT WIDZENIA
Do
tej kategorii zaliczę następujące utwory: Skala
powinności
Katarzyny
Gielicz, Dziewczyna,
która nigdy nie płakała
Andrzeja
W. Sawickiego oraz Szpony
i kły
Jacka
Wróbla. Pierwszy z nich opowiada o Narsi, charakternej dziewczynie,
która ma tyle odwagi, że w obliczu braku wiedźminów przyjmuje
zlecenia np. na utopce. A ma przy tym dość smutną motywację... To
bardzo dobrze napisane opowiadanie, tworzące logiczną, zamkniętą
całość, jednocześnie wzruszające i dające do myślenia. Drugie
wprowadza nas w świat elfki Toruviel z komanda scoia'tael, która
zostaje bardzo ciężko ranna i musi zdać się na opiekę
znienawidzonych ludzi. I chcąc nie chcąc powoli zmienia swoje
poglądy, nakładając na siebie pokutę. W tym przypadku miałam
poczucie, że przemiana bohaterki była jednak zbyt głęboka i
autor, tworząc większość ważnych tu postaci, podszedł do tematu
nieco zbyt idealistycznie. Zaś ostatnia historia sprawiła mi
ogromną przyjemność – bo pokazuje wydarzenia opowiadania
Wiedźmin
z
punktu wiedzenia strzygi! I robi to naprawdę znakomicie, sięgnęłam
nawet po oryginalny utwór, by sprawdzić szczegóły i muszę
powiedzieć, że się zgadzają. Jako jedyne w tym zbiorze prowadzi
narrację w pierwszej osobie, poznajemy więc wszystkie myśli
przeklętej księżniczki i dowiadujemy się z pomocą czego
przetrwała ostatnie lata, a pomysł autora jest naprawdę
intrygujący. Z zainteresowaniem poznawałam przemyślenia tej
nietypowej bohaterki. Jedynym zgrzytem jest wprowadzenie postaci,
która próbowała odczarować strzygę, ale była tylko oszustem,
niezmierne przypominającym mistrza Haxerlina z opowiadań autora
tego utworu. Ten utwór zajął w moim osobistym rankingu drugie
miejsce na podium.
NIEŁATWO
BYĆ CZARODZIEJKĄ
Powyższemu
tematowi poświęcone zostały: Krew
na śniegu. Apokryf Koral
Beatrycze
Nowickiej, Co
dwie głowy...
Nadii
Gasik oraz Lekcja
samotności Przemysława
Gula. W pierwszym opowiadaniu autorka przedstawia nam szczegółową
i dość ciekawą charakterystykę Koral, która przebywając na
królewskim dworze wykorzystuje Geralta (rzecz jasna również
dosłownie) do pomocy w wyjaśnieniu, co się dzieje w Wiedźmim
Jarze. Widać, że pisarka ogromnie lubi tę czarodziejkę i myślę,
że wielu czytelnikom jej sympatia udzieli się w czasie lektury.
Drugi utwór, umiejscowiony 8 lat po śmierci Yennefer i Geralta,
pokazuje nam różne zastosowania tytułowych dwóch głów, tym
razem śledzimy losy nietypowego duetu złożonego z Triss i
Lamberta, który przyjmuje zlecenie na mantikorę. Dobrze napisane,
zgrabnie przenosi czytelnika w wykreowany świat. Ostatnie
opowiadanie ma dość pesymistyczny wydźwięk, i w mojej ocenie jest
jedną ze słabszych historii w tym zbiorze, ale znakomicie oddaje
brutalność, która jest wszechobecna w świecie wykreowanym przez
Andrzeja Sapkowskiego.
NA
DOKŁADKĘ... JASKIER
Rzecz
jasna, Geralt byłby niczym bez Jaskra, a wiecznie ściągający na
siebie kłopoty bard ma do odegrania istotną rolę jako narrator w
części historii w
Kresie
cudów
Marcina
Zwierzchowskiego, które wygrało konkurs i dlatego otwiera ten tom,
oraz jest głównym bohaterem w Balladzie
o Kwiatuszku
Michała
Smyka. Oba opowiadania są bardzo dobrze napisane, mają świetne
pomysły na fabułę i znakomicie się je czyta. W pierwszym autor
wiarygodnie odmalowuje targowisko w Cudowiance, pokazując przy tym
obraz ludzkiej głupoty i chciwości, a ze smaczków pojawia się
charakterystyczny uśmiech wiedźmina i ostatnie życzenie. W drugim
utworze, który jest zdecydowanie najzabawniejszy ze wszystkich tu
zawartych, Jaskier zostaje postawiony w sytuacji, w której musi
spełnić obietnice składane onegdaj pięknym damom, a nie jest to
łatwe, gdy jest się jedynie duchem... Te dwa utwory zajmują u mnie
ex
equo
miejsce
czwarte.
PODSUMOWANIE
Na
minus zaliczę formę wydania tego tomu – czarny tusz, szczególnie
z ilustracji, zostaje po czytaniu na rękach, a rozkładane okładki
zaginają się na wysokości zakończenia skrzydełek, przez co w
moim egzemplarzu już przy pierwszym otwarciu książki powstało
nieeleganckie załamanie frontowej obwoluty. Mam też mieszane
uczucia co do opisowych skrótów poszczególnych opowiadań na
skrzydełku tylnej okładki – część z nich może być uznana za
spoilery, i nie wiem, czemu mantikora jest tam napisana przez „y”,
choć w opowiadaniu występuje „i”.
Muszę
przyznać, że zdecydowanie jestem czytelnikiem docelowym tego tomu –
lubię przebywać w świecie wykreowanym przez Andrzeja Sapkowskiego,
zarówno w formie literackiej jak i gry komputerowej, nic więc
dziwnego, że zbiór wzbudził we mnie ogromny sentyment i z
przyjemnością wyłapywałam wszystkie niuanse, które dowcipni
autorzy postanowili włożyć do swoich historii. Nie tylko różnego
rodzaju bestie, ale także cenne księgi, eliksiry oraz trunki,
ponadto słabości i mocne strony poszczególnych postaci, słynny
paskudny uśmiech Geralta, cytaty z mistrza czy też tytuły, które
nabierają zupełnie różnych znaczeń w toku opowiadania. Prawdę
mówiąc, spodziewałam się sporo słabszego poziomu zebranych tu
opowieści, z pewnością po ich lekturze jestem zaskoczona na plus.
I mimo że żadne z opowiadań nie zawiera wszystkich elementów,
które pozornie bez wysiłku łączy w swojej twórczości Andrzej
Sapkowski, to otrzymujemy zbiór sprawiający sporą przyjemność w
trakcie lektury. Nie wiem, jak Wy, ale ja nabrałam nieodpartej
ochoty na odświeżenie oryginalnych opowiadań wiedźmińskich, w
moim chyba już kolekcjonerskim wydaniu z 1998 roku. Miecz
przeznaczenia ma dwa ostrza, a Andrzej Sapkowski zdolnych następców
– autorów Szponów
i kłów.
Polecam wszystkim, którzy jeszcze raz chcą znaleźć się u boku
Geralta i Jaskra.
Wydawnictwo: Supernowa
Rok wydania: 2017
Te wydania w ogóle są okropne :C Grafiki mają piękne, ale ich jakość jest straszna. A książeczkę chcę, nawet bardzo, tylko... jeszcze nie teraz. Inne rzeczy najpierw.
OdpowiedzUsuńTak, jak pisałam, naprawdę przyjemnie się ją czyta, to dobry prezent pod choinkę dla miłośników Geralta.
OdpowiedzUsuń