Ponieważ
polski wydawca podzielił Dawcę Przysięgi Brandona
Sandersona na dwie części (recenzja pierwszej tu), musieliśmy czekać aż pięć miesięcy,
by poznać całą historię zawartą w tej niezwykłej powieści
fantasy. A zatem czy było warto wypatrywać kontynuacji Archiwum
Burzowego Światła?
W
tym woluminie Dalinar i Navani zdwajają wysiłki, by zbudować
silną koalicję władców mającą na celu wspólną obronę przed
coraz groźniejszymi parshmenami. Dlatego też próbują przekonać królową Fen,
by zgodziła się na otwarcie Bramy w Thaylen, a Kowal Więzi
wyposażony w odpowiednie listy i traktaty wyprawia się do Aziru,
mając nadzieję na kolejnego sojusznika. Niestety, w tym samym
czasie Alethyjczycy tracą kontrolę nad swoją stolicą –
Kholinarem, w związku z czym udaje się do niego wyselekcjonowana
grupa, która ma rozpoznać sytuację i podjąć odpowiednie
działania. Jednak gdy Elhokar, Shallan, Kaladin i Adolin przybywają
na miejsce, nie poznają miasta – po ulicach chodzą ludzie
należący do świeżo założonego Kultu Chwil przebrani za spreny,
pałac z królową i synem króla jest bardzo ściśle pilnowany
przez zachowujących się dziwnie strażników, dzielnice są
rządzone przez lordów, a jedyna działająca instytucja to Straż
Muru z tajemniczym marszałkiem o imieniu Lazur na czele. Brakuje
jedzenia, a do miasta są wpuszczani coraz to nowi uciekinierzy z
okolicy. Od czasu do czasu zdarzają się ataki latających
Stopionych, a wkrótce wszyscy spodziewają się ich całej armii.
Czy bohaterom uda się odzyskać kontrolę nad Kholinarem i otworzyć
Bramę Przysięgi na czas?
Również
parshmeni dostają swój wątek – na pierwszym planie ich opowieści
znajduje się Venli, najpierw wykorzystywana jako mówca mający
przekonać własnych pobratymców do współpracy z Odium, potem
jako ktoś znacznie więcej... Dzięki temu mamy okazję
bezpośrednio obserwować poczynania i postępy wojowniczego boga.
Dowiadujemy się także, co porabia Szeth – otóż obarczony bardzo
gadatliwym i agresywnym mieczem trafia do Zakonu Niebiańskich, gdzie
może wreszcie podejmować samodzielne decyzje. Zastanawiałam się,
po co ta postać w ogóle wróciła na karty powieści, ale
przekonałam się, że autor ma na niego całkiem satysfakcjonujący
i przy tym nieco zaskakujący pomysł.
W
tym tomie Sanderson udowadnia, że doskonale zdaje sobie sprawę, jak
napisać pełnokrwiste heroic fantasy. Każda z
pierwszoplanowych postaci odgrywa tu bardzo istotną rolę i napotyka
na swojej drodze skomplikowane przeszkody, których pokonanie wymaga
nadludzkiego wręcz wysiłku. Widać, jak bardzo od czasów młodości
zmienił się Dalinar i że musi zacząć myśleć w zupełnie nowy
sposób, krok po kroku odkrywając niezwykłe moce Kowala Więzi.
Moim zdaniem od samego początku serii jest on najlepiej prowadzoną
postacią, przy okazji też moją ulubioną, a jego działania
dostarczyły mi tu ogromnej satysfakcji czytelniczej. Shallan zaś
zaczyna gubić własne ja w zbyt wielu wcieleniach, wahając się
przy tym pomiędzy Adolinem i Kaladinem, docierając na skraj
załamania nerwowego. Krótko mówiąc, widać wyraźnie, że autor
starannie zaplanował losy każdej postaci i realizuje swoje pomysły
z solidnym przytupem. Zaś finał tej części po prostu zapiera dech
w piersi i zawiera kilka iście zadziwiających zwrotów akcji.
