23 czerwca 2018

Nic dwa razy się nie zdarza?

W Tryjonie Melissa Darwood maluje ciekawy portret psychologiczny głównej bohaterki Mili, która nękana lukami w pamięci budzi się pewnego dnia w więziennej celi zaświatów, z dokumentami osoby pięć lat starszej od siebie (czyli dwudziestodwuletniej), a do tego oskarżona o zabicie dwóch osób. Jej jedynym sposobem obrony jest przypomnienie sobie, co się z nią naprawdę działo, jednak nie jest to wcale proste...

Pretor Zachary, który jest nadzorcą penitencjarnym protagonistki radzi jej, by przyznała się do winy i wykazała skruchę, nie zostanie wtedy skazana na wieczne męki w Samotni. Jednak gdy staje przed Arbitrem i Solnarem, który potrafi wyczuć, czy ktoś kłamie, ci ze względu na jej przypadłość odraczają wydanie wyroku i nakazują udać się do Azylki Sekwoi. I tak zaczyna się podroż Mili i Zacharego po Tryjonie, ale także w głąb własnych wspomnień. Poznają po drodze innych mniej lub bardziej przyjaznych mieszkańców onirycznej krainy, ale przede wszystkim siebie nawzajem. I okazuje się, że żadne z nich nie miało łatwego życia, ani też nie było aniołem, a nawet mimo tego stopniowo tworzy się między nimi coraz silniejsza więź. 


Autorka ma szeroką wiedzę psychologiczną i pomysłowo ją wykorzystuje, szczególnie w konstrukcji pierwszoplanowej postaci kobiecej. Bez trudu można zrozumieć, z jakiego powodu pojawiło się jej nietypowe schorzenie psychiczne, a obserwowanie, jak próbuje sobie z nim krok po kroku poradzić (rzecz jasna między innymi z pomocą Zacharego) jest moim zdaniem najbardziej interesującym elementem książki. Nie mogę tu zdradzić nic więcej, by nie popsuć Wam przyjemności z odkrycia, na co tak naprawdę cierpi Mila i jak się to objawia na co dzień. Mogę za to powiedzieć, że pomysł i jego realizacja są zdecydowanie udane.

Zanim weźmiecie się za lekturę, musicie wiedzieć, że Tryjonu nie można zaliczyć do żadnego gatunku fantastycznego – zawiera on bowiem tylko elementy nadprzyrodzone, czyli tytułową krainę, swego rodzaju połączenie piekła, nieba oraz czyśćca, która pełni tu raczej rolę metaforyczną, jest bowiem punktem wyjścia poszukiwań własnej tożsamości oraz odkupienia dla Mili i Zacharego. Dlatego też książkę określiłbym jako powieść psychologiczną z fantastyczno-oniryczną scenografią w tle. Tryjon można by było zinterpretować też jako projekcję podświadomości głównych bohaterów, a także możliwość dostania drugiej szansy w życiu.

Nie wszystkie koncepty przypadły mi jednak do gustu – na przykład opowieści o życiu niektórych mieszkańców Tryjonu opowiadane są przez nich tak, że nie zostaje już żadne pole do interpretacji – wszystko jest z góry ocenione i wyłożone. Jako odbiorca lubię się trochę podomyślać i sama wyrobić sobie opinię o uczestnikach wydarzeń, tu nie mogłam niestety tego zrobić. I widzę w tym też pewną nielogiczność: skoro opowiadający już przepracował w głowie swoje grzechy, to co nadal robi w zaświatach? Drugi element, który nie wzbudził mojego entuzjazmu to pewna doza truizmów i oczywistości, choćby tych z prologu. Delikatnie rzecz ujmując nie przepadam za takim wykładaniem czytelnikowi kawy na ławę.

Na plus natomiast zaliczam to, że powieść angażuje czytelnika w wydarzenia i niesie dość istotne przesłanie – nigdy nie będziesz szczęśliwy, jeżeli nie przełamiesz swoich lęków i nie weźmiesz spraw w swoje ręce. Zaś optymistyczna część puenty mówi, że nigdy nie jest na to za późno. Tak więc mogę zaryzykować twierdzenie, że lekturze towarzyszyć Wam będzie sporo, w tym rzecz jasna pozytywnych, emocji.

Ogólnie rzecz biorąc, polecam tę książkę wszystkim, którzy mają chęć na przyjemną w odbiorze powieść psychologiczną z elementami nadprzyrodzonymi oraz intrygującym pomysłem na główną bohaterkę, która odbywa metaforyczną podróż, by przejąć kontrolę nad własnym życiem i odnaleźć szczęście. Ja gustuję jednak w nieco bardziej rozbudowanych światach przedstawionych i ciut większych wyzwaniach czytelniczych niż te zaprezentowane przez Melissę Darwood w Tryjonie.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu SQN.

Autor: Melissa Darwood
Tytuł: Tryjon
Wydawnictwo: SQN Imaginatio
Rok wydania: 2018

10 komentarzy:

  1. To już któraś z rzędu recenzja, którą czytam, a która chwali tę książką, więc chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli masz ochotę na lekką lekturę ciut psychologiczną, to czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak nie można nigdzie zaliczyć - to zdecydowanie jest fantasy ;) W moich oczach książka wypada OK, jak na młodzieżówke, ale jednak to za mało, bym się nią fascynowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zgodzę się, że jest to fantasy, ponieważ w tym gatunku czas jest czasem przełomowym, w którym równowaga świata jest zachwiana, a bohaterowie mają ją jakoś przywrócić. Brak pamięci u bohaterki (spowodowanej konkretną przypadłością) nie jest tu takim zachwianiem. Zaś kraina zaświatów, która istnieje obok naszego, normalnego świata to jak pisałam coś w rodzaju projekcji podświadomości bohaterów, a nie samodzielnego uniwersum. No i dwie istoty z magicznymi mocami, czyli Arbiter i Solnar, to zdecydowanie za mało, by mówić o istnieniu magii w tym świecie, czyli kolejnym niezbędnym elemencie fantasy. To taka lekka i optymistyczna młodzieżówka z elementami fantastycznymi, w sam raz do przeczytania w wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię autorkę i jej książki miło wspominam, więc koniecznie i na tę muszę się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja innych nie czytałam, mam nadzieję, że ta Ci się też spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię gdy jako czytelnik mam podane wszystko na gotowe i nie mogę niczego się podomyślać, zinterpretować.. .Dla mnie to też spory minus.
    Odniosłam wrażenie że książka była dla ciebie dobra ale nic ponad to :) ja raczej nie przeczytam, nie odczuwam takiej potrzeby odkąd u jednej z blogerek czytając recenzje dowiedziałam się DOKŁADNIE jakie będzie zakończenie tryjonu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej, ja właśnie dlatego staram się nie spojlerować. Książka jest ok pod względem pomysłu na główną bohaterkę i przesłania, ale moja głodna wyobraźnia lubi po prostu trochę bardziej zaawansowane światy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest na mojej liście do przeczytania, bo zarówno opis jaki i okładka intrygują. Pozdrawiam.

    https://czytajacawszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jest przepiękna! Mam nadzieję, że ta lektura przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.