30 czerwca 2018

Cholitas, obcy i niezwykłe maszyny

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Skafander i melonik dostępny od 14 lipca 2018 (na Polconie)

Logrus, czyli Sekcja Literacka Śląskiego Klubu Fantastyki to fenomen na skalę ogólnopolską, skupia bowiem autorów znanych i nagradzanych Zajdlem (jak Annę Kańtoch i Michała Cholewę), a także tych, którzy już opublikowali pierwszą powieść (Anna Hrycyszyn, Krystyna Chodorowska) czy dopiero zaczynają przygodę z pisaniem. I działa na tyle sprawnie, że już lipcu tego roku będziemy mogli po raz kolejny zapoznać się z efektami jej pracy w formie zbioru opowiadań, tym razem zatytułowanego Skafander i melonik. I warto tu podkreślić, że ŚKF tworzy szlachetną tradycję, która stoi w opozycji do krytykowanych powszechnie wydawnictw vanity – udowadnia bowiem, że można własnym sumptem opublikować wysokiej jakości, porządnie napisaną i zredagowaną literaturę.
 

Tematem przewodnim są oczywiście tytułowe skafander i melonik, możecie więc spodziewać się ich w każdym opowiadaniu, do tego w każdej możliwej formie, raz będące w centrum, innym razem zaś jedynie rekwizytem.

CHOLITAS!

W następstwie pomysłu na tytuł jednym z najpopularniejszych motywów zostały cholitas, czyli pochodzące z Boliwii kobiety, ubierające się w meloniki i wielowarstwowe, kolorowe spódnice. A ponieważ w swojej ojczyźnie biorą udział w walkach, fakt ten wykorzystała Aleksandra Sokólska w opowiadaniu La Estrella tworząc historię o zawodniczce space wrestlingu. Ta historia spodobała mi się najmniej, ze względu na tematykę, za którą nie przepadam, a także formę oraz niejasną dla mnie konkluzję. 
 
  Źródło zdjęcia: https://zoomeboshi.com/2016/11/02/, dostęp 29.06.2018
 
Z drugiej strony kolejna cholita, czyli Nunzia w Matki płaczą solą Alicji Tempłowicz rozkłada konkurencję na łopatki i bezsprzecznie zdobywa u mnie pierwsze miejsce, jeśli chodzi o utwory zebrane w tym tomie. Ze względu na fakt, że złoża litu Lithium Investments w Boliwii zostały zaatakowane i są napromieniowane magicznie, doświadczony Guntram i jego młodszy partner Maurice mają za zadanie dowiedzieć się, co spowodowało katastrofę i jak bezpiecznie uruchomić wydobycie. Akcja stopniowo przyspiesza, przy czym autorka zgrabnie wplata w fabułę miejscowe mity o bogach i magii, wykorzystując też lokalny język jako ważny element rozwiązania zagadki. Ta historia wciąga jak wir, przejmując do szpiku kości. Przeczytajcie ją koniecznie!

OBCY WŚRÓD NAS

Do tej kategorii pasują aż cztery opowiadania, a każde z nich podchodzi do tematu obcego w zupełnie odmienny sposób.

Po pierwsze, Zwierciadło w dziurce od klucza Marty Magdaleny Lasik, w którym przybyły z meteorem tunguskim obcy, niezbyt lubiący urządzenia elektryczne, próbuje odnaleźć swoje miejsce na Ziemi, nie dzieląc się przy tym zbytnio swoją wiedzą o reszcie zaawansowanego kosmosu, co finalnie stawia go przed ogromnym dylematem... To jedna z oryginalniejszych i ciekawszych historii, z jakimi miałam ostatnio do czynienia – już sama wizja uniwersum jest znakomita, a do tego końcówki, jakich używają w stosunku do siebie obcy (bo mają więcej niż my płci) bardzo przypadły mi do gustu. Zdecydowanie polecam zapoznać się z tą opowieścią.

Po drugie, Ślady w popiele Karoliny Fedyk, w których po śmierci znanego uczonego do opieki nad jego synem i spadkiem zgłaszają pretensje dwie osoby: kobieta przedstawiająca się jako jego siostra oraz agent imperium, z którego niegdyś uciekł. Syn jednak przepadł bez wieści, a wyspa kryje wiele tajemnic... W tej niespiesznie toczącej się historii, zawierającej elementy pamiętnika, centralnym punktem jest strach przed obcym i jego konsekwencje.


Po trzecie, Jeden spalony rzut Krystyny Chodorowskiej, który gwoli ścisłości nie jest wcale utworem fantastycznym. Trzeba jednak przyznać, że pisarka wykonała spory research na temat technik gaszenia pożarów lasów, zaś na uwagę zasługuje tu szczególnie koncept widzenia syntetycznego, który sprawia, że to opowiadanie z najmocniejszym przesłaniem.

Po czwarte, Flaun Marty Potockiej, który reprezentuje stary, dobry horror – wyprawa naukowa przybywa na inną planetę, by badać tamtejsze warunki i natyka się na jedyną w swoim rodzaju tytułową flaunę (czyli połączenie flory i fauny). I o ile ten pomysł jest rzeczywiście nowy i intrygujący, to bez trudu domyśliłam się, co się stanie z członkami ekipy.

ACH, TE PIĘKNE MASZYNY

Detektyw Fiks i sprawa mechanicznego skafandra, Anny Hrycyszyn, steampunkowa historia otwierająca tom, a zarazem też najdłuższa ze wszystkich, jest też najsympatyczniejsza w odbiorze. Detektyw i jego asystentka Jaśmina Gorol dostają do rozwiązania sprawę skafandra skradzionego miejscowemu hrabiemu, który jest także znanym wynalazcą i przedsiębiorcą. Jest tu wszystko, czego możemy spodziewać się po dobrej opowieści przygodowej: dający się lubić bohaterowie, nieoczekiwane zwroty akcji, steampunkowe machiny i zaskakujący finał. Delicje!

