12 lipca 2019

Nieziemskie wędrówki Aleca i Margrethe – Robert A. Heinlein „Hiob. Komedia sprawiedliwości”

Hiob. Komedia sprawiedliwości Roberta A. Heinleina to czwarta część serii Wehikuł czasu, a za granicą została wydana po raz pierwszy w 1984 roku i nagrodzona Locusem rok później. Ta powieść science fiction, jak sam tytuł wskazuje, koncentruje się przede wszystkim na refleksjach na temat religii, i to nie tylko chrześcijańskiej. Była zaś inspirowana zarówno biblijnym Hiobem, jak i Boską Komedią Dantego, czy też nieznaną u nas książką z 1919 roku Jurgen, A Comedy of Justice Jamesa Brancha Cabella, twórcy humorystycznej fantasy.


Główny bohater Alexander Hergensheimer w trakcie rejsu po Polinezji nieopatrznie zakłada się z współtowarzyszami, że razem z tubylcami przejdzie przez ogień. Wprawdzie ta sztuka udaje mu się niemal bez szwanku, jednak traci po niej przytomność, a gdy wraca na statek, nie wszystkie szczegóły zgadzają się z tym, co pamięta, a na dodatek zostaje wzięty za Aleca Grahama. Pomyłkę nieco osładza mu fakt, że interesuje się nim śliczna stewardesa Margrethe, a zabawa na wycieczkowcu jest znacznie śmielsza, niż kiedykolwiek to sobie wyobrażał. Z czasem zaczynają się jednak dziać coraz dziwniejsze rzeczy, a jedyną stałą w szybko zmieniającej się rzeczywistości pozostaje Margrethe. I tak były przedstawiciel oraz kaznodzieja surowych moralnie Kościołów Zjednoczonych na rzecz Obyczajności zapomina o swojej nudnej żonie i rozpoczyna niezwykłą wędrówkę ze śliczną dziewczyną, orientując się, że koniec świata jest już bliski...

Ciekawym tematem do analizy jest tu przede wszystkim główny bohater – pozornie religijny i porządny, a w gruncie rzeczy bigot i oportunista, który w głębi duszy uważa, że kobiety są gorsze od mężczyzn i powinny być im posłuszne. Dlatego też próbuje wymóc różne rzeczy na Margrethe, łącznie ze zmianą jej wiary w starych nordyckich bogów. Kobieta jest jednak znacznie mądrzejsza i bardziej życiowa od niego, potrafi zatem odbić jego zbyt słabe argumenty. I jest dzięki temu dającą się lubić postacią, w przeciwieństwie do opowiadającego całą historię protagonisty. Zaś mówi między innymi takie rzeczy: Bóg stworzył mężczyzn, aby wystawić na próbę dusze kobiet (s. 52).

Okładka pierwszego angielskiego wydania książki, źródło:

Tytuł sugeruje nam swoiste odwrócenie tego, co się komu należy, i ma wiele wspólnego z dość zaskakującym rozwiązaniem akcji. Każdy rozdział zaś zaczyna się od cytatu z Biblii i w mniej lub bardziej zabawny sposób odnosi się do wydarzeń w nim zawartych. Osoby, które lubią znajdować luki i nielogiczności w Piśmie Świętym, będą tu miały używanie – np. w kwestii, kiedy został stworzony świat, kiedy się skończy, albo też co oznaczają dosłownie niektóre przykazania, czy też jakie karygodne błędy popełniono przy tłumaczeniu księgi. Autor podnosi też temat analogii pomiędzy różnymi religiami oraz kwestię wolnej woli, a przede wszystkim pokazuje z całą pewnością jeden z ciekawszych wizerunków Szatana w literaturze. A do tego wielokrotnie konfabuluje, jak inaczej mogły się potoczyć losy różnych narodów zamieszkujących Ziemię. I właśnie ze względu na wszystkie wymienione powyżej elementy uważam, że warto sięgnąć po tę książkę.


Niestety, powieść ma też pewne wady. O ile początek i koniec są zabawne i intrygujące, o tyle środkowa część jest nużąca – autor miał zapewne na celu pokazanie ogromu nieszczęść nowego Hioba, jednak współczesny czytelnik dozna tu raczej uczucia przesytu niż współczucia. Może też zdziwić go brak rozważań na temat religii muzułmańskiej, która jest obecnie w centrum zainteresowania wielu europejskich państw.

Summa summarum, Hiob. Komedia sprawiedliwości Roberta A. Heinleina jest dość zabawną, ale niepozbawioną refleksji opowieścią o niezwykłej podróży współczesnego Hioba i jego ukochanej przez Ziemię, niebo i piekło. Porusza całe spektrum tematów: przede wszystkim religię i etykę, ale także historię alternatywną oraz siłę ludzkiej determinacji. Z pewnością przypadnie do gustu czytelnikom, którzy lubią lekko absurdalne poczucie humoru i szerokie rozważania na temat kondycji współczesnego świata. Życzę Wam zatem przyjemnej lektury!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis.

Autor: Robert A. Heinlein
Tytuł: Hiob. Komedia sprawiedliwości
Tytuł oryginału: Job: A Comedy of Justice
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2019

9 komentarzy:

  1. No to mnie zaciekawiłaś, nawet bardzo :) Z całą pewnością kupię i przeczytam, nie ma co boli :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa książka jak i sama recenzja, jednak to nie są moje klimaty

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi bardzo ciekawie. Dobrze napisana recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zasadniczo to nie jest coś po co zazwyczaj sięgam, ale temu tytułowi mogłabym dać szansę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka już do mnie idzie, nie mogę doczekać się spotkania z nią. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję się przekonana, choć ostatnio przeczytałam dwie książki z motywem religii/wiary ukazanej w krzywym zwierciadle i niekoniecznie już teraz bym pod Hioba sięgała. Ale pewnie niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam wcześniej o tej powieści, ale nie wiem, jakim cudem. Zapowiada się genialnie, więc już zapisuje ten tytuł na listę do kupienia :)

    Magda z Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie przedstawiona pozycja, ale nie wiem czy trafiłaby w moje gusta literackie. Jednakże zastanowię się nad nią.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony kusi mnie ten humorystyczny aspekt, ale skoro środek jest nużący...

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.