Siła niższa
to drugi tom przygód Konrada Romańczuka i jego niezwykłych
towarzyszy, czyli pisane kwiecistym stylem ironiczne urban fantasy
autorstwa Marty Kisiel. (O pierwszym tomie pt. Dożywocie
pisałam tu.)
Po spłonięciu Lichotki
potworniasta gromadka wprowadza się do nowego lokum w mieście. Rok
po tym wydarzeniu nic nie wygląda tak, jak powinno: Krakers nie był
w stanie przenieść się do obecnego domu i tylko wyje w rurach, nie
wiadomo, co stało się z Puk, a Konrad dostaje rachunki do
zapłacenia i uświadamia sobie, że nie starczy mu na nie pieniędzy.
Krótko mówiąc, Konrada Romańczuka dopadła codzienność.
Dopadła, cisnęła na glebę i skopała po nerkach (s.14).
Do tego znienacka pojawia się Carmilla z ciążowym brzuchem
szukając Szczęsnego, co kończy się zakwaterowaniem jej z resztą
czeredki. Ponadto nieuważny literat zostaje wrobiony w opiekę nad
aniołem Tsadkielem, który swoją upierdliwością, dokładnością
i ciągłymi uwagami na temat wszystkiego doprowadza domowników do
szału. On mnie strzeże. (…) Tyle że on to robi obsesyjnie.
Całodobowo. Bez żadnych, absolutnie żadnych wyjątków. Rano,
wieczór, we dnie, w nocy, zgodnie z etosem. Tylko bardziej. I to
strzeże przed wszystkim (…) przed syropem glukozowo-fruktozowym,
tłuszczami utwardzonymi, cukrem i GMO (s.53).
Istotną postacią w tym
tomie jest opiekujący się posiadłością Turu Brzęszczyk,
samozwańczy Wiking z wielkim brzuchem, donośnym głosem, miłością
do mocnych trunków i dosadnego języka: Cały świat ma się
odpierwiastkować od jaśnie pana, na paluszkach pomykać, bo bo
jaśnie pana imperatyw odosobnienia wespół z Weltschmerzem turbuje!
(s.89) Na
strychu zaś pojawiają się trzy widma Prusaków bądź też
Niemców, które z czasem nabierają coraz bardziej materialnej
postaci i biorą udział w hałaśliwych aktywnościach wymyślanych
nieustannie przez Turu. Sytuacja jest niewesoła: nie ma kto gotować,
Konrad przesiaduje głównie w swoim pokoju i biorąc wszystkie
zlecenia usiłuje zarobić na utrzymanie domowników, Licho traci
ochotę do sprzątania, Tsadkiel nie ustaje w krytykujących wszystko
i wszystkich tyradach, a przecież dziecko zaraz się urodzi i trzeba
jeszcze przygotować święta. Jak tu nie zwariować?
W odróżnieniu od
poprzedniego ten tom przypomina bardziej powieść niż zbiór
opowiadań – opisane powyżej zachwianie równowagi widzimy bowiem
dość wyraźnie, fabuła jest bardziej rozbudowana, można nawet
dostrzec pewną ewolucję postaci i rozwój ich samoświadomości,
gdy np. muszą odnaleźć swoje miejsce. Ich przemyślenia stają się
ciut głębsze, np. Konrad mówi Turu: Ty, ja, Carmilla – my
mamy tych naszych składowych do wyboru, do koloru. Dopóki
nie definiujemy się wyłącznie przez jedną z nich, pozostajemy
sumą. (…) Tymczasem na sumę anioła stróża składa się tylko
jedna składowa. Jedna! Jego człowiek (s.226).
To akurat zaskoczyło mnie na plus, nie spodziewałam się bowiem
takiej zmiany w bohaterach po przeczytaniu pierwszej części. Oprócz
elementów humorystycznych pojawiają się też te poruszające czy
po prostu smutne – trudno nie przejąć się bowiem losem coraz
bardziej gasnącego Licha.
Fani
ucieszą się na pewno, że w kwestii języka nic się nie zmieniło
– nadal rwie jak rzeka okresowa i ani na chwilę nie daje
odetchnąć: coś, co wyglądało jak przerośnięta
dżdżownica w wielokolorowe paski, zastygła na wieki wieków w
paroksyzmie boleści, po czym nabita na patyk niczym dziergany rybim
deseniem potomek Tuhaj-beja
(s.87) – właśnie tak narrator opisuje... lizak. Prawie każde
zawarte tu zdanie to popis elokwencji i poczucia humoru autorki, co
podobnie jak po lekturze Dożywocia
przysporzy jej zagorzałych zwolenników i przeciwników.
Podsumowując,
Siła niższa
to z pewnością gratka dla miłośników prześmiewczo-potoczystego
stylu Marty Kisiel, tym razem jednak doprawionego lekko wyczuwalną
nutką smuteczków i wzruszeń. W stosunku do poprzedniej części
autorka serwuje nam nieco bardziej zaawansowaną, a jednocześnie
nadal zabawną fabułę, w której bohaterowie stają przed
trudniejszymi zadaniami. Dzięki temu można spędzić z nią kilka
całkiem smacznych godzin, szczególnie, gdy gustuje się w
nieustannie ciętym języku. Zaś jeśli chcecie poznać dalsze losy
Lichotki, zapoznajcie się z opowiadaniem Szaławiła,
o którym piszę tu.
Za
egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Uroboros.
Autor:
Marta Kisiel
Tytuł:
Siła niższa
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2016