Ilustracja do opowiadania Anny Łagan, 
dostęp: 29.06.2018

Ekonomia to dolina niesamowitości Anny Łagan zaskoczyło mnie najbardziej ze wszystkich tu zebranych pod każdym niemal względem: nie wyobrażałam sobie bowiem do tej pory, że można tak zrealizować wątek hodowania lam! Manu to mechaczłowiek, który po odejściu swojej również nieludzkiej mentorki opiekuje się zwierzętami i uświadamia sobie, że jeśli nie podejmie zdecydowanych działań, straci swoja firemkę na rzecz korporacji. Jeżeli myślicie, że największym zagrożeniem dla ludzkości jest SI przejmująca wprost władzę nad światem, to przeczytajcie ten utwór i dopiero zobaczycie, czego się należy bać... Choć ten cyberpunk pisany jest nieco z przymrużeniem oka, zawiera sporo tematów do przemyśleń.

Zaś Pościg Michała Cholewy to opowiadanie dla tych, którzy lubią okręty i pościgi, a szczególnie za statkiem pirackim na prądach materium. Jak zwykle dobrze napisane, jednakże z nieco zbyt pesymistyczną jak na mój gust końcówką.

PODSUMOWANIE

Jak widzicie z powyższych rozważań, Skafander i melonik zawiera bardzo dobrze przemyślane i napisane utwory, opierające się na odmiennych konceptach, dzięki czemu każdy czytelnik może znaleźć tu coś dla siebie: charakterne cholitas, myślące i zaawansowane technicznie maszyny czy też obcych o różnorodnych obliczach, w formie od bardziej rozrywkowej do refleksyjnej. Tak więc z czystym sumieniem mogę Wam polecić ten zróżnicowany i przyjemny w odbiorze tomik, dostępny od 14 lipca w wersji drukowanej, warto też wiedzieć, że e-book udostępniony jest za darmo tu.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Śląskiemu Klubowi Fantastyki.

A tu znajduje się recenzja antologii z roku 2019 zatytułowanej Rozstaje.

Autor: praca zbiorowa (Krystyna Chodorowska, Michał Cholewa, Karolina Fedyk, Anna Hrycyszyn, Marta Magdalena Lasik, Anna Łagan, Marta Potocka, Aleksandra Sokólska, Alicja Tempłowicz)
Tytuł: Skafander i melonik
Wydawnictwo: Śląski Klub Fantastyki
Rok wydania: 2018

27 czerwca 2018

Zapowiedzi wydawnicze fantasy i science fiction na lipiec 2018

Zapraszam na kolejną subiektywną porcję najciekawszych nowości i wznowień wydawniczych fantasy i science fiction, tym razem na lipiec 2018. Jak zobaczycie po datach premier, wydawnictwa dwoją się i troją, by zdążyć na Polcon, a będzie w co się na nim zaopatrzyć! Tym razem polecam szczególnie Stefana Grabińskiego - naszego polskiego Edgara Allana Poe, o którym niestety mało kto słyszał, a będąc fanem rodzimej fantastyki warto zapoznać się z jego nafaszerowaną grozą twórczością. Mam nadzieję, że znajdziecie w tym poście coś smakowitego dla siebie, w końcu w wakacje mamy więcej czasu na czytanie!



Skafander i melonik
premiera: 14 lipca 2018
recenzja


Podczas tegorocznego Polconu będzie miała miejsce premiera antologii członków Sekcji Literackiej Śląskiego Klubu Fantastyki „Logrus”. „Skafander i melonik” to drugi zbiór w serii „Ścieżki wyobraźni”, która zastąpiła broszurowe wydawnictwo, jakim był Nieoficjalny Obiekt Literacki.
Tym razem czytelnicy będą mogli się zapoznać z dziewięcioma opowiadaniami:
- „Detektyw Fiks i sprawa mechanicznego skafandra” Anny Hrycyszyn,
- „Flaun” Marty Potockiej,
- „Ekonomia to dolina niesamowitości” Anny Łagan,
- „Jeden spalony rzut” Krystyny Chodorowskiej,
- „La Estrella” Aleksandry Sokólskiej,
- „Matki płaczą solą” Alicji Tempłowicz,
- „Pościg” Michała Cholewy,
- „Ślady w popiele” Karoliny Fedyk,
- „Zwierciadło w dziurce od klucza” Marty Magdaleny Lasik.
Podobnie jak zeszłoroczna antologia „Ścieżki wyobraźni: Zabawa w Boga”, „Skafander i melonik” będzie dostępny w wersji papierowej podczas konwentów, a także w siedzibie Śląskiego Klubu Fantastyki w Katowicach (możliwy zakup na odległość), natomiast nowość w stosunku do roku ubiegłego stanowi fakt, że sekcja planuje udostępnić e-booka (wersja pdf, epub i mobi) za darmo.


 https://www.facebook.com/sciezkilogrus/?ref=br_rs




Martyna Raduchowska, Łzy Mai
premiera (a właściwie wznowienie): 4 lipca 2018
recenzja


Wznowienie cyberpunkowej powieści Martyny Raduchowskiej będące wstępem do nowej powieści "Spektrum", która ukaże się w IV kwartale 2018 roku. Książka zdobyła nagrodę "Kwazar". Czwarta dekada XXI wieku. Po trzech latach od najkrwawszej rebelii w historii New Horizon porucznik Jared Quinn wraca do służby w wydziale zabójstw. Czasy się jednak zmieniły, teraz nad bezpieczeństwem obywateli czuwa Riot Shield – cybernetyczny policjant, który zastępuje dochodzeniówkę niemal w każdym zadaniu. Szybko się okaże, że inteligentna maszyna nie daje sobie rady z pochwyceniem tajemniczego i nieuchwytnego mordercy. Czas wrócić do starych i dobrze sprawdzonych metod… Ich uosobieniem będzie oczywiście Quinn, który borykając się z kryzysem tożsamości, niebezpiecznie zbliża się do obłędu.



