23 stycznia 2021

Powrót legendy – RELAX Magazyn Opowieści Rysunkowych, numer 32

Po prawie czterdziestoletniej przerwie na rynek polski powrócił RELAX Magazyn Opowieści Rysunkowych. Ponieważ jako nastolatka zaczytywałam się w kilkunastu wydanych jeszcze za komuny numerach tego pisma, będących częścią mojej rodzinnej biblioteczki, postanowiłam sprawdzić, jak prezentuje się odświeżona wersja tego periodyku. 

 

W 32 numerze Relaxu znajdziecie 18 komiksów oraz 6 artykułów, zaś jego strona graficzna może Was zachwycić od pierwszego spojrzenia. Już sam format, zdecydowanie większy i lepszy jakościowo niż w przypadku pierwowzoru, robi spore wrażenie – magazyn ma bowiem aż 235 na 325 mm, zaś łącznie liczy 160 stron wydrukowanych na grubym, kredowym papierze. (Według obietnic wydawców kolejne numery mają mieć ich co najmniej 140, co stanowi sporą różnicę w porównaniu do trzydziestu kilku stron magazynu wydawanego do roku 1981.) Co mnie zaskoczyło, znalazło się tu pięć opowieści skierowanych do dzieci – a konkretnie Lil i Put, dwie plansze Xeni, Emilka Sza, Delisie oraz cztery paski Gwidona. Przypuszczam, że powodem ich obecności jest to, iż twórcy nowej formy Relaxu chcieliby, aby był czytany przez całe rodziny.

Zdecydowanie przypadła mi do gustu różnorodność prezentowanych historii rysunkowych – jest opowieść fantasy, grozy, kilka humorystycznych, a nawet taka z wierszowanym tekstem, dzięki rysownikom i scenarzystom przenosimy się także na Dziki Zachód, do Polski szlacheckiej, na warszawską Pragę, czy do Hiszpanii 1937 roku. A każdy komiks charakteryzuje się zupełnie innym klimatem i kreską, dając reprezentatywne przykłady pomysłów tworzących je artystów – dzięki czemu można tu bez trudu wybrać swoich ulubionych i może w przyszłości sięgnąć po ich kolejne dzieła. 


 

Artykuły również prezentują szeroki wachlarz tematyczny, wspomnę tu o trzech według mnie najbardziej interesujących. Pierwszy z nich, napisany przez Sebastiana Chosińskiego, dotyczy historii komiksu w Polsce, która nie istniałaby bez Relaxu – możecie więc dowiedzieć się co nieco o jego przeszłości. Zaś najciekawszy moim zdaniem tekst Krzysztofa Garuli jest poświęcony sztuce komiksowej, a autor przestawia w nim podstawowe pojęcia oraz charakterystykę plansz komiksowych. Z kolei Marcin Lechna poleca nam najbardziej zachwycające pod względem wizualnym historie rysunkowe, swoiste pewniaki, po które jego zdaniem warto sięgnąć. 

Spis treści numeru 32 prezentuje się następująco: 

 

Największe wrażenie w tym numerze zrobiła na mnie zamknięta opowieść z elementami fantastycznymi Złote łzy Ladronna i Jodorovskyego, która bezlitośnie obnaża najgorsze strony ludzkiej natury. Choćby dla niej samej warto kupić ten numer Relaxu. Wciągnęła mnie też historia Texas Jack Dimitriego Armanda i Pierre'a Dubois, w której grupa tworząca pewien show na Dzikim Zachodzie zostaje postawiona przed nietypowym zadaniem. Chętnie przekonam się, co przydarzy się im w kolejnym odcinku. Najbardziej rozśmieszył mnie zaś Puszek i inni Jacka Skrzydlewskiego – lubię takie opowiastki o zwierzętach z trafioną puentą. Jako absolwentka filologii polskiej doceniam także wierszowany tekst i zakończenie Ciekawości Mieczysława Fijała i Macieja Kura. Najciekawszą formę graficzną ma zaś moim zdaniem Obywatel Dopalony Adama i Macieja Kmiołków – rozmaite odcienie szarości z pojawiającymi się co i raz to czerwonymi elementami genialnie oddają atmosferę niewesołych zajść na warszawskich Szmulkach – części legendarnie niebezpiecznej warszawskiej Pragi. 

 A tak prezentuje się porównanie grubości nowego i starego RELAXU:


Co do wad – tak duży format może okazać się dla niektórych niezbyt poręczny w czytaniu, bo da się go wygodnie rozłożyć jedynie na stole albo siedząc w sporym fotelu z oparciami. Jako polonistka zwracam zazwyczaj uwagę na błędy językowe i poza samymi komiksami wyłapałam ich sporo – szczególnie źle dzieje się tu w sferze interpunkcji, a także literówek, styl również pozostawia sobie co nieco do życzenia. Nikt poza mną pewnie nie zwróci na te wpadki uwagi, ale dla mnie to jednak spory minus.

