07 listopada 2019

Coś dla żywych, martwych i... niezdecydowanych – musical Rodzina Addamsów (Teatr Syrena w Warszawie)

Niezmiernie cieszy mnie rosnąca popularność fantastyki – dzięki czemu teraz możemy ją oglądać na teatralnych deskach w postaci kolejnego po Wiedźminie musicalu, czyli Rodzinie Addamsów w Teatrze Syrena w Warszawie, a także w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. A zabawa jest naprawdę przednia!

Wednesday, starsza córka Morticii i Gomeza, zaprasza na kolację rodzinę swojego ukochanego Lucasa i prosi wszystkich, by choć ten jeden raz zachowywali się normalnie. Tymczasem chłopak prosi dokładnie o to samo matkę i ojca. Możecie już zatem zacząć sobie wyobrażać, co może wyniknąć ze spotkania upiornych Addamsów i przeciętnej rodziny z Oklahomy...


Pierwszy udany element spektaklu to fabuła, oparta rzecz jasna na święcącym triumfy musicalu amerykańskim z 2010 roku. Pokazując dynamikę relacji w rodzinie, każe nam się zastanowić nad sekretem udanych związków, a także czym jest normalność i czy jako taka w ogóle istnieje. Druga udana część składowa to dynamiczna, nie dająca usiedzieć spokojnie w miejscu muzyka – oparta na standardach musicalowych z ożywiającą szczyptą muzyki latynoamerykańskiej, której niejednokrotnie towarzyszy przyciągająca wzrok choreografia (szczególnie warto zobaczyć elementy widowiskowego tanga argentyńskiego!). Teksty piosenek zostały rzecz jasna przetłumaczone na polski i, co sprawiło mi szczególną przyjemność, nie zabrakło w nim rodzimych smaczków – szczególnie w mojej ulubionej piosence Jest źle zawartych jest kilka zabawnych nawiązań do naszych seriali czy sytuacji politycznej. 
 

Chylę też czoła przed doborem obsady – rzadko zdarza się, by była aż tak trafiona, a na dodatek moje uszy były usatysfakcjonowane wysoką jakością wokalną wszystkich utworów. Szczególnie zapadł mi w pamięci przesympatycznie zagrany Fester w wykonaniu Marcina Słabowskiego, charakterna Morticia w interpretacji Anny Terpiłowskiej, rozdarty emocjonalnie Gomez w wykonaniu Przemysława Glapińskiego i wreszcie Wednesday grana przez Weronikę Bochat-Piotrowską. Do tego muszę oczywiście wspomnieć znakomitą orkiestrę grającą na żywo. 
 

Całości zaś dopełniają pomysłowa, ruchoma scenografia potwornickiego domu i pomysł na kostiumy – Addamsowie ubrani przeważnie na czarno (tak naprawdę z jednym małym wyjątkiem), duchy przodków na biało, a rodzina Lucasa na kolorowo. A jeśli czekacie na Thinga, czyli uroczą odciętą dłoń, też się pojawia, z humorem otwierając całe przedstawienie. Warto też wiedzieć, że spektakl przeznaczony jest dla widzów od lat 12, i nawet, jeżeli nie znacie oryginalnego komiksu czy licznych filmów i seriali o tytułowej gromadce, nie musicie się w ogóle tym przejmować, bo ta historia jest całkowicie samodzielna. 
 

Rodzina Addamsów to esencja dobrego musicalu – jest śmiesznie i strasznie, ale emocjonująco, a cała historia prowadzi do życiowego przesłania o tajemnicy zdrowych relacji międzyludzkich. Oczy widzów cieszą kostiumy, scenografia i choreografia, zaś uszy porywająca muzyka i bezbłędne wykonanie piosenek przez świetnie dobraną obsadę. Oglądając to wszystko czułam się, jakbym wybrała się na przedstawienie nie do polskiego teatru, ale na prawdziwy Broadway. Tak więc jeśli jeszcze nie macie planów na najbliższy weekend, proponuję odprężyć się z upiornie wyjątkową rodzinką w Teatrze Syrena w Warszawie (jak ja) lub Teatrze Muzycznym u Poznaniu.

Wszystkie zawarte tu zdjęcia są autorstwa Kasi Chmury i pochodzą z oficjalnych materiałów promujących spektakl, razem z plakatem zostały przeze mnie pobrane 26.10.2019 ze strony:

Tytuł: Rodzina Addamsów
Gatunek: musical
Reżyseria: Jacek Mikołajczyk
Tłumaczenie: Jacek Mikołajczyk
Kierownictwo muzyczne: Tomasz Filipczak

6 komentarzy:

  1. Bardzo chętnie bym się wybrała, tylko ani W-wa, ani Poznań nie są mi po drodze, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ten sam problem... Jak nie gustuję w musicalach, tak ten zapowiada się interesująco.

      Usuń
  2. Kocham musicale, strasznie szkoda, że nie wystawiają go bliżej południa kraju. Szczególnie przy temacie fantasy można poszaleć w kwestii strojów, a zdjęcia ze spektaklu wyglądają mi na wizualny majstersztyk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię fantastyki. Natomiast film "Rodzina Adamsów" uwielbiałam. Za każdym razem mnie śmieszył. O musicalu nie słyszałam,a z chęcią bym obejrzała. 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham teatr, kocham musicale. Jak będą w Lublinie (mam nadzieję, że jeżdzą po różnych miastach) to na pewno pójdę na Rodzinę Addamsów <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że wybrali dobry moment, jak akurat nowa wersja filmu pojawiła się w kinach.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.