 https://www.facebook.com/commerce/products/1684496021665105/



Anna Kańtoch,  Diabeł na wieży
premiera (a właściwie wznowienie):  13 lipca 2018


Zbiór sześciu nastrojowych opowiadań, które łączy osoba tajemniczego Domenica Jordana. Z zawodu medyk, z zamiłowania – tropiciel magii, zagadek i spraw nierozwiązanych. Wciągające i mroczne kryminalne intrygi, błyskotliwy, inteligentny detektyw i tajemnice przyprawiające o dreszcz grozy, czyli Anna Kańtoch w najlepszym wydaniu!

 https://powergraph.pl/katalog/ksiazki/diabel-na-wiezy





















Wit Szostak, Chochoły
premiera (a właściwie wznowienie): 13 lipca 2018

 
O rodzinie.
O Krakowie.
O Polsce

Historia wielopokoleniowej krakowskiej rodziny Chochołów, zamieszkującej kamienicę po przodkach, z kaplicą na strychu i katakumbami w piwnicach, jest tylko pretekstem do opowieści o polskiej tożsamości. Chochoły to nastrojowa, piękna proza o rodzinie, o Krakowie, ale również o polskiej tradycji i obrzędach. To zaproszenie do dekonstrukcji naszych narodowych mitów.

 https://powergraph.pl/katalog/ksiazki/chocholy










Dave Hutchinson, Europa o północy
  premiera: 3 lipca 2018



W podzielonej Europie wyrastają kolejne quasi-państewka. Dla Jima, oficera wywiadu, to koszmar. Co tydzień z zaprzyjaźnionego dotychczas kraju wypączkowuje nowy organizm państwowy, który może – ale nie musi – sprzyjać interesom Anglii. Trudno za tym wszystkim nadążyć. Jednak sytuacja ma się jeszcze pogorszyć. Atak nożownika w londyńskim autobusie rzuca go w świat, w którym jego służba przygotowuje się do starcia z innym wszechświatem i w którym pojawia się człowiek mogący dzierżyć klucz do najściślej strzeżonych tajemnic Europy…
Cykl „Pęknięta Europa” 
Europa jesienią 
Europa o północy 
Europa w zimie








Katarzyna Wójcik,  Zanim zawieje wiatr
premiera: 9 lipca 2018

     Ile zdołasz poświęcić, by zdobyć klucz do niewyobrażalnej potęgi?
    Wiele wieków temu chciwość spopieliła królewskie ziemie. Pamięć o wojnie, która z najgłębszych czeluści wywabiła bestie, a z cienia – zaciekłych wojowników, dawno już się zatarła. Przetrwała jedynie legenda o kamieniach Lyshanach i ich mocy, wciąż kusząc obietnicą wielkości.
       Wiele lat po tych wydarzeniach młody Yun decyduje się opuścić rodzinną wioskę. Impulsem do wyprawy jest lęk o życie najbliższych i słowa zakapturzonego Nieznajomego. Wkrótce Yun poznaje ambitną Młodą Alchemiczkę Minę oraz Skrytobójcę Garetta, by wraz z nimi wyruszyć w podróż po Czterech Krainach. Wspólnie mierząc się z napotykanymi niebezpieczeństwami, tworzą osobliwą drużynę. W dążeniu do zdobycia Lyshanów każdemu z nich przyświecają jednak odmienne cele.
        I tylko kwestią czasu pozostaje, kto zdradzi pierwszy…


http://www.zysk.com.pl/nowosci%2C-zapowiedzi/zanim-zawieje-wiatr---katarzyna-wojcik




Ewa Białołęcka, Kroniki Drugiego Kręgu, 
księga IV – Piołun i miód
premiera (a właściwie wznowienie): 11 lipca 2018

Czwarty tom serii Kroniki Drugiego Kręgu Ewy Białołęckiej, pierwszej damy polskiej fantastyki dla młodzieży.
Jeszcze w tym roku długo wyczekiwany ostatni tom serii!
Magowie z Drugiego Kręgu rozdzielili się. Pożeracz Chmur, Gryf, Jagoda oraz rodzina Nocnego Śpiewaka postanowili zaznać spokoju i stabilności w ojczyźnie hajgów. Reszta chłopców wyruszyła w dalszą drogę, by wypełnić misję powierzoną im przez Matkę Świata. Przyjaciele trafili do kraju ogarniętego wojną, w którym słowo „magia” wywoływało mieszaninę strachu i szacunku. Zostali przyjęci przez króla Northlandu, który stara się jak najlepiej wykorzystać niezwykłe umiejętności swych niespodziewanych gości. Magowie również zdają sobie sprawę, że nie trafili na dwór bez powodu – Matka Świata nieustannie daje im sygnały. Czy będą potrafili dobrze je odczytać?



W serii ukazały się: 
Tom 1  Naznaczeni błękitem
Tom 2  Drugi krąg
Tom 3  Kamień na szczycie

 http://wydawnictwo-jaguar.pl/books/kroniki-drugiego-kregu-ksiega-iv-piolun-i-miod/




Richard Morgan,  Zbudzone Furie 
premiera: 4 lipca 2018



Takeshi Kovacs wrócił do domu.
Na Świat Harlana. Oceaniczną planetę, gdzie tylko pięć procent powierzchni wystaje nad niebezpieczne i nieprzewidywalne morza. I gdzie próba wzbicia się nad chmury czymś bardziej zaawansowanym technicznie od śmigłowca kończy się zestrzeleniem przez platformy orbitalne Marsjan.

