Bartosz Ejzak jest znakomitym tłumaczem, który potrafi umiejętnie spolszczyć nawet najtrudniejsze utwory, byłam więc ciekawa, jak oraz o czym napisał swoją własną książkę. I już na wstępie mogę powiedzieć, że powieści „Szarlatan i hermafrodyta” to historia, którą trudno porównać do czegokolwiek we współczesnej literaturze polskiej. Znakomicie wpisuje się za to w stylistykę powieści modernistycznej – jest niejednoznaczna, niepokojąca i nie daje prostych odpowiedzi.
Brat i siostra bez grosza przy duszy, czyli Mariusz i Izabela Kulwieccy, wracają do rodzinnej miejscowości Tszczyce po nieudanych próbach wyleczenia kobiety z poważnych przypadłości psychicznych. Spotykają tu niepokojącą trupę artystów – Kult Schlemma – z hipnotyzującą panią Pajmon na czele, a także Zgorzelskiego – upadłego czarnoksiężnika, którego sława przeminęła wraz z kolejnymi trupami padającymi w jego pobliżu. Umiejąca czytać z kart Izabela przepowiada śmierć swoją oraz brata, a także Armageddon, postanawia więc zapobiec tym katastrofom.
Pragnął
wyrzucić to wszystko z siebie, wydrzeć obezwładniający żal spod skóry
niczym dziedzictwo niechcianych i nieakceptowanych przodków, ale nie
miał zupełnie komu się zwierzyć, pozostawało zatem po prostu milczeć.
(s. 130)
Ta historia zostałby z pewnością bardzo ciepło przyjęta przez artystyczną bohemę modernistyczną, a współczesnemu czytelnikowi mogę powiedzieć, że czyta się ją, jakby oglądało się film Davida Lyncha. Nie o fabułę tu bowiem chodzi – ale o przeczucia, pragnienia oraz wewnętrzne przeżycia poszczególnych postaci, a wszystko dzieje się w oparach onirycznego klimatu. I tak Izabela próbuje pomóc bratu na wszelkie możliwe sposoby, a także znaleźć balans pomiędzy brutalną rzeczywistością a swoją umiejętnością wieszczenia. Natomiast Zgorzelski jest wiecznie nienasycony – tak bardzo chciał udoskonalić swoją ukochaną hermafrodytę, że doprowadził do tragedii, a ponadto zapłacił bardzo wysoką cenę za swoje magiczne umiejętności, ale ciągle próbuje to wszystko odzyskać. Koniecznie trzeba też wspomnieć o tajemniczej pani Pajmon, z którą można zawrzeć odpowiedni pakt, by spełnić najskrytsze marzenia...
Warstwa językowa jest niezwykła – przepełniona bogatymi środkami stylistycznymi, każde słowo jest zaś starannie dobrane, by budować atmosferę niepokoju, wiecznych wątpliwości, i pokazać duszny klimat powoli pogrążającego się w bagnie miasteczka. Autor nie wahał się tu używać słów przestarzałych, które idealnie wpasowują się w enigmatyczny styl opowieści. Tu zdecydowanie chylę czoła przed Bartoszem Ejzakiem.
Złapani
w potrzask ludzie pogrążyli się w zdziczeniu, ziemia łomotała pod ich
stopami jak podczas trzęsienia ziemi, a potępieńcze wrzaski raz po raz
przetaczały się hurmem przez ulice miasta. Otoczony krwawą poświatą
księżyc górował nad makabryczną scenerią niczym wyrok śmierci, przed
zapadnięciem którego tak bardzo się wzdragano, lecz którego
nieuniknioność wyczuwano podskórnie od dawna. (s. 167)
To książka otwarta na interpretację – nie jest bowiem do końca jasne, co się tu naprawdę tu wydarzyło, albo też czy wszystko działo się na ziemskim padole lub może raczej w czyśćcu czy zaświatach i co może symbolizować księżyc. Mnie szczególnie poruszył tu temat ludzkich pragnień – zadawałam sobie pytania, czy warto się rozwijać, jeśli cena jest słona, do czego mogą doprowadzić nadmierne ambicje i wieczne nienasycenie, czy też jak bardzo można skrzywdzić przez to bliskich. Izabela i Zgorzelski prezentują oczywiście skrajnie różne postawy wobec tych zagadnień, co w mojej ocenie czyni opowieść głębszą.
W efekcie materia myśli zaczęła przypominać rozhuśtaną czarę o przelewającej się cieczy zdrowego rozsądku. (s. 178)
Czy „Szarlatan i hermafrodyta” to opowieść dla Was? Jeśli odnajdujecie się dobrze w modernistycznych klimatach przypominających filmy Lyncha, jesteście gotowi na podróż w głąb psychiki zwichrowanych i nienasyconych bohaterów, a także na zadawanie sobie wraz z nimi ważnych egzystencjalnych pytań, czytajcie śmiało.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu IX.
Moja ocena: 5/6
Autor: Bartosz Ejzak
Tytuł: Szarlatan i hermafrodyta
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Rok wydania: 2025
Stron: 235
A compelling dive into modernist complexity—this novel’s dreamlike tension and rich language pull you into a haunting world of desire and doubt.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony książka brzmi fascynująco, ma piękną okładkę i intrygujący tytuł, z drugiej - to nie typ książki, po który sięgam na co dzień. Ale czuję się naprawdę zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuń