Nie bez kozery Kurt Vonnegut jest uważany
za jednego z najbardziej błyskotliwych i intrygujących pisarzy XX
wieku. Niezależnie od gatunku potrafił pomysłowo pokazać naturę
człowieka, jak i istotne aspekty jego życia. Między innymi dlatego
napisane w 1959 roku Syreny
z Tytana,
czyli science
fiction pod płaszczykiem czarnego humoru,
z
całą pewnością przemówią
do współczesnego czytelnika i niejeden raz wywołają uśmiech na twarzy.
Newport w Stanach Zjednoczonych staje się
świadkiem niezwykłych wydarzeń – regularnej materializacji i
dematerializacji Winstona Nilesa Rumfoorda oraz jego psa Kazaka. A
mężczyzna sam jest sobie winien – wleciał bowiem statkiem w
infundybułę chronosynklastyczną i pojawia się teraz cyklicznie na
różnych obiektach kosmicznych. Konsekwencje tego wydarzenia budzą
wiele emocji u tłumów, ale przede wszystkim dotykają żonę
Winstona – Beatrycze oraz bogacza Malachiego Constanta, który jako
pierwszy dostępuje zaszczytu rozmowy z dematerializującym się
mężczyzną. Ten ostatni przepowiada mu niezwykłą przyszłość –
między innymi podróż na Marsa i Tytana, w której weźmie też
udział Beatrycze. Kobieta jest typem osoby, która nigdy nie chciała
się ubrudzić (co symbolizuje jej obraz ubranej na biało z
dzieciństwa), zaś Malachi to beztroski oportunista, który wierzy,
że ktoś tam na górze
wyraźnie mnie lubi
(s. 10). Stanowią dość
ciekawy kontrast, a ich relacje znajdują się rzecz jasna w centrum
angażujących emocjonalnie i nieco szalonych wydarzeń.
Fabuła rozwija się w dość
nieoczekiwany sposób, i intryguje na każdym kroku, towarzysząc
przede wszystkim Constantowi, a cała opowieść jest dla autora
pretekstem do odmalowania m.in. wielu oblicz człowieka – zarówno
w tłumie: miliony radośnie
samoobciążonych ludzi. Ich radość brała się stąd, że nikt nad
nikim nie miał przewagi (s.
268), jak i indywidualnie,
wspominając o odwadze
aneurotycznej (s.
34), czyli stylu i geście,
czy też prawdzie
jednostkowej (s. 68).
Ponadto autor pokazuje w krzywym zwierciadle absurdu wojnę oraz ideologię
jako taką, żartuje sobie z psychologii tłumu, artykułów
naukowych, lotów w kosmos, kosmitów, czy wreszcie obsesji celu i
szukania wyższych celów. Zaś w ogniu krytyki znajduje się religia
i wiara w tzw. palec Boży, pisarz wykorzystuje przy tym sporo
elementów znanych z Biblii, przedstawiając je w zupełnie nowym
kontekście. Widać, skąd inspirację czerpał chociażby Douglas
Adams, pisząc cykl Autostopem
przez Galaktykę, choć
w wielu miejscach nie do końca dorównuje intelektualnie i językowo
Vonnegutowi.
I jak zwykle angielska wersja okładki:
źródło: https://ethicalstl.org/event/sci-fi-book-club-the-sirens-of-titan/, dostęp 30.08.2019
Co mnie szczególnie ucieszyło, warstwa
językowa utworu jest mocno rozbudowana, zawiera wiele interesujących
form literackich (np. sonet czy kazania) i środków stylistycznych,
w tym neologizmów. Narrator wszechwiedzący z pełnym zaangażowaniem
dzieli się z nami posiadanymi informacjami, niejednokrotnie
komentując czy nawet uprzedzając wydarzenia. Każdy rozdział
zaczyna się zaś od cytatu wypowiedzianego przez jednego z bohaterów
utworu, co jest dość wyraźną zabawą z konwencją powieściową,
np. Nie ma powodu, dla
którego zło miałby triumfować częściej niż dobro. Triumf to
kwestia organizacji. Jeżeli istnieje coś takiego jak zastępy
anielskie, to mam nadzieję, że działają one według schematu
organizacyjnego Mafii. Winston Niles Rumfoord (s.198).