Jednakże śmierć nie czyha tylko w morzach i na niebie. Na ziemi, od tropikalnych plaż i bagien Kossutha do lodowatych, rojących się od maszyn pustkowi Nowego Hokkaido utracone zostały z trudem wywalczone zdobycze quellistowskiej rewolucji. Wszystko kontrolują Pierwsze Rodziny, korporacje i yakuza.

Wiedziony pragnieniem zemsty za utraconą miłość Kovacs trafia w wir intryg politycznych i technologicznych tajemnic, które niosą ze sobą zbudzone duchy Świata Harlana i jego własnej, brutalnej przeszłości. Krążą pogłoski, że Quellcrista Falconer powstała z martwych, a na zlecenie Pierwszych Rodzin poluje na nią bezlitosny młody Emisariusz Kovacs, który spędził w przechowalni dwieście lat i nie zamierza dzielić się życiem z wypalonym, podstarzałym i zbrukanym przestępstwami sobą.

Wokół jest pełno gangsterów, łowców nagród, sekt religijnych i rewolucjonistów, z których każdy chce uszczknąć coś dla siebie - z czego? Tego właśnie próbuje dojść Kovacs. Wśród narastającego chaosu tylko jedno jest jasne - w którymś momencie ktoś, kto nazywa się Takeshi Kovacs, będzie musiał zginąć. Na dobre.


Obiekt jest częścią serii Takeshi Kovacs
http://katedra.nast.pl/ksiazka/15340/Morgan-Richard-Zbudzone-Furie-Mag/





Keith Donohue, Bez przeszłości
premiera: 5 lipca 2018

Pełna napięcia opowieść o miłości i zauroczeniu, współczesna wariacja na temat mitu o Orfeuszu i Eurydyce.
W Quebecu Kay Harper zakochuje się w lalce na wystawie Quatre Mains, zamkniętego sklepiku ze starymi zabawkami. Kay spędza letnie wakacje, pracując w cyrku jako akrobatka, podczas gdy jej mąż, Theo, tłumaczy biografię pioniera fotografii − Eadwearda Muybridge’a. Pewnej nocy, gdy Kay wraca do domu, ma wrażenie, że ktoś ją śledzi. Kiedy widzi, że w jej ulubionym sklepiku pali się światło a drzwi są otwarte, postanawia znaleźć schronienie w jego wnętrzu.

Nazajutrz Theo odkrywa, że żona zaginęła. Podejrzewany przez policję, zrozpaczony, obsesyjnie przemierza ulice Starego Miasta. Tymczasem Kay, przemieniona w lalkę, tkwi uwięziona na zapleczu Quatre Mains, gdzie towarzyszy jej pstrokata gromadka kukiełek z różnych zakątków świata, które ożywają jedynie na noc. Kay może wrócić do ludzkiej postaci tylko wtedy, gdy Theo znajdzie ją i rozpozna. Tak rozpoczyna się podwójna odyseja: męża wytrwale szukającego zaginionej żony − i kobiety uwięzionej w magicznym świecie, gdzie jej życie należy do kogoś innego.

 http://www.proszynski.pl/Bez_przeszlosci-p-34976-1-30-.html

Stefan Grabiński, Muzeum Dusz Czyśćcowych
premiera: 18 lipca 2018

Stefan Grabiński: jedyny polski klasyk opowieści niesamowitej. Maszynista widmowych pociągów, mediumista zabłąkanych dusz, geometra przestrzeni między światami. Nikt tak jak on nie potrafił postrzec grozy przyczajonej w prowincjonalnych miasteczkach, w kątach starych mieszkań, pod podszewką zwyczajności. Nikt prócz niego nie poznał demona ruchu, białego wyraka i zabójcy czasu.
Zapatrzony w Edgara Allana Poego, szybko zapomniany, po latach inspirował między innymi Stanisława Lema, ale długo czekał na ponowne odkrycie.
Muzeum dusz czyśćcowych: nowy wybór najlepszych nowel mistrza grozy, ozdobiony stylowymi ilustracjami, których autorem jest Maciej Kamuda.

 https://vesper.pl/zapowiedzi/581-muzeum-dusz-czysccowych-stefan-grabinski-oprawa-twarda-9788377312995

(Dostęp do wszystkich linków z tego posta: 26.06.2018.)

Hop do zapowiedzi sierpnia 2018 

23 czerwca 2018

Nic dwa razy się nie zdarza?

W Tryjonie Melissa Darwood maluje ciekawy portret psychologiczny głównej bohaterki Mili, która nękana lukami w pamięci budzi się pewnego dnia w więziennej celi zaświatów, z dokumentami osoby pięć lat starszej od siebie (czyli dwudziestodwuletniej), a do tego oskarżona o zabicie dwóch osób. Jej jedynym sposobem obrony jest przypomnienie sobie, co się z nią naprawdę działo, jednak nie jest to wcale proste...

Pretor Zachary, który jest nadzorcą penitencjarnym protagonistki radzi jej, by przyznała się do winy i wykazała skruchę, nie zostanie wtedy skazana na wieczne męki w Samotni. Jednak gdy staje przed Arbitrem i Solnarem, który potrafi wyczuć, czy ktoś kłamie, ci ze względu na jej przypadłość odraczają wydanie wyroku i nakazują udać się do Azylki Sekwoi. I tak zaczyna się podroż Mili i Zacharego po Tryjonie, ale także w głąb własnych wspomnień. Poznają po drodze innych mniej lub bardziej przyjaznych mieszkańców onirycznej krainy, ale przede wszystkim siebie nawzajem. I okazuje się, że żadne z nich nie miało łatwego życia, ani też nie było aniołem, a nawet mimo tego stopniowo tworzy się między nimi coraz silniejsza więź. 