Okładki obu części, źródło: https://www.facebook.com/artmaronski/photos/a.231693316984246.1073741827.231678553652389/935399399946964/?type=3&theater, dostęp 25.05.2018
Oprócz
bohaterów drugim najistotniejszym elementem tej części Archiwum
Burzowego Światła są nowe informacje o świecie przedstawionym –
poznajemy szczegółowo pięć ideałów Świetlistych Rycerzy,
zaczynamy rozumieć, jak funkcjonują Krainy Ducha, Umysłu i
Materii, zyskujemy wiedzę o Niestworzonych, Heroldach i bogach, na
co czekało zapewne wielu fanów serii. W retrospekcjach Dalinar
przypomina sobie, co się stało z jego żoną i ta wiedza odciska na
nim ogromne piętno, do tego ciągle słyszy głos „zjednocz ich”.
Ja w pewnym momencie zaczęłam po prostu robić sobie notatki, by o
niczym nie zapomnieć i w pełni zrozumieć, jak działa to
uniwersum. (No i przypomnieć sobie fabułę w 2020 roku, w którym
jest planowane wydanie kolejnego tomu tej serii.) Z drugiej strony
ten aspekt może przytłoczyć odbiorców, którzy nie mają ochoty
dokonywać analizy i syntezy ciekawostek na temat Cosmere.
Miałam też wrażenie, że książka spokojnie obyłaby się bez
niektórych scen i retrospekcji, szczególnie tych związanych z
Kaladinem. I jeżeli miałabym szukać dziury w całym, to zabrakło
mi tylko jednego elementu: gry z czytelnikiem w domyślanie się,
podobnej do tej z Bohatera Wieków, gdzie
poprzez pamiętnik
tytułowego herosa można było próbować zgadnąć, kim on jest. Tu
zaś cytaty z różnych dzieł przedstawionych na początku każdego
rozdziału oraz działania postaci po prostu ujawniają nam krok po kroku
kolejne nowinki.
Dawcą
Przysięgi II Sanderson udowadnia, że jest mistrzem heroic
fantasy, zarówno w zakresie tworzenia wyrazistych, dających się
lubić bohaterów, jak i niepowtarzalnych światów przedstawionych z
rozwiniętym systemem magii, bezustannie dostarczając czytelnikowi
sporych emocji i
przełomowych wydarzeń. Stawia konkurencji
poprzeczkę tak wysoko, że mało kto będzie w stanie ją
przeskoczyć. Jeśli zatem macie ochotę zatopić się w znakomitej,
najwyższej próby fantastyce i chcecie poznać odpowiedź na
pytanie, jaki jest najważniejszy krok, który może zrobić
człowiek, bierzcie się niezwłocznie za lekturę!
Autor:
Brandon Sanderson
Tytuł:
Dawca Przysięgi II
Tytuł
oryginału: Oathbringer
Tłumacz:
Anna Studniarek
Wydawnictwo:
Mag
Rok
wydania: 2018
Dalinar Dalinar DALINAR!!! ❤️ Dla niego samego warto przeczytać ten tom ABŚu, zwłaszcza, jeśli jest ulubionym bohaterem. Jego historia złamała moje serce, ale teraz uwielbiam go jeszcze bardziej, o ile to możliwe 😊
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, czego dokonuje w tym tomie! Ja czytam ten cykl od początku głównie dla niego :) A po drugie dla niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju świata przestawionego.
UsuńWciąż mam w planach przeczytanie całej serii, tylko ciągle mi nie po drodze do tych grubych tomiszczów :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, trzeba mieć chwilę, by je przeczytać, no i niestety pierwszy tom jest niezbyt dobrze napisany. Ale warto się przez niego przebić i poznać kolejne części.
OdpowiedzUsuńMam całą serię na półce. Przeczytałam dwa pierwsze tomy, a za ostatni jakoś nie mogę się zabrać. Chyba brak czasu ;)
OdpowiedzUsuń