RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Skafander i melonik dostępny
od 14 lipca 2018 (na Polconie)
Logrus, czyli Sekcja
Literacka Śląskiego Klubu Fantastyki to fenomen na skalę
ogólnopolską, skupia bowiem autorów znanych i nagradzanych Zajdlem
(jak Annę Kańtoch i Michała Cholewę), a także tych, którzy
już opublikowali pierwszą powieść (Anna Hrycyszyn, Krystyna Chodorowska) czy dopiero zaczynają przygodę z pisaniem. I działa na tyle sprawnie,
że już lipcu tego roku będziemy mogli po raz kolejny zapoznać się
z efektami jej pracy w formie zbioru opowiadań, tym razem
zatytułowanego Skafander i melonik. I warto tu
podkreślić, że ŚKF tworzy szlachetną tradycję, która stoi w
opozycji do krytykowanych powszechnie wydawnictw vanity – udowadnia
bowiem, że można własnym sumptem opublikować wysokiej jakości,
porządnie napisaną i zredagowaną literaturę.
Tematem przewodnim są oczywiście
tytułowe skafander i melonik, możecie więc spodziewać się ich w
każdym opowiadaniu, do tego w każdej możliwej formie, raz będące
w centrum, innym razem zaś jedynie rekwizytem.
CHOLITAS!
W następstwie pomysłu na tytuł jednym
z najpopularniejszych motywów zostały cholitas, czyli
pochodzące z Boliwii kobiety, ubierające się w meloniki i wielowarstwowe,
kolorowe spódnice. A ponieważ w swojej ojczyźnie biorą udział w
walkach, fakt ten wykorzystała Aleksandra Sokólska w opowiadaniu La
Estrella tworząc
historię o zawodniczce space wrestlingu.
Ta historia spodobała mi się najmniej, ze względu na tematykę, za
którą nie przepadam, a także formę oraz niejasną dla mnie
konkluzję.
Z
drugiej strony kolejna cholita, czyli Nunzia w Matki
płaczą solą Alicji
Tempłowicz rozkłada konkurencję na łopatki i bezsprzecznie
zdobywa u mnie
pierwsze miejsce,
jeśli chodzi o utwory zebrane w tym tomie. Ze względu na fakt, że
złoża litu Lithium Investments w Boliwii zostały zaatakowane i są
napromieniowane magicznie, doświadczony Guntram i jego młodszy
partner Maurice mają za zadanie dowiedzieć się, co spowodowało
katastrofę i jak bezpiecznie uruchomić wydobycie. Akcja stopniowo
przyspiesza, przy czym autorka zgrabnie wplata w fabułę miejscowe
mity o bogach i magii, wykorzystując też lokalny język jako ważny
element rozwiązania zagadki. Ta historia wciąga jak wir, przejmując
do szpiku kości. Przeczytajcie ją koniecznie!
OBCY WŚRÓD NAS
Do tej kategorii pasują aż cztery
opowiadania, a każde z nich podchodzi do tematu obcego w zupełnie
odmienny sposób.
Po pierwsze, Zwierciadło
w dziurce od klucza
Marty Magdaleny Lasik, w którym przybyły z meteorem tunguskim obcy,
niezbyt lubiący urządzenia elektryczne, próbuje odnaleźć swoje
miejsce na Ziemi, nie dzieląc się przy tym zbytnio swoją wiedzą o
reszcie zaawansowanego kosmosu, co finalnie stawia go przed ogromnym
dylematem... To jedna z oryginalniejszych i ciekawszych
historii, z jakimi miałam ostatnio do czynienia – już sama
wizja uniwersum jest znakomita, a do tego końcówki, jakich używają
w stosunku do siebie obcy (bo mają więcej niż my płci) bardzo
przypadły mi do gustu. Zdecydowanie polecam zapoznać się z tą
opowieścią.
Po drugie, Ślady
w popiele
Karoliny Fedyk, w których po śmierci znanego uczonego do opieki nad
jego synem i spadkiem zgłaszają pretensje dwie osoby: kobieta
przedstawiająca się jako jego siostra oraz agent imperium, z
którego niegdyś uciekł. Syn jednak przepadł bez wieści, a wyspa
kryje wiele tajemnic... W tej niespiesznie toczącej się historii,
zawierającej elementy pamiętnika, centralnym punktem jest strach
przed obcym i jego konsekwencje.