Autorka ma szeroką wiedzę psychologiczną i pomysłowo ją wykorzystuje, szczególnie w konstrukcji pierwszoplanowej postaci kobiecej. Bez trudu można zrozumieć, z jakiego powodu pojawiło się jej nietypowe schorzenie psychiczne, a obserwowanie, jak próbuje sobie z nim krok po kroku poradzić (rzecz jasna między innymi z pomocą Zacharego) jest moim zdaniem najbardziej interesującym elementem książki. Nie mogę tu zdradzić nic więcej, by nie popsuć Wam przyjemności z odkrycia, na co tak naprawdę cierpi Mila i jak się to objawia na co dzień. Mogę za to powiedzieć, że pomysł i jego realizacja są zdecydowanie udane.

Zanim weźmiecie się za lekturę, musicie wiedzieć, że Tryjonu nie można zaliczyć do żadnego gatunku fantastycznego – zawiera on bowiem tylko elementy nadprzyrodzone, czyli tytułową krainę, swego rodzaju połączenie piekła, nieba oraz czyśćca, która pełni tu raczej rolę metaforyczną, jest bowiem punktem wyjścia poszukiwań własnej tożsamości oraz odkupienia dla Mili i Zacharego. Dlatego też książkę określiłbym jako powieść psychologiczną z fantastyczno-oniryczną scenografią w tle. Tryjon można by było zinterpretować też jako projekcję podświadomości głównych bohaterów, a także możliwość dostania drugiej szansy w życiu.

Nie wszystkie koncepty przypadły mi jednak do gustu – na przykład opowieści o życiu niektórych mieszkańców Tryjonu opowiadane są przez nich tak, że nie zostaje już żadne pole do interpretacji – wszystko jest z góry ocenione i wyłożone. Jako odbiorca lubię się trochę podomyślać i sama wyrobić sobie opinię o uczestnikach wydarzeń, tu nie mogłam niestety tego zrobić. I widzę w tym też pewną nielogiczność: skoro opowiadający już przepracował w głowie swoje grzechy, to co nadal robi w zaświatach? Drugi element, który nie wzbudził mojego entuzjazmu to pewna doza truizmów i oczywistości, choćby tych z prologu. Delikatnie rzecz ujmując nie przepadam za takim wykładaniem czytelnikowi kawy na ławę.

Na plus natomiast zaliczam to, że powieść angażuje czytelnika w wydarzenia i niesie dość istotne przesłanie – nigdy nie będziesz szczęśliwy, jeżeli nie przełamiesz swoich lęków i nie weźmiesz spraw w swoje ręce. Zaś optymistyczna część puenty mówi, że nigdy nie jest na to za późno. Tak więc mogę zaryzykować twierdzenie, że lekturze towarzyszyć Wam będzie sporo, w tym rzecz jasna pozytywnych, emocji.

Ogólnie rzecz biorąc, polecam tę książkę wszystkim, którzy mają chęć na przyjemną w odbiorze powieść psychologiczną z elementami nadprzyrodzonymi oraz intrygującym pomysłem na główną bohaterkę, która odbywa metaforyczną podróż, by przejąć kontrolę nad własnym życiem i odnaleźć szczęście. Ja gustuję jednak w nieco bardziej rozbudowanych światach przedstawionych i ciut większych wyzwaniach czytelniczych niż te zaprezentowane przez Melissę Darwood w Tryjonie.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu SQN.

Autor: Melissa Darwood
Tytuł: Tryjon
Wydawnictwo: SQN Imaginatio
Rok wydania: 2018

14 czerwca 2018

Gwardia górą!

  RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Triskel. Gwardia dostępna od 20 czerwca 2018

Triskel. Gwardia to zaskakująco udany debiut powieściowy Krystyny Chodorowskiej, znanej do tej pory z opowiadań (jedno z nich, czyli Kre(jz)olka, było nominowane w 2014 roku do nagrody im. Janusza A. Zajdla). Autorka otwiera przed nami rozbudowany świat urban fantasy, zamieszkany przez liczne narody i rasy, w tym rzecz jasna te najważniejsze dla całej historii jednostki obdarzone supermocami.

Tytułowa Gwardia to zatrudniona przez nowoczesne miasto Scyld City trzyosobowa drużyna z ponadnaturalnymi umiejętnościami, których istota jest jak dotąd niezbadana. W jej skład wchodzą: umiejąca operować falami dźwiękowymi i polem siłowym Mayday, posiadająca skrzydła i strzelająca pociskami energii Burza oraz wyjątkowo silny i regenerujący się Kret. Szybko okazuje się jednak, że ich zadanie wykroczy daleko poza pilnowanie porządku w miejscu zamieszkania. Działają tu bowiem rozliczne siły, przy czym nie wszystkie pochodzą ze znanych komukolwiek źródeł... 

 
Opowieść prowadzona jest z punktu widzenia Mayday – to jej historię poznajemy tu bowiem najdokładniej, łącznie z retrospekcjami z czasów szkolnych, gdy uczestniczyła w krwawych protestach przeciwko Imperium w swojej ojczyźnie Sidheanii. Ponadto tylko w przypadku tej postaci autorka stosuje mowę pozornie zależną, wyjątkowo barwnie przedstawiając jej nieustannie buzujące emocje. A dziewczyna ma się czym przejmować, bo od samego początku autorka wrzuca Sinead (to prawdziwe imię Mayday) w wir wydarzeń, z powodu których musi przełamywać swoje zarówno psychiczne jak i fizyczne ograniczenia. Jak w dobrych komiksach próbuje pogodzić służbę w Gwardii z prywatnym życiem i pracą na rzecz swojej społeczności. Do tego wszystko wskazuje na to, że jej młodzieńcza sympatia, czyli Duncan, pracuje dla ludzi po przeciwnej stronie barykady... Krótko mówiąc, ta bohaterka sportretowana jest po prostu znakomicie i w trakcie lektury trudno nie trzymać za nią kciuków. Na jej tle Elanka Burza wydaje się lekko sztywną oazą spokoju, choć nie zawsze radzi sobie z prozaicznymi czynnościami. Jej talenty ujawniają się zaś w walce oraz w negocjacjach. Najbardziej tajemniczy z całej ekipy jest Kret – dowiadujemy się właściwie tylko, jak zyskał swoje moce. Jednak pomysł na tę ostatnią dwójkę jest na tyle intrygujący, że czekam z niecierpliwością na kolejny tom, by dowiedzieć się o nich więcej.


