11 lutego 2018

Sezon obelisków

Wrota obelisków, kontynuacja Piątej pory roku N.K. Jemisin, o której pisałam tu, również zostały nagrodzone Hugo, tym razem w głosowaniu z roku 2017. I o ile pierwsza część trzymała nas w ciągłym napięciu, dając niewiele odpowiedzi, tu dowiadujemy się dużo więcej o świecie przedstawionym i potencjalnym sposobie na naprawienie jego stanu.

Ta powieść ma dwie główne bohaterki – znaną nam dobrze Essun i jej córkę Nassun. Pierwsza z nich dołącza do wspólnoty o nazwie Castrima złożonej z ludzi i górotworów, zamieszkującej podziemną geodę, pozostałość po dawno wymarłej cywilizacji. Ku zdziwieniu kobiety trafia tam także umierający Alabaster, który zapłacił ogromną cenę za swoje czyny. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że spora grupa pożeraczy kamieni prowadząca ludzką armię postanawia podbić geodę i wykorzystać umiejętności Essun do własnych celów. Druga z bohaterek wędruje zaś ze swoim ojcem Jiją na północ – do miejsca, w którym podobno można wyleczyć górotwórstwo, gdzie trafiają na nikogo innego jak na... cudem ocalałego Schaffę. Ma on dość konkretne plany wobec zagubionej, uzdolnionej dziewczynki i szybko domyśla się, czyją jest córką... 


Jeśli chodzi o narrację, jest ona prowadzona od początku do końca przez pożeracza kamieni Hoę, który mówi bezpośrednio do Essun. Dzięki temu dowiadujemy się więcej o jego intencjach i planach, a co mnie ucieszyło najbardziej, zyskujemy wreszcie informacje o jego tajemniczej rasie. Obie główne bohaterki mają przed sobą ogromne wyzwania – muszą sobie odpowiedzieć na istotne pytania: czy dopasują się do wymagań i wyobrażeń innych, czy raczej pójdą własną drogą oraz czy będą w stanie wykroczyć poza swoje umiejętności i tradycyjny sposób ich rozumienia, a potem zapłacić wysoką cenę, by dać światu szansę na odzyskanie równowagi. Do tego każda zmaga się z własnymi uczuciami – Nassun tkwi w trudnej emocjonalnie relacji z ojcem, przywiązując się coraz bardziej do groźnego Schaffy, zaś Essun próbuje pożegnać się z Alabastrem, którego jednocześnie kocha i nienawidzi. A koniec świata już się zaczął i kontynent dookoła jest pełen hord ludzi oraz śmiertelnie niebezpiecznych zwierząt, które nie cofną się przed niczym, by przetrwać.

Wydarzenia w tym tomie toczą się szybko i dramatycznie, autorka znów nie pozwala nam ani na chwilę zaczerpnąć tchu. Jednak wreszcie pojawia się mała iskierka nadziei – wybitne jednostki, takie jak Alabaster czy opiekująca się nim zjadaczka kamieni, a także górotwory Nassun i jej matka, dzięki niesztampowemu myśleniu i wykorzystaniu ogromnej mocy mogą odmienić losy Ziemi. Muszę przyznać, że autorka jest prawdziwą znawczynią ludzkiej natury – potrafi pokazać zarówno wyobcowanie obdarzonych nadprzyrodzonymi umiejętnościami, jak i zbudować wiarygodne relacje w większych społecznościach, i przedstawić ich reakcje na różnorodne zagrożenia z zewnątrz. Ponadto pojawia się tu nieco więcej science-fiction – w wątku utraconego księżyca, ale też w charakterystyce siły, na której opierają się obeliski. To zresztą jeden z najciekawszych pomysłów, z jakim ostatnio spotkałam się w literaturze fantastycznej, a opisy, jak Essun percypuje tę moc są zaiste niesamowite. Interesujący jest też koncept personifikacji planety – nazywana jest Ojcem Ziemią i naturalnymi katastrofami mści się za to, co ludzie mu zrobili – zgubili jego ukochane dziecko. Wszystko to razem wzięte skłania do zastanowienia się, do czego ludzie są zdolni, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym znaczeniu tego słowa.

Czytelników pierwszego tomu nie muszę chyba namawiać do lektury Wrót obelisków, ja z zapartym tchem śledziłam losy matki i córki na umierającym Bezruchu. I wysoko cenię sobie autorów, takich jak Nora K. Jemisin, którzy potrafią bez reszty zaangażować emocje i umysł czytelnika poprzez oryginalne uniwersum, jak i obchodzących go bohaterów. Jestem niepocieszona, że nie ma jeszcze daty premiery trzeciego tomu, bo z pewnością będę na niego czekać. Krótko mówiąc: warto przeczytać!

Autor: N.K. Jemisin
Tytuł: Wrota obelisków
Tytuł oryginału: The Obelisk Gate
Tłumaczenie: Jakub Małecki
Wydawnictwo: SQN Imaginatio
Rok wydania: 2017

4 komentarze:

  1. Też czekam na tom trzeci :) To zdecydowanie bardzo dobra seria.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze tej serii, ale słyszałam o niej wiele dobrego, dlatego już od dawna mam ją na swojej liście. Ostatnio widziałam pierwszy tom na promocji, więc chyba się w go zaopatrzę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. To dobra i emocjonująca lektura, myślę, że warto ją nabyć. Również pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.