27 kwietnia 2019

Wielka heca w galaktyce Andromedy - A. Dymek "Supremacja w cieniu Andromedy"

Zastanawialiście się kiedyś, czy da się opublikować książkę poza tradycyjnym wydawnictwem, jednocześnie unikając pułapki vanity? Adrian Dymek udowadnia, że jest to możliwe, rzecz jasna z niewielką pomocą zaprzyjaźnionego redaktora i korektorki. Supremacja w cieniu Andromedy została bowiem wydana własnym sumptem autora, a poświęcona jest dwóm naszpikowanym akcją historiom z tytułowej galaktyki. Jeśli chodzi o gatunek, określiłabym go jako połączenie space opery z elementami military science fiction i szczyptą dystopii.

Publikacja zawiera dwie mini-powieści: Broń Emocjonalną i Płyn z niczego, które przedstawiają następujące po sobie chronologicznie wydarzenia. Zaczyna się bardzo intensywnie: od ataku korpusu jaszczurów (czyli Rai'Kirian) na planetę człekokształtnych, szaroskórych Silkoidów. Na najeźdźców czeka jednak niemiła niespodzianka – mimo przewagi liczebnej i militarnej zostają potraktowani specyficzną bronią, która zaczyna w nieprzewidywalny sposób wpływać na istoty do tej pory nieczułe na emocje. Do tego honorowi zieloni wzięli jeńców, więc po powrocie na ojczystą planetę nielicznych ocalałych żołnierzy nic nie przebiega tak, jak zazwyczaj... Na pierwszy plan wysuwają się przygody zarażonego To'Shaka, który zaczyna widzieć sprawy odmiennie, niż jego pobratymcy. Okazuje się przy tym, że wojna toczy się od wielu wieków, nie tylko pomiędzy wspomnianymi tu rasami, ale także wewnętrznie i absolutnie każdy aspekt życia Rai'Kirian jest jej podporządkowany. A w drugiej mini-powieści poznajemy jej znacznie wyższy poziom, w postaci działań wszechmocnych Ascendentów, pragnących ocalić bezcenny artefakt przed groźnymi wrogami. 
 


Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy przy lekturze, to styl autora. Jest on bardzo charakterystyczny, najlepiej opisze go chyba przymiotnik „spartański”, ponieważ dominują w nim krótkie, esencjonalne zdania, a narracja skupia się przede wszystkim na posuwaniu akcji do przodu. Widać to m.in. w dialogach jaszczurów, w których wszystkie postaci posługują się niemal identycznym językiem. Nie ma tu typowej ekspozycji – informacje o świecie pojawiają się co pewien czas i w związku z tym np. sami musimy wyobrazić sobie, jak dokładnie wyglądają Rai'Kirianie. Dowiecie się o tylko niezbędnych rzeczy – np. czym charakteryzują się cztery frakcje jaszczurów, co jedzą i jak się rozmnażają. Zapytacie zatem, skąd obrazek czterorękiej istoty na okładce? Jest to trzecia, bardzo tajemnicza rasa Dralonidów, która odgrywa nieco większą rolę w drugiej opowieści.

Jeśli chodzi o bohaterów, fabuła skupia się na To'Shaku, jedynym jaszczurze prezentującym jakiekolwiek odrębne od swojego gatunku cechy osobowości, któremu od pewnego momentu towarzyszy jedyny czarnoskóry Rai'Kirian, najwyraźniej nawykły do wydawania poleceń. Nieco ciekawiej robi się pod tym względem w drugiej historii, bo spotykają się w niej przedstawiciele wszystkich trzech ras i np. konfrontują ze sobą swoje wartości, dzięki czemu dialogi nabierają kolorów. Dopiero tu poznajemy też pojedyncze przemyślenia postaci i zyskujemy szersze spojrzenie na uniwersum. A zakończenie jest naprawdę pomysłowe i zaskakujące, pozwala też na kontynuację opowieści. 
 

Ogólnie rzecz biorąc, ze względu na szalone tempo i minimalizm w opisach pomysły Adriana Dymka sprawdziłyby się znakomicie jako scenariusz do komiksu, gry komputerowej albo filmu animowanego, bo jego żylasty styl w formie powieściowej może nie przypaść do gustu każdemu. Ale trzeba autorowi przyznać, że ma bujną wyobraźnię, choć często owocuje ona pewnym chaosem w narracji. Jednak czytając daną scenę, raczej nie będziecie spodziewali się, dokąd autor nas przeniesie (a gwoli ścisłości raczej poleci z nami) w kolejnej.

Podsumowując, Supremacja w cieniu Andromedy jest pozycją dla miłośników kosmicznych konfliktów militarnych na najwyższym szczeblu, którzy nad opisy i charakterystykę bohaterów przedkładają szybko posuwającą się do przodu akcję. Jeśli lubicie taki sposób prowadzenia narracji, możecie spędzić z tą książką kilka ekscytujących godzin. Dodam też, że warto czytać ją z lekkim przymrużeniem oka, bo odniosłam wrażenie, że autor nie pisał jej całkowicie na serio, eksperymentując z różnymi wątkami i odmianami science fiction, wkładając we wszystko sporo fantazji, by poprowadzić nas ku kosmicznej przygodzie z potencjałem na kolejne opowieści. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorowi.

Autor: Adrian Dymek
Tytuł: Supremacja w cieniu Andromedy
Rok wydania: 2018


2 komentarze:

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.