Bez wątpienia mocnym elementem powieści jest także świat przedstawiony, który niejeden raz was zaskoczy – akcje, w których biorą udział główni bohaterowie, ujawniają bowiem stopniowo, jak bardzo jest on złożony. Wpływowe korporacje, złowrogie imperia, rasy obdarzone niezwykłymi umiejętnościami, Podmiasto i istoty z supermocami to jedynie czubek góry lodowej, z którą musi zmierzyć się Gwardia. Przy czym Krystyna Chodorowska nie waha się sięgnąć po zaawansowane teorie naukowe, by choć częściowo wyjaśnić naturę tego porywającego uniwersum. Dość powiedzieć, że Triskel wciągnęło mnie do tego stopnia, że mimo nawału obowiązków przeczytałam powieść w jeden dzień, a zamiast prawidłowego hasła przy logowaniu na komputerze zaczęłam pisać Wolna Sidheania. (Gwoli wyjaśnienia jest to tekst na oficjalnej pieczątce promującej książkę. Zdjęcie poniżej.) 


Powieść czyta się gładko i przyjemnie, bo autorka ma łatwy w odbiorze styl, miejscami wywołujący nawet uśmiech na twarzy, a momenty ekspozycji są zgrabnie przeplecione z akcją i prezentacją bohaterów. Ogólnie rzecz biorąc widać, że nie jest to pierwszy utwór stworzony przez tę pisarkę (choć jest to debiut powieściowy).

Podsumowując muszę przyznać, że urzekła mnie oryginalność i wielowymiarowość świata Triskel, inteligentnie czerpiąca z tradycji najlepszych komiksów superbohaterskich oraz historii i legend irlandzkich. Książka wręcz buzuje od ilości akcji, emocji Mayday i nieoczywistych zwrotów fabularnych. Dlatego też z pewnością sięgnę po drugą część powieści, by (na co bardzo liczę pani autorko) poznać lepiej Burzę i Kreta, a także przekonać się, czy Gwardii uda się dobrać do skóry tajemniczemu Lazurowi i rzecz jasna czy podejmą próbę oswobodzenia ojczyzny Sinead. Wolna Sidheania!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Uroboros.

Autor: Krystyna Chodorowska
Tytuł: Triskel. Gwardia
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2018

09 czerwca 2018

Mówię, więc jesteś - Margaret Atwood "Opowieść podręcznej"

O kanadyjskiej pisarce science-fiction Margaret Atwood zrobiło się głośno po emisji amerykańskiego serialu opartego na jej książce z 1986 roku zatytułowanej Opowieść Podręcznej. Zachęcona robiącym piorunujące wrażenie serialem postanowiłam przekonać się, czy jego literacki pierwowzór jest równie dobry.

Główna bohaterka, której imienia nie poznajemy, jest podręczną w Republice Gileadu. Oznacza to, że jako jedna z nielicznych pozostałych na świecie płodnych kobiet ma urodzić dziecko jednemu z Komendantów państwa, w którym żyje. Oprócz tego obowiązku nie ma żadnych praw – o jej statusie świadczy tatuaż na kostce – oko i czterocyfrowy numer, a także obowiązkowy czerwony strój z białymi skrzydełkami. Ma być posłuszna i skromna, zgodnie z wybranymi naukami z Biblii, którymi kierują się rządzący Gileadem Synowie Jakuba. Z tymi naszymi skrzydłami (…) trudno o pełny widok – nieba, czegokolwiek. (...) Nauczyłyśmy się oglądać świat, jakbyśmy gwałtownie łapały powietrze (s. 42), Kobietom nie wolno podjąć się żadnej pracy zarobkowej, a także czytać. Pełnią jedynie role użytkowe – są ubranymi na jasnoniebiesko Żonami, lub na ciemnozielono Martami zajmującymi się gotowaniem czy sprzątaniem. Autorka maluje przerażająca wizję totalitarnego państwa, z rozwiniętą propagandą, w którym zupełnie przekręcone wartości religijne narzucają obywatelom nieludzki system wartości. Jest więcej niż jeden rodzaj wolności, powiedziała ciotka Lidia. Wolność czegoś i wolność od czegoś. W czasach anarchii panowała wolność czegoś. Teraz zostałyście obdarzone wolnością od czegoś. Chciałbym, żebyście to doceniły (s. 36).
 

Protagonistka opowiada nam o swoich losach w pierwszej osobie, przeplatając bieżące wydarzenia retrospekcjami z życia w poprzednim ustroju, dzięki którym jak na dłoni widać kontrast pomiędzy oboma światami. Miała kiedyś pracę, męża, córkę i homoseksualną przyjaciółkę, a wspomnienia o nich czasem pozwalają jej utrzymać równowagę psychiczną, innym zaś razem sprowadzają na skraj rozpaczy. Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści (s. 257). W gruncie rzeczy cała książka to właśnie obrona bezimiennej bohaterki przed bezsensownością jej obecnego istnienia. Mówię, więc jesteś (s. 316) – zwraca się do czytelnika narratorka, wierząc, że ktokolwiek jej słucha. Bo w Gileadzie kobiety mogą się bronić jedynie w myślach, w przeciwnym razie zostaną zabite lub wysłane do śmiertelnie niebezpiecznych Kolonii. Byliśmy ludźmi, o których nie pisano w gazetach. Żyliśmy na ich białych, niezadrukowanych marginesach. Żyliśmy w przerwach pomiędzy tymi historiami (s. 71). Dlatego też trudno znaleźć jakikolwiek fragment, przy którym da się wziąć głębszy wdech – dramatyczny monolog wewnętrzny podręcznej trzyma nas w żelaznych kleszczach od pierwszego do ostatniego zdania.