Po trzecie, Jeden spalony rzut Krystyny Chodorowskiej, który gwoli ścisłości nie jest wcale utworem fantastycznym. Trzeba jednak przyznać, że pisarka wykonała spory research na temat technik gaszenia pożarów lasów, zaś na uwagę zasługuje tu szczególnie koncept widzenia syntetycznego, który sprawia, że to opowiadanie z najmocniejszym przesłaniem.
Po czwarte, Flaun
Marty Potockiej, który reprezentuje stary, dobry horror – wyprawa
naukowa przybywa na inną planetę, by badać tamtejsze warunki i
natyka się na jedyną w swoim rodzaju tytułową flaunę (czyli
połączenie flory i fauny). I o ile ten pomysł jest rzeczywiście
nowy i intrygujący, to bez trudu domyśliłam się, co się stanie z
członkami ekipy.
ACH,
TE PIĘKNE MASZYNY
Detektyw
Fiks i sprawa mechanicznego skafandra,
Anny Hrycyszyn, steampunkowa historia otwierająca tom, a zarazem też
najdłuższa ze wszystkich, jest też najsympatyczniejsza w
odbiorze. Detektyw i jego asystentka Jaśmina Gorol dostają do
rozwiązania sprawę skafandra skradzionego miejscowemu hrabiemu,
który jest także znanym wynalazcą i przedsiębiorcą. Jest tu
wszystko, czego możemy spodziewać się po dobrej opowieści
przygodowej: dający się lubić bohaterowie, nieoczekiwane zwroty
akcji, steampunkowe machiny i zaskakujący finał. Delicje!
Ilustracja do opowiadania Anny Łagan,
źródło: https://www.facebook.com/sciezkilogrus/photos/a.305928819942792.1073741828.300708070464867/307758953093112/?type=3&theater
dostęp: 29.06.2018
Ekonomia
to dolina niesamowitości
Anny Łagan zaskoczyło
mnie najbardziej
ze wszystkich tu zebranych pod każdym niemal względem: nie
wyobrażałam sobie bowiem do tej pory, że można tak zrealizować
wątek hodowania lam! Manu to mechaczłowiek, który po odejściu
swojej również nieludzkiej mentorki opiekuje się zwierzętami i
uświadamia sobie, że jeśli nie podejmie zdecydowanych działań,
straci swoja firemkę na rzecz korporacji. Jeżeli myślicie, że
największym zagrożeniem dla ludzkości jest SI przejmująca wprost
władzę nad światem, to przeczytajcie ten utwór i dopiero
zobaczycie, czego się należy bać... Choć ten cyberpunk pisany
jest nieco z przymrużeniem oka, zawiera sporo tematów do
przemyśleń.
Zaś
Pościg
Michała Cholewy to opowiadanie dla tych, którzy lubią okręty i
pościgi, a szczególnie za statkiem
pirackim na prądach materium. Jak zwykle dobrze napisane, jednakże
z nieco zbyt pesymistyczną jak na mój gust końcówką.
PODSUMOWANIE
Jak widzicie z powyższych rozważań,
Skafander i melonik zawiera bardzo dobrze
przemyślane i napisane utwory, opierające się na odmiennych konceptach,
dzięki czemu każdy czytelnik może znaleźć tu coś dla siebie:
charakterne cholitas, myślące i zaawansowane technicznie maszyny
czy też obcych o różnorodnych obliczach, w formie od bardziej
rozrywkowej do refleksyjnej. Tak więc z czystym sumieniem mogę Wam
polecić ten zróżnicowany i przyjemny w odbiorze tomik, dostępny
od 14 lipca w wersji drukowanej, warto też wiedzieć, że e-book
udostępniony jest za darmo tu.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
Śląskiemu Klubowi Fantastyki.
A tu znajduje się recenzja antologii z roku 2019 zatytułowanej Rozstaje.
A tu znajduje się recenzja antologii z roku 2019 zatytułowanej Rozstaje.
Autor:
praca zbiorowa (Krystyna
Chodorowska, Michał
Cholewa, Karolina Fedyk, Anna Hrycyszyn, Marta Magdalena Lasik, Anna
Łagan, Marta Potocka, Aleksandra Sokólska, Alicja Tempłowicz)
Tytuł:
Skafander i melonik
Wydawnictwo:
Śląski Klub Fantastyki
Rok
wydania: 2018
Ależ mnie zaciekawiłaś :) Z cała pewnością się zaopatrzę zaraz po premierze w swój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńNo i super, bo tomik jest wart przeczytania :)
Usuń