Kiedyś Relax był jednym z niewielu w PRL okien na komiksowy świat, a także platformą promowania nowych artystów. Dziś magazyn może pełnić szczególnie tę drugą funkcję, a ja trzymam kciuki za powodzenie tego ambitnego przedsięwzięcia, które przyjęło formę kwartalnika. Uważam, że warto było czekać tyle lat na udaną kontynuację tej kultowej serii i polecam 32. numer Relaxu wszystkim, którzy cenią sobie przekrojowe podejście do sztuki komiksowej, chcieliby zacząć przygodę w tej materii czy po prostu sprawdzić, który rysownik czy scenarzysta wpadnie im w oko. Ja po lekturze tego numeru z chęcią sięgnę po kolejne prace Jodorovskyego, a Wam który artysta najbardziej przypadł tu do gustu?



Tytuł: RELAX Magazyn Opowieści Rysunkowych, numer 32
Wydawnictwo: Labrum
Rok wydania: 2020

11 komentarzy:

  1. >Już sam format, zdecydowanie większy i lepszy<

    Ten format jest za duży nie tylko dlatego, że "niezbyt poręczny w czytaniu", ale też dlatego, że bez sensu podnosi cenę. Bez sensu, bo w zupełności wystarczyłby standardowy format, w którym Egmont wydaje frankofony, czyli 220 x 295 mm (tyle mają twardookładkowe Thorgale).

    Co do treści, to ciekawostka: na Gildii w ogóle nie ma ocen średnich (3/5), są albo entuzjastyczne (5/5 i 4/5), albo totalnie krytyczne (1/5 i 2/5). Poza krytyką formatu i częściowo zawartości (zwłaszcza idiotyczne wstawienie owych komiksików dla dzieci - sam nie znoszę Lila i Puta, ale to jedno, a drugie, że zacytuję z opinii: "Historyjki dla dzieci obok cycków i flaków w Conanie"), czytelnicy krytykują też redakcję i korektę (np." "O redakcyjnej stronie czy korekcie to nie ma co wspominać").

    Sam się zastanawiam nad kupnem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwoli ścisłości, o formacie napisałam, że jest większy i lepszy jakościowo (bez tego ostatniego słowa wypowiedź jest wyrwana z kontekstu) niż ten wydawany 40 lat temu - bo ma kredowy, grubszy papier.
      Wydaje mi się, że takie osoby jak ja, które czytały wcześniejsze numery pisma i mają je w swojej biblioteczce, mają sentyment do Relaksu i ocenią go wyżej. Nadal jest bowiem oknem do świata komiksu, przeglądem różnych stylów i scenariuszy, oraz ciekawą propozycją dla początkujących czytelników. Starałam się przedstawić tu wady i zalety, i co nieco pomóc zdecydować, czy czytać numer 32, ale decyzja o kupnie należy tylko i wyłącznie do Ciebie.

      Usuń
    2. To wiadomo, że ze starymi Relaksami nie ma porównania. To zupełnie inny typ czasopisma - także objętością i zawartością (w starych Relaksach podstawą były polskie komiksy, a z zagranicznych głównie z krajów komunistycznych, np. Czechosłowacji czy Węgier).

      A tego nowego nie krytykuję, tylko się głośno zastanawiam :D Przy czym recenzje nie ułatwiają decyzji, bo tak, masz rację: wpływ na ocenę ma sentyment, ale w dwie strony - część chwali przez nostalgię, a część krytykuje dokładnie z tego samego powodu (bo to "profanacja" Relaksu). A ja akurat do Relaksu nie mam stosunku nostalgicznego (to już prędzej do Świata Młodych), więc traktuję to jak każde inne czasopismo.

      Przejrzę sobie jutro w księgarni KIK.

      Usuń
  2. Nie znałam tego magazynu! Może być naprawdę ciekawy dla fanów komiksu. Sama rzadko je czytam, ale powoli się przekonuję, że niektóre są znakomite.

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem zaskoczona, ponieważ nie słyszałam wcześniej o Relaxie, a może słyszałam i zapomniałam? Bardzo lubię poznawać nowych twórców, a takie magazyny są do tego idealne :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie nie znam, nie sięgałam po takie periodyki, ciekawa jestem, czy przyjmie się po przerwie, aż z ciekawości zajrzę do jego wnętrza. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze słyszę o tym magazynie. Z chęcią bym zajrzała do niego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tym magazynie i również bym do niego chętnie zajrzała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, nie słyszałam o tym magazynie, a zainteresował mnie, bo całkiem niedawno zaczęłam odkrywać świat komiksów! Jest to dla mnie więc świetna możliwość poznania innych tytułów. Mam jednak pytanie - czy mogę ten magazyn dorwać jakoś w formie cyfrowej?

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jest to publikacja dla mnie.Nie jestem miłośniczką komiksów

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałem (chyba dalej mam, bo u rodziców zostały) wszystkie 31. :) Regularnie kupowałem od numeru 13. Numer 18 ma dwa kolory okładki: żółty i taki czerwonawy. :) Na zdjęciu porównawczym jest numer 7 i 32. :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.