Margaret Atwood daje nam rozliczne powody do refleksji – nie tylko na temat ról kobiecych i męskich, religii czy tolerancji wobec inności, ale przede wszystkim w kwestii tego, do czego można się posunąć, tłumacząc to chęcią przerwania czy uważając się za lepszego od innych. To zdumiewające, do czego ludzie potrafią przywyknąć, jeśli tylko mogą to sobie jakoś powetować (s. 320). Nawiązuje przy tym do prawdziwych wydarzeń z historii Ameryki i Europy – protagonistka wspomina obejrzany kiedyś wywiad z kochanką komendanta obozu koncentracyjnego, a organizacja, która pomaga wydostać się z Gileadu, nazywa się Podziemny Szlak Kobiecy, podobnie do ludzi, którzy organizowali niegdyś ucieczki niewolników. Jeżeli dzięki temu uświadomimy sobie, jakie ogromne krzywdy zostały już nie tak dawno wyrządzone, zaczniemy zdawać sobie sprawę, że Gilead może powstać naprawdę. Albowiem piekło zapewniamy sobie sami (s. 23).

Okładki zagranicznych wydań Opowieści Podręcznej, źródło: http://wyborcza.pl/7,75517,22973156,margaret-atwood-o-metoo-dyskryminacji-i-opowiesci-podrecznej.html, dostęp 09.06.2018

Serial znakomicie wykorzystuje wszystkie pomysły autorki – i choć niektóre wydarzenia dzieją się z innego powodu lub w innym momencie, czy też zmienione są kolory strojów kobiet, twórcy telewizyjni idealnie oddają duszną atmosferę totalitarnego państwa. Zasadnicza różnica pomiędzy nim a książką tkwi jednak w postaciach, na przykład narratorka powieści pragnie tylko przetrwać, w przeciwieństwie do swojego butnego filmowego odpowiednika: Chciałbym, żeby ta historia była inna (…) Żeby ukazała mnie w lepszym świetle (…) bardziej aktywną, mniej wahającą się (s. 315). Ponadto Komendant i jego Żona są znacznie starsi, scenarzyści rozbudowali też historię Moiry, ciotki Lidii i innych podręcznych. Tak więc mogę jedynie doradzić Wam, byście najpierw przeczytali książkę, która ma do całkowicie zaskakujący pomysł na finał, a dopiero potem usiedli przed telewizorem.

Podsumowując, gorąco polecam tę głęboką, wzruszającą, a przy tym wbijającą w fotel prawie każdym zdaniem niezwykłą powieść science fiction dającą do myślenia na temat kondycji i moralności ludzkości. Niech mocne przesłanie Opowieści Podręcznej pójdzie jak najdalej w świat...

autor: Margaret Atwood
tytuł: Opowieść Podręcznej
tytuł oryginału: Handmaid's Tale
tłumaczenie: Zofia Uhrynowska-Hanasz
wydawnictwo: Wielka Litera
rok wydania: 2017

03 czerwca 2018

Dzieci Pana Izanagi i Pani Izanami

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Głosząca kres w sprzedaży od 6 czerwca 2018

W pierwszych dwóch tomach Wojny lotosowej, Tancerzach burzy i Bratobójcy, Jay Kristoff brawurowo podszedł do tematu japońskiego steampunka, powodując przyspieszenie tętna u niejednego czytelnika. Głosząca kres to zamknięcie tej ekscytującej serii, na które czekałam zapewne nie tylko ja.

W zrujnowanej stolicy Hiro i kierująca nim Gildia przygotowują się do ofensywy na Shimę, w której główną rolę ma odegrać przerażająco wielki mechaniczny Miażdżyciel, obsługiwany między innymi przez Kina. A ponieważ uzurpatorzy trzymają w niewoli daimyo klanu Feniksa, mają do dyspozycji także całą jego powietrzną flotę. Klan Smoka postanawia się bronić, jednak sytuację komplikuje armia gaijinów, która niespodziewanie dokonuje inwazji na ich fortecę. Kagé po zniknięciu Daichiego nie potrafią znaleźć wspólnego frontu, więc Yukiko odchodzi z grupą zwolenników, udając się do stolicy klanu Lisa – Yamy. Co gorsza, opętaną zemstą Kaori informuje Gildię, że mają w swoich szeregach buntowników, co wielu z nich przypłaca życiem. Napięcie sięga zenitu, a konflikt zdecyduje o obliczu świata na następnych kilka pokoleń...


Ten tom wyjaśnia wiele zagadek – kim są Inkwizytorzy i jakie są ich cele, jakie są intencje Kina, a także gdzie mieszkają arashitory i jak są zorganizowane, dlaczego Buruu jest nazywany bratobójcą, czemu gaijini uderzają dopiero teraz, i wreszcie co oznacza różowe oko Hany. Przy czym jak na młodzieżówkę wydarzenia są bardzo krwawe, a ilość zwrotów akcji przyprawia o zawroty głowy. Autor zgrabnie zamyka wątki pootwierane w poprzednich częściach i właściwie każdy bohater dostaje swoje dość satysfakcjonujące zakończenie, i nic a nic przy tym nie szkodzi, że niektórzy z nich przemieszczają się po krainie z prędkością fabularną. Co więcej, pisarz pokazuje zupełnie różne typy heroizmu – bardziej idealistyczną i pozytywną Yukiko, nieco mrocznego Yoshiego, upartą Kaori, czy poświęcającego się dla sprawy Daichiego. Wreszcie widać, że cała kraina i jej sąsiedzi mają wpływ na historię, a jeden zbieg okoliczności czy decyzja mogą przesądzić o ich zwycięstwie lub klęsce.