I jeszcze jedna okładka:
źródło: https://salo.iu.edu/index.php/portfolio/sirens-of-titan/, dostęp: 30.08.2019
Najważniejsze zagadnienie, które Vonnegut porusza w tym utworze, to kwestia sensowności i celowości tego, co
się nam przydarza, m.in. pisząc tak: Bunt
tłumu był, jak widać, ćwiczeniem z zakresu nauki i teologii –
żywi usiłowali dociec, na podstawie skąpych dowodów, co to
właściwie jest życie
(s. 53-54). Autor każe nam zastanowić się, do jakiego stopnia
nasza wola jest naprawdę wolna, a na ile zależy od działań sił
wyższych. I robi to w tak porywającym, ironicznym i niepowtarzalnym
stylu, że zaskoczy niejednego doświadczonego mola książkowego.
A także galeria postaci:
źródło: https://www.goodreads.com/book/show/4982.The_Sirens_of_Titan, dostęp 30.08.2019
Syreny z Tytana
już od pierwszych stron biorą wyobraźnię czytelnika w całkowite
i niepodzielne posiadanie, a podążająca po kilku punktach kosmosu
oparta w dużej mierze na ironii fabuła skręca w nieoczekiwanych
kierunkach. Vonnegutowi pozornie bez wysiłku udaje się trudna
sztuka jednoczesnego pokazywania świata w krzywym zwierciadle i
zachęcenia czytelnika do głębszych przemyśleń, szczególnie na
temat relacji religii i wolnej woli oraz siły tej ostatniej w
jednostce ludzkiej. To wartościowa lektura, do której można
wielokrotnie wracać i analizować jej dowolnie wybrany aspekt, by
odkryć na jego temat coś nowego. To bez dwóch zdań najlepsze
wielowarstwowe i dopracowane pod względem formy połączenie
czarnego humoru i science fiction, z jakim kiedykolwiek miałam do
czynienia. Gorąco polecam!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Zysk i S-ka.
Autor:
Kurt Vonnegut
Tytuł:
Syreny z Tytana
Tytuł
oryginału: The Sirens of Titan
Tłumaczenie:
Jolanta Kozak
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania: 2019
Niestety nie moje klimaty. Tym razem podziękuję.
OdpowiedzUsuńOoooo! To zapowiada się niezwykle interesująco! W ogóle sam tytuł już mnie chwyta, a recenzja przekonuje do tego, żeby się skusić na lekturę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie on, zaraz po Lovecrafcie i Poe, jest na mojej liście do czytania!
OdpowiedzUsuńVonnegut już od jakiegoś czasu jest u mnie brany pod uwagę. Słyszałam o nim, że w dość oryginalny, prześmiewczy sposób zwraca uwagę na pozornie błahe problemy świata, pokazując, że jednak nie są takie, za jakie je bierzemy. Ponoć dość często zdarza mu się trafiać w punkt, a że jego twórczość jest ponadczasowa, to zawsze można odnaleźć w tym coś, co jest nam aktualnie znane. Tylko też martwi mnie to, że ponoć jego książki też nie są dla wszystkich. Dlatego zobaczymy, czy dam im radę. ;)
OdpowiedzUsuńJa po przeczytaniu byłam zachwycona. :D
OdpowiedzUsuńTen styl, ironia i pozostawienie "miejsca" do przemyśleń. Wyśmienita pozycja! :D
Vonnegut to jeden z lepszych autorów, jakich miałam okazję poznać. Tej książki co prawda jeszcze nie zamówiłam ale polecam Ci "Galapagos", "Pianola" i koniecznie "Rzeźnia numer pięć" ;)
OdpowiedzUsuńTytuł przyciąga, jednak to nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem zafascynowana nawet okładkami do jego książek!
OdpowiedzUsuńNiestety nie są to moje klimaty.
OdpowiedzUsuń