To utwór napisany z wielkim rozmachem, jeżeli poprzednie tomy trzymały Was w napięciu, ten doprowadzi Was tempem i ilością niespodziewanych wydarzeń na skraj zawału. Nawet, jeżeli można domyślić się niektórych rozwiązań, to zapewniam, że i tak Jay Kristoff niejeden raz Was zaskoczy. I do tego całkiem elegancko serwuje morał płynący z niniejszej opowieści w pięknym przemówieniu jednej z centralnych postaci: Prawdziwe przesłanie jest takie: otchłań żyje w nas. W naszej chciwości. W sposobie, w jaki patrzymy na rzeczy inne niż my. W jaki sądzimy, że inny znaczy gorszy. (…) To my wybieramy, kim chcemy zostać; i to my decydujemy o kształcie świata, w którym żyjemy (s. 665-666).





Recenzja ostatniego tomu to dobre miejsce na ocenę całego cyklu. Zatem zaczynając od świata przedstawionego – pisarz tworząc jego mitologię wziął dwie postaci bóstw z japońskich legend – Izanagiego i Izanami, jednak zmienił ich historię tak, by była kanwą jego własnej opowieści. W porównaniu do oryginalnych podań zgadzają się takie szczegóły jak: urodzenie wysp przez boginię i jej śmierć oraz zejście do krainy umarłych Yomi i nieudana próbę wyciągnięcia jej stamtąd przez ukochanego oraz obietnica, że dadzą życie odpowiednio tysiącu i tysiącu pięciuset istot. Z kolei bogowie Amaterasu i Raijin czy Hachiman występują tu bez większych zmian w stosunku do funkcji swoich pierwowzorów. Jay Kristoff dodał do tego legendy o bohaterskich tancerzach burzy, czyli jeźdźcach tygrysów gromu (arashitor), inteligentnych istot przypominających gryfy, jednak zamiast części ciała lwa posiadających część ciała tygrysa. To niejedyne nadnaturalne stworzenia - w górach Ishii pojawiają się bowiem śmiertelnie groźne demony oni, kolejnym magicznym elementem jest zaś umiejętność Przenikania, czyli łączenia swojego umysłu ze zwierzętami, a czasem też innymi ludźmi. W cesarstwie Shimy panuje szogunat, co pociąga też za sobą istnienie samurajów i kodeksu bushido, tu będącego pretekstem do rozważań, czy zawsze należy być wiernym swemu panu i dotrzymywać słowa nawet, gdy robi się krzywdę niebędącym się w stanie bronić. Aby dodać pieprzu, autor dołożył do tego słynącą ze swoich wynalazków ubraną w mechaniczne kombinezony Gildię, czyli element steampunka i wyposażył samurajów w broń łańcuchową, a nawet palną oraz latające statki. I mimo że nie do końca jestem w stanie sobie wyobrazić, jak w ogóle da się walczyć spalinową kataną, to ten świat z pewnością mnie oczarował. Nawet wzorowani na Rosjanach nieco źli gaijini zamiast irytacji wywołali u mnie raczej uśmiech na twarzy. I choć autor wykorzystał cały jego potencjał dopiero w ostatnim tomie, to jednak zrobił to na tyle umiejętnie, że cały pomysł zdecydowanie zdaje egzamin.

Co się tyczy bohaterów – zaczyna się od centralnej dwójki, czyli pochodzącej z klanu Lisa Yukiko i arashitory Buruu w pierwszy tomie, który rewelacyjnie pokazuje powstającą między nimi niezwykłą więź, dwóch adoratorów dziewczyny – samuraja Hiro i Konstruktora Kina, by w drugim tomie dodać rodzeństwo z najniższej sfery Yoshiego i Hany i pokazać trudy codziennego życie bezklanowców. Prawdę mówiąc, myślę, że autor uświadomił sobie w pewnym momencie, że nie może odebrać życia będącej w ciąży Yukiko i dlatego zdecydował się wprowadzić kolejnych posługujących się Przenikaniem. Ten element również zaliczam do udanych – mamy cały wachlarz różnych postaw i zachowań, który dostarcza ciekawych interakcji między bohaterami i bardzo wyraźnie wpływa na rozmach wydarzeń. I chyba każdy znajdzie tu postać, którą będzie w stanie polubić. Zaś fabuła, nieco wolniejsza w pierwszym tomie, rozwija się w niespodziewaną serię wyjątkowo dynamicznych wydarzeń, z których część można rzecz jasna odgadnąć. Ten składnik jest typowo przygodowy, przy czym zręcznie wykorzystuje zachwianie równowagi świata typowe dla fantasy. Styl pisania również ulega zmianie od drugiego tomu i przypominając chwyty stosowane przez Dana Browna pozwala trzymać czytelnika w nieustannym napięciu. Nadal zdarzają się dziwaczne porównania, ale najbardziej przeszkadzały mi one w Tancerzach burzy, później zwracałam bardziej uwagę na fabułę niż sam język.

Reasumując, pod kątem rozrywkowym to jedna z ciekawszych fantastycznych propozycji wydawniczych, a jeśli do tego gustujecie w kulturze japońskiej i steampunku, oraz historiach, w których mity odżywają na waszych oczach w postaci różnorodnych bohaterów, nie wahajcie się ani chwili i bierzcie się niezwłocznie za lekturę Wojny lotosowej Jaya Kristoffa.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Uroboros.


Autor: Jay Kristoff 
Tytuł: Głosząca kres 
Tytuł oryginału: Endsinger 
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